[B4] Przeszczep podłokietnika
: 09 kwie 2008, 13:34
Witam w cuklu: "Urzekła mnie twoja historia" :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Postanowiłem przedstawić tu mój sposób na podłokietnik, gdyż to właśnie między innymi dzięki temu forum zabrałem się wreszcie za jego rezanie.
Jak wiadomo, na oryginalne rozwiązanie nie mamy co liczyć, bo dostępność podłokietników jest praktycznie zerowa, a jeżeli nawet uda nam się takowy znaleźć, to cena zdecydowanie zniechęca. Dodatkowo, moim zdaniem, oryginalne rozwiązanie jest delikatnie mówiąc "do d...y". Chodzi mi dokładnie o sposób mocowania podłokietnika jedynie na jego sześciokątnym trzpieniu w stelażu oparcia. (Jeden z kolegów opisał, że jego pieczołowicie wykonane gniazdo po niedługim czasie szlag trafił)
Na wstępie:
Poprzednie moje autko - "Mietek" 190 niestety wyzionął ducha . Żadne reanimacje, elektrowstrząsy i takie tam, nic nie dały. Lata swoje już miał. Jedyne wyjście - oddać zwłoki do przerobu na gwoździe. Postanowiłem więc zatrzymać sobie kilka "organów wewnętrznych", między innymi podłokietnik. Po nabyciu B4-czki, przymierzyłem go ale niestety okazało się, że jest zbyt szeroki. Powędrował do piwnicy a ja dałem sobie spokój...aż do zeszłego tygodnia. Natchnienie wróciło po lekturze kilku wątków na tym forum.
Do rzeczy.
Pierwsza sprawa - wyciągnięcie fotela pasażera i oględziny oparcia. Mam wersję z pseudo skórą na plecach więc było trochę grzebania. Ze względu na dość wysoko umieszczone pokrętła regulacji oparć, zdecydowałem od razu, że zamieniam je miejscami aby pokrętła znalazły się na zewnątrz. I tu mała uwaga. Plastyki osłaniające mechanizm oparcia od strony tunelu trzymają się żelastwa w trzech punktach na rozpartych kołkami ząbkach. Kołki te licują się z powierzchnią osłony ale widać je od zewnątrz. Należy najpierw wypchnąć je śrubokrętem na zewnątrz, wyciągnąć kombinerami i dopiero wtedy można zdjąć osłonę. Druga osłona (od strony drzwi) to już pikuś. Zdejmujemy zaślepkę, odkręcamy śrubę, unosimy fotel, odkręcamy śrubę trzymającą od spodu i ściągamy osłonę w górę, gdyż zamocowana jest jeszcze na zatrzasku. Teraz walka ze śrubami mocującymi oparcie do fotela. Śruby te zostały wkręcone na pastę więc idą dość ciężko. Zgodnie z prawami Murphy-ego (czy jak go się tam pisze), oczywiście miałem problem z ostatnią z nich. W końcu jakoś się udało.
Podciągnąłem tapicerkę i przeprowadziłem oględziny stelaża. Tu miła niespodzianka, gdyż decyzja o zamianie oparć okazała się słuszna. Po przeciwległej stronie pokrętła, znajduje się piękny, okrągły otworek o słusznych rozmiarach i dodatkowo, okazało się, że na idealnej wysokości. (tylko bez samczych skojarzeń tu proszę :mrgreen: )
Dorzucę fotkę jak zrobię...a zrobię napewno.
No i obiecana fota
Rzecz druga - ściągnięcie materiału z podłokietnika i sprawdzenie gdzie i jak go urżnąć aby zmniejszyć jego szerokość. W ruch poszła kątówka i odcięte zostało około dwóch, może trzech centymetrów. Następnie szlifiera w imadło i nadanie nowego kształtu gąbce po odcięciu fragmentu podłokietnika. Kolorkiem różowym zaznaczyłem jak mniej więcej wyglądał przed zabiegiem.
To samo zrobiłem z wałkiem podłokietnika tzn. skróciłem go o jakieś 2-3cm pomiędzy tarczami.
Oryginalne mocowanie podłokietnika w oparciu jest bardzo solidne. Ogólnie wygląda to tak:
Kolorem różowym zaznaczyłem miejsce blachy oparcia. Należało jedynie wykonać w niej dwa otwory pod trzpień i śrubę (kolor zielony). Śruba oczywiście wkręcana jest z drugiej strony.
Z modyfikacji należało jeszcze odpowiednio podszlifować podkładkę dystansową tak, aby ładnie weszła w otwór w stelażu oparcia.
W płaskowniku musiałem podszlifować delikatnie krawędź oraz wybić trzpień i wbić go z drugiej strony, gdyż ze względu na zagięty profil płaskownika, nachodził on na mocowanie sprężyn w oparciu. Teraz jest wszystko OK.
Tak wyglądają poszczególne elementy. Śruba Allen-a (w osi wałka) została jako pamiątka. Po wycięciu fragmentu wałka, posłużyła do zamocowania podłokietnika w fotelu, ustalenia kąta podłokietnika i zaznaczenia na obu fragmentach położenia względem siebie. Potem już tylko spawanie według znaków i złożenie do kupy.
Teraz pozostało już tylko albo aż, obszyć podłokietnik i cieszyć się z jego posiadania. Oczywiście jak to zrobię to również jakieś fotki wrzucę. Dorzucę również zdjęcie zamontowanego podłokietnika.
Pozdrawiam
--------------
c.d.: Pokrowiec
Zacząłem walkę z obszyciem podłokietnika i muszę powiedzieć: To jest niestety te "AŻ" :evil: Teraz już wiem dlaczego u tapicerów jest to tak drogie.
Zakupiłem dwa kawałki eko skórki, czerwonej i czarnej. Niestety, szwaczka ze mnie żadna więc skorzystanie z maszyny musiałem sobie odpuścić. Jakieś tam proste odcinki to jeszcze może dałbym radę ale jak już trzeba szyć po łuku Tak więc pozostało wziąć igłę w łapę i nabrać baaaaaardzo dużo cierpliwości <pijak> (w przeliczeniu - jakieś 3 Wareczki) :mrgreen:
Zacząłem od obrysowania kształtu podłokietnika na materiale.
Po dwóch dniach męk, niezliczonych ilościach ran w łapach (dobrze, że sobie czegoś nie przyszyłem :mrgreen: ) efekt tego jest taki.
Chyba nawet nienajgorzej.
W planach miałem zrobić jeszcze szew (zdjęcie niżej) przez cały podłokietnik ale póki co, na widok igły zaczyna mnie rzucać. <mur>
Poniżej jeszcze fotka z zamocowanym wałkiem. Na wcześniejszych zdjęciach nie pokazałem pierścionka zabezpieczającego. Widać też kilka pęknięć. Niestety, poprzednie autko miało bliskie spotkanie trzeciego stopnia z drzewem ale podłokietnik kupy się jeszcze trzyma.
Teraz należało porządnie naciągnąć pokrowiec i zszyć na zakończeniu. Szew ten podpatrzyłem jak robią na kierownicach ale nie za bardzo mi to wyszło. Jak mnie wnerwi to poprawię. :mrgreen:
Na koniec pozostało wyciąć otwór na przycisk blokady podłokietnika (trochę mniejszy aby podwinął się ładnie pod ramkę przycisku)
Dzisiaj zamocuje w autku i zobaczę jak to się będzie prezentowało. Mam nadzieję, że będzie miodzio <ok>
-----------------
Wielki Finał :mrgreen:
Tak się to prezentuje w autku:
Opuszczony podłokietnik można ustawić w dwóch położeniach. Nie wiem czy widać to na poniższych zdjęciach. Różnica w wysokości to około 2cm na froncie podłokietnika.
I jeszcze dwie foteczki
Ogólnie podłokietnik jest na tej samej wysokości co podparcie łokcia na drzwiach więc dziurka w stelażu jak najbardziej do montażu się nadaje. Roboty trochę było ale za to jaka satysfakcja <hura>
The End
Postanowiłem przedstawić tu mój sposób na podłokietnik, gdyż to właśnie między innymi dzięki temu forum zabrałem się wreszcie za jego rezanie.
Jak wiadomo, na oryginalne rozwiązanie nie mamy co liczyć, bo dostępność podłokietników jest praktycznie zerowa, a jeżeli nawet uda nam się takowy znaleźć, to cena zdecydowanie zniechęca. Dodatkowo, moim zdaniem, oryginalne rozwiązanie jest delikatnie mówiąc "do d...y". Chodzi mi dokładnie o sposób mocowania podłokietnika jedynie na jego sześciokątnym trzpieniu w stelażu oparcia. (Jeden z kolegów opisał, że jego pieczołowicie wykonane gniazdo po niedługim czasie szlag trafił)
Na wstępie:
Poprzednie moje autko - "Mietek" 190 niestety wyzionął ducha . Żadne reanimacje, elektrowstrząsy i takie tam, nic nie dały. Lata swoje już miał. Jedyne wyjście - oddać zwłoki do przerobu na gwoździe. Postanowiłem więc zatrzymać sobie kilka "organów wewnętrznych", między innymi podłokietnik. Po nabyciu B4-czki, przymierzyłem go ale niestety okazało się, że jest zbyt szeroki. Powędrował do piwnicy a ja dałem sobie spokój...aż do zeszłego tygodnia. Natchnienie wróciło po lekturze kilku wątków na tym forum.
Do rzeczy.
Pierwsza sprawa - wyciągnięcie fotela pasażera i oględziny oparcia. Mam wersję z pseudo skórą na plecach więc było trochę grzebania. Ze względu na dość wysoko umieszczone pokrętła regulacji oparć, zdecydowałem od razu, że zamieniam je miejscami aby pokrętła znalazły się na zewnątrz. I tu mała uwaga. Plastyki osłaniające mechanizm oparcia od strony tunelu trzymają się żelastwa w trzech punktach na rozpartych kołkami ząbkach. Kołki te licują się z powierzchnią osłony ale widać je od zewnątrz. Należy najpierw wypchnąć je śrubokrętem na zewnątrz, wyciągnąć kombinerami i dopiero wtedy można zdjąć osłonę. Druga osłona (od strony drzwi) to już pikuś. Zdejmujemy zaślepkę, odkręcamy śrubę, unosimy fotel, odkręcamy śrubę trzymającą od spodu i ściągamy osłonę w górę, gdyż zamocowana jest jeszcze na zatrzasku. Teraz walka ze śrubami mocującymi oparcie do fotela. Śruby te zostały wkręcone na pastę więc idą dość ciężko. Zgodnie z prawami Murphy-ego (czy jak go się tam pisze), oczywiście miałem problem z ostatnią z nich. W końcu jakoś się udało.
Podciągnąłem tapicerkę i przeprowadziłem oględziny stelaża. Tu miła niespodzianka, gdyż decyzja o zamianie oparć okazała się słuszna. Po przeciwległej stronie pokrętła, znajduje się piękny, okrągły otworek o słusznych rozmiarach i dodatkowo, okazało się, że na idealnej wysokości. (tylko bez samczych skojarzeń tu proszę :mrgreen: )
Dorzucę fotkę jak zrobię...a zrobię napewno.
No i obiecana fota
Rzecz druga - ściągnięcie materiału z podłokietnika i sprawdzenie gdzie i jak go urżnąć aby zmniejszyć jego szerokość. W ruch poszła kątówka i odcięte zostało około dwóch, może trzech centymetrów. Następnie szlifiera w imadło i nadanie nowego kształtu gąbce po odcięciu fragmentu podłokietnika. Kolorkiem różowym zaznaczyłem jak mniej więcej wyglądał przed zabiegiem.
To samo zrobiłem z wałkiem podłokietnika tzn. skróciłem go o jakieś 2-3cm pomiędzy tarczami.
Oryginalne mocowanie podłokietnika w oparciu jest bardzo solidne. Ogólnie wygląda to tak:
Kolorem różowym zaznaczyłem miejsce blachy oparcia. Należało jedynie wykonać w niej dwa otwory pod trzpień i śrubę (kolor zielony). Śruba oczywiście wkręcana jest z drugiej strony.
Z modyfikacji należało jeszcze odpowiednio podszlifować podkładkę dystansową tak, aby ładnie weszła w otwór w stelażu oparcia.
W płaskowniku musiałem podszlifować delikatnie krawędź oraz wybić trzpień i wbić go z drugiej strony, gdyż ze względu na zagięty profil płaskownika, nachodził on na mocowanie sprężyn w oparciu. Teraz jest wszystko OK.
Tak wyglądają poszczególne elementy. Śruba Allen-a (w osi wałka) została jako pamiątka. Po wycięciu fragmentu wałka, posłużyła do zamocowania podłokietnika w fotelu, ustalenia kąta podłokietnika i zaznaczenia na obu fragmentach położenia względem siebie. Potem już tylko spawanie według znaków i złożenie do kupy.
Teraz pozostało już tylko albo aż, obszyć podłokietnik i cieszyć się z jego posiadania. Oczywiście jak to zrobię to również jakieś fotki wrzucę. Dorzucę również zdjęcie zamontowanego podłokietnika.
Pozdrawiam
--------------
c.d.: Pokrowiec
Zacząłem walkę z obszyciem podłokietnika i muszę powiedzieć: To jest niestety te "AŻ" :evil: Teraz już wiem dlaczego u tapicerów jest to tak drogie.
Zakupiłem dwa kawałki eko skórki, czerwonej i czarnej. Niestety, szwaczka ze mnie żadna więc skorzystanie z maszyny musiałem sobie odpuścