[B3 1.6 TD] Rakieta
: 07 lip 2015, 00:22
Oto i kolejne audi którego właściciel długo zastanawiał się nad postem, a w sumie dopiero kiedy myślał o sprzedaży zrobił jakieś zdjęcia.
Tak więc prezentuje wam swoje audi które posiadam już prawie rok.
Mając w kieszeni 1,5 klocka z lekkim zapasem nie można sobie na dużo pozwolić ale wsiadłem ze znajomym do jego audi które przez zdolności złotej rączki i wiedzę elektroniczną napsuło mi już swojego czasu sporo krwi.
Ruszyliśmy na poszukiwania, a że nie miałem specjalnych preferencji to oglądaliśmy auta od Vectry B (z której kruszyła się szpachla) po Poloneza (który chodził pięknie ale nie gnił tylko dach bo zarósł mchem).
Kompletnym przypadkiem trafiliśmy na to właśnie B3 i mimo że kończył się dopiero pierwszy dzień poszukiwań to postanowiłem że biorę i tyle. Pierwszy wóz to nie będę wybrzydzał.
Na dzień dobry samochód kosztował dodatkowy tysiąc bo tyle "polski janusz" policzył za wymianę czy też umycie części przedniego zawieszenia i zrobienie rozrządu.
Samochód wymagał też wymiany skrzyni jak i drążka zmiany biegów razem z dźwignią ponieważ genialny pomysł exwłaściciela by zastąpić gałkę, ciężką bilą skończył się wypadaniem biegów. Tę operację przy pomocy znajomych wykonałem już sam.
Z czasem auto pokochałem i choć zamierzam docelowo i możliwie jak najszybciej przesiąść się do avanta to jest to moja Rakieta której nie zamieniłbym na żadnego golfa czy Tico.
Szczegóły egzemplarza:
Model:»Audi 80 B3 Sedan;
Silnik:»1.6 Turbo Diesel (choć jak dla mnie jest to TDI z ewidentnym intercoolerem);
Rocznik:»1988 modelowy 89.
Wersja podstawowa, bez klimy, elektryki, ect.
Szyberdach choć raczej lufcik bo tylko ta funkcja działa.
Ogólna lista co się w aucie przez rok zmieniło:
- rozrząd;
- zawieszenie przód (gumy, amortyzatory, końcówki drążków kierowniczych);
- wymiana układu wydechowego;
- skrzynia, wybierak, lewarek;
- fotele recaro (z mondeo );
- elektryczne przednie szyby;
- uporządkowanie instalacji elektrycznej;
- wymiana wiązki klapy;
- regeneracja alternatora, wymiana pasków;
- zawieszenie tył (sprężyny, amortyzatory);
- wymiana chłodnicy;
- wymiana oleju, płynu chłodniczego, płynu hamulcowego;
- wymiana linek hamulca ręcznego;
- wymiana klocków hamulcowych (przód i tył);
- wymiana sworzni przedniego zawieszenia;
- założenie stabilizatora przedniego zawieszenia;
- wymiana przewodów paliwowych;
- wymiana sprzęgła, łożyska wyciskowego;
- naprawa oświetlenia wnętrza.
Z życia wzięte:
Miesięczne prawo jazdy i samochód dzień po wymianie skrzyni pozwoliły mi zakończyć wakacje pod Łodzią.
Nie ominęła mnie też fabryczna wręcz usterka czyli uszkodzona, a raczej przecięta w całości wiązka klapy.
Nie szukałem ale przypadkiem się trafiły na szrocie w mondeo które miażdżyła audica i za okazjonalną cenę nie mogłem się oprzeć.
Niezliczoną ilość razy przeklinałem zużyty już z 5 lat temu akumulator ale po naładowaniu w domu zawsze odpalił.
Wciąż uczyłem się jeździć więc zdarzyło się nadziać na hak w dostawczaku ale przynajmniej zmusiło mnie to do wymiany elementów i tak pogiętych przez poprzedniego właściciela.
Po paru wiosennych dniach postoju w okolicach lasu dosiadł się pasażer. Sory taki mamy klimat.
Ogólnie rzecz ujmując nigdy mnie poważnie nie zawiódł i wiele mi w początkach wspólnych przygód wybaczał. Miałem go sprzedać ale na razie zostaje ze mną, a już za dwa tygodnie zabiorę go na Woodstockowe pole.
Tak więc prezentuje wam swoje audi które posiadam już prawie rok.
Mając w kieszeni 1,5 klocka z lekkim zapasem nie można sobie na dużo pozwolić ale wsiadłem ze znajomym do jego audi które przez zdolności złotej rączki i wiedzę elektroniczną napsuło mi już swojego czasu sporo krwi.
Ruszyliśmy na poszukiwania, a że nie miałem specjalnych preferencji to oglądaliśmy auta od Vectry B (z której kruszyła się szpachla) po Poloneza (który chodził pięknie ale nie gnił tylko dach bo zarósł mchem).
Kompletnym przypadkiem trafiliśmy na to właśnie B3 i mimo że kończył się dopiero pierwszy dzień poszukiwań to postanowiłem że biorę i tyle. Pierwszy wóz to nie będę wybrzydzał.
Na dzień dobry samochód kosztował dodatkowy tysiąc bo tyle "polski janusz" policzył za wymianę czy też umycie części przedniego zawieszenia i zrobienie rozrządu.
Samochód wymagał też wymiany skrzyni jak i drążka zmiany biegów razem z dźwignią ponieważ genialny pomysł exwłaściciela by zastąpić gałkę, ciężką bilą skończył się wypadaniem biegów. Tę operację przy pomocy znajomych wykonałem już sam.
Z czasem auto pokochałem i choć zamierzam docelowo i możliwie jak najszybciej przesiąść się do avanta to jest to moja Rakieta której nie zamieniłbym na żadnego golfa czy Tico.
Szczegóły egzemplarza:
Model:»Audi 80 B3 Sedan;
Silnik:»1.6 Turbo Diesel (choć jak dla mnie jest to TDI z ewidentnym intercoolerem);
Rocznik:»1988 modelowy 89.
Wersja podstawowa, bez klimy, elektryki, ect.
Szyberdach choć raczej lufcik bo tylko ta funkcja działa.
Ogólna lista co się w aucie przez rok zmieniło:
- rozrząd;
- zawieszenie przód (gumy, amortyzatory, końcówki drążków kierowniczych);
- wymiana układu wydechowego;
- skrzynia, wybierak, lewarek;
- fotele recaro (z mondeo );
- elektryczne przednie szyby;
- uporządkowanie instalacji elektrycznej;
- wymiana wiązki klapy;
- regeneracja alternatora, wymiana pasków;
- zawieszenie tył (sprężyny, amortyzatory);
- wymiana chłodnicy;
- wymiana oleju, płynu chłodniczego, płynu hamulcowego;
- wymiana linek hamulca ręcznego;
- wymiana klocków hamulcowych (przód i tył);
- wymiana sworzni przedniego zawieszenia;
- założenie stabilizatora przedniego zawieszenia;
- wymiana przewodów paliwowych;
- wymiana sprzęgła, łożyska wyciskowego;
- naprawa oświetlenia wnętrza.
Z życia wzięte:
Miesięczne prawo jazdy i samochód dzień po wymianie skrzyni pozwoliły mi zakończyć wakacje pod Łodzią.
Nie ominęła mnie też fabryczna wręcz usterka czyli uszkodzona, a raczej przecięta w całości wiązka klapy.
Nie szukałem ale przypadkiem się trafiły na szrocie w mondeo które miażdżyła audica i za okazjonalną cenę nie mogłem się oprzeć.
Niezliczoną ilość razy przeklinałem zużyty już z 5 lat temu akumulator ale po naładowaniu w domu zawsze odpalił.
Wciąż uczyłem się jeździć więc zdarzyło się nadziać na hak w dostawczaku ale przynajmniej zmusiło mnie to do wymiany elementów i tak pogiętych przez poprzedniego właściciela.
Po paru wiosennych dniach postoju w okolicach lasu dosiadł się pasażer. Sory taki mamy klimat.
Ogólnie rzecz ujmując nigdy mnie poważnie nie zawiódł i wiele mi w początkach wspólnych przygód wybaczał. Miałem go sprzedać ale na razie zostaje ze mną, a już za dwa tygodnie zabiorę go na Woodstockowe pole.