Cabrio turbo street bandito [ 2.0 -> 1.8 T ] by Jaki
: 03 maja 2017, 02:01
Cześć czołem dobrzy ludzie internetu.
Od dziecka zakochany jestem w kabrioletach maści wszelakiej.
Poszukując mojej własnej wymarzonej, pięknej i cudownej audiny której to pragnąłem wejść w posiadanie od około 8 lat, nauczony doświadczeniami z innych cabrio określiłem sobie plan, że ma być to ostatni jaki wychodził na ręcznym dachu bo miałem dosyć wrażeń i przygód zapewnionych dachem elektrycznym w beemkach które to wcześniej miałem.
Poza tym interesowało mnie tylko żeby buda była w miarę a reszta bez znaczenia.
Bo od razu przy planowaniu poszukiwań mojego nowego auta na codzień pomyślałem, że kupie 2.0 i zrobię swap na 1.8 T. Ot tak po prostu uznałem, że młodsza konstrukcja silnika zapewni dłuższy żywot tej powabnej piękność o nienagannych walorach od tylnych (czyt. Cabrio ma orgazmiczny tył).
Stan sprzed 2 lat
Stan na dzień dzisiejszy czyt 2018 sierpień
Zobaczyłem ją na zdjęciach, delikatnie mówiąc robionych tosterem w śnieżną noc.
Wyglądała jak niechciany bękart szatana.
No.. więc ją kupiłem bo mi sie spodobała taka właśnie zaniedbana, odepchnięta przez wszystkich i ogólnie niekochana.
Na pierwszy rzut czyszczenie budy, dachu itp. Doprowadzenie do stanu pozwalającego na jazdę z uśmiechem na twarzy do czasu aż silnik uzna, że odejdzie na zasłużoną emeryturę gdzieś w bezołowiowym niebie.
Suche dane:
Audi Cabrio urodzone 1996
Silnik to pancerna, idiotoodporna konstrukcja 8 zaworowa czyt. 2.0 ABK o ile nie znajdzie się idiota co nie dba.. i wsadza gaz na śrubę
Lakier: Laserowa czerwień
Skrzynia: Wajcha 5-cio biegowa
Wnętrze - grzane cielaki w kolorze smoły (stan względnie dobry)
Ręczny dach który to nie ma jak się zepsuć co mnie cieszy.
Kiera normalna bez wodotrysków
Bez klimy bo na co komu klima w cabrio (przydaje się, teraz to wiem)
LPG na śrubę które to rozwaliło mi po 3 dniach przepływkę. Obecnie jeździ na oploskiej tzn w sumie to już nie jeździ ale o tym później.
Budziki: Temp oleju, ciśnienie i ładowanie
2 śpiochy dla kierowcy i pasażera
Zderzaki s2
elektryczne patrzały
Buty: Keskin kt03 9 i 8 cali na gumach 205/45 i 215/45
3-cie światło stop
I jakieś tam inne rzeczy.
Co zrobiłem w kilka tygodni po zakupie w okolicach maja 2016:
Odgruzowanie
Nowy lakier na całej budzie
Pranie, czyszczenie, impregnowanie powierzchni materiałowych
Olej, filtry, świeczki, kable, kopułka, palec, opony i jakieś milion innych rzeczy.
Wywaliłem archaiczny gaz na śrubę i korzystając z faktu, że ów jest wpisany w dowód zamontowałem sekwencje BRC.
Niezadowolony z jakości audio postanowiłem rozebrać maskownice i wsadzić konkretne głośniki.
Padło na Hertza i Pioneera.
Przy okazji zauważyłem, że owe maskownice równie dobrze nadawały by się jako studzienki kanalizacyjne i nie dziw, że dźwięk nie przechodzi przez nie.
Więc wyposażony w papier ścierny, obrotowy teges do wiertarki, zjechałem je od srodka aż ukazał się piękny wzór. Całość pomalowałem na czarny mat. (Dziś już wiem, że to całkiem dobrze znana modyfikacja acz nie miałem takiej świadomości na tamten czas)
3 miesiące później znów zmieniałem olej, filtry itd
i po pół roku kolejny raz to samo.
Generalne od maja do października czyli jakoś 5-6 miesięcy zrobiłem 37.000 tysięcy kilometrów.
Po moim wskrzeszeniu wyglądała tak:
(Brak zdjęć przed bo wstyd)
No i tak sobię podróżowaliśmy we dwoje uśmiechnięci aż nastała zima i malina doznała ała.
Zderzak nabrał przy cofaniu błota i się wyrwał.
dla tego kochane dzieci zakłada się osłonę pod silnik lub nie robi się off road'u cabrioletem.
Od tego czasu oboje jesteśmy w żałobie bo zderzaka dostać w normalnych pieniądzach się nie da.
Ciekawostka: Cena nowego s2 ze spryskani lub bez dostępnego w centrali w rajchu wynosi 3200 złotych. FL nie lepiej bo 3600.
Zima przejechana więc z wadą zgryzu. Zderzak ponitowałem
W między czasie zacząłem robić felgi na sezon bo jako że w tym rozstawie problemem jest dostać jakieś felgi uznałem że keskin zostanie na tapecie.
Felunek wypiaskowany bo okazało się że miał na sobie 5 warstw lakierów od zielonego po czarny i sam zdjąć tego nie mogłem.
Do tego zrobiłem sobie nakrętki na wentyle w postaci 9mm Lugerów
Aż do 2 tygodnie temu gdy to malina uznała ze nie jedzie dalej.
Padła skrzynia albo rozsypało się sprzęgło już nie wiem sam diagnozować tego nie chciałem.
Szybka decyzja i stałem się posiadaczem Passata b5 przed liftem z 1.8T na pokładzie w cenie średniej krajowej w stanie lepszym niż wszystkie a4 jakie oglądałem.
Jutro zaczynam rozbiórkę maliny.
Będę potrzebował trochę fachowej pomocy forumowej co i jak robić.
W pierwszej kolejności wsadzić silnik i to jest najprostsze bo z kablami to będzie matrix dopiero.
Może wsadziłbym klimę skoro już mam w tym pasku ale nie wiem czy sie nagrzewnica zmieści w audi.
No to na razie tyle.
O postępach lub przestojach będę na bieżąco informował.
Od dziecka zakochany jestem w kabrioletach maści wszelakiej.
Poszukując mojej własnej wymarzonej, pięknej i cudownej audiny której to pragnąłem wejść w posiadanie od około 8 lat, nauczony doświadczeniami z innych cabrio określiłem sobie plan, że ma być to ostatni jaki wychodził na ręcznym dachu bo miałem dosyć wrażeń i przygód zapewnionych dachem elektrycznym w beemkach które to wcześniej miałem.
Poza tym interesowało mnie tylko żeby buda była w miarę a reszta bez znaczenia.
Bo od razu przy planowaniu poszukiwań mojego nowego auta na codzień pomyślałem, że kupie 2.0 i zrobię swap na 1.8 T. Ot tak po prostu uznałem, że młodsza konstrukcja silnika zapewni dłuższy żywot tej powabnej piękność o nienagannych walorach od tylnych (czyt. Cabrio ma orgazmiczny tył).
Stan sprzed 2 lat
Stan na dzień dzisiejszy czyt 2018 sierpień
Zobaczyłem ją na zdjęciach, delikatnie mówiąc robionych tosterem w śnieżną noc.
Wyglądała jak niechciany bękart szatana.
No.. więc ją kupiłem bo mi sie spodobała taka właśnie zaniedbana, odepchnięta przez wszystkich i ogólnie niekochana.
Na pierwszy rzut czyszczenie budy, dachu itp. Doprowadzenie do stanu pozwalającego na jazdę z uśmiechem na twarzy do czasu aż silnik uzna, że odejdzie na zasłużoną emeryturę gdzieś w bezołowiowym niebie.
Suche dane:
Audi Cabrio urodzone 1996
Silnik to pancerna, idiotoodporna konstrukcja 8 zaworowa czyt. 2.0 ABK o ile nie znajdzie się idiota co nie dba.. i wsadza gaz na śrubę
Lakier: Laserowa czerwień
Skrzynia: Wajcha 5-cio biegowa
Wnętrze - grzane cielaki w kolorze smoły (stan względnie dobry)
Ręczny dach który to nie ma jak się zepsuć co mnie cieszy.
Kiera normalna bez wodotrysków
Bez klimy bo na co komu klima w cabrio (przydaje się, teraz to wiem)
LPG na śrubę które to rozwaliło mi po 3 dniach przepływkę. Obecnie jeździ na oploskiej tzn w sumie to już nie jeździ ale o tym później.
Budziki: Temp oleju, ciśnienie i ładowanie
2 śpiochy dla kierowcy i pasażera
Zderzaki s2
elektryczne patrzały
Buty: Keskin kt03 9 i 8 cali na gumach 205/45 i 215/45
3-cie światło stop
I jakieś tam inne rzeczy.
Co zrobiłem w kilka tygodni po zakupie w okolicach maja 2016:
Odgruzowanie
Nowy lakier na całej budzie
Pranie, czyszczenie, impregnowanie powierzchni materiałowych
Olej, filtry, świeczki, kable, kopułka, palec, opony i jakieś milion innych rzeczy.
Wywaliłem archaiczny gaz na śrubę i korzystając z faktu, że ów jest wpisany w dowód zamontowałem sekwencje BRC.
Niezadowolony z jakości audio postanowiłem rozebrać maskownice i wsadzić konkretne głośniki.
Padło na Hertza i Pioneera.
Przy okazji zauważyłem, że owe maskownice równie dobrze nadawały by się jako studzienki kanalizacyjne i nie dziw, że dźwięk nie przechodzi przez nie.
Więc wyposażony w papier ścierny, obrotowy teges do wiertarki, zjechałem je od srodka aż ukazał się piękny wzór. Całość pomalowałem na czarny mat. (Dziś już wiem, że to całkiem dobrze znana modyfikacja acz nie miałem takiej świadomości na tamten czas)
3 miesiące później znów zmieniałem olej, filtry itd
i po pół roku kolejny raz to samo.
Generalne od maja do października czyli jakoś 5-6 miesięcy zrobiłem 37.000 tysięcy kilometrów.
Po moim wskrzeszeniu wyglądała tak:
(Brak zdjęć przed bo wstyd)
No i tak sobię podróżowaliśmy we dwoje uśmiechnięci aż nastała zima i malina doznała ała.
Zderzak nabrał przy cofaniu błota i się wyrwał.
dla tego kochane dzieci zakłada się osłonę pod silnik lub nie robi się off road'u cabrioletem.
Od tego czasu oboje jesteśmy w żałobie bo zderzaka dostać w normalnych pieniądzach się nie da.
Ciekawostka: Cena nowego s2 ze spryskani lub bez dostępnego w centrali w rajchu wynosi 3200 złotych. FL nie lepiej bo 3600.
Zima przejechana więc z wadą zgryzu. Zderzak ponitowałem
W między czasie zacząłem robić felgi na sezon bo jako że w tym rozstawie problemem jest dostać jakieś felgi uznałem że keskin zostanie na tapecie.
Felunek wypiaskowany bo okazało się że miał na sobie 5 warstw lakierów od zielonego po czarny i sam zdjąć tego nie mogłem.
Do tego zrobiłem sobie nakrętki na wentyle w postaci 9mm Lugerów
Aż do 2 tygodnie temu gdy to malina uznała ze nie jedzie dalej.
Padła skrzynia albo rozsypało się sprzęgło już nie wiem sam diagnozować tego nie chciałem.
Szybka decyzja i stałem się posiadaczem Passata b5 przed liftem z 1.8T na pokładzie w cenie średniej krajowej w stanie lepszym niż wszystkie a4 jakie oglądałem.
Jutro zaczynam rozbiórkę maliny.
Będę potrzebował trochę fachowej pomocy forumowej co i jak robić.
W pierwszej kolejności wsadzić silnik i to jest najprostsze bo z kablami to będzie matrix dopiero.
Może wsadziłbym klimę skoro już mam w tym pasku ale nie wiem czy sie nagrzewnica zmieści w audi.
No to na razie tyle.
O postępach lub przestojach będę na bieżąco informował.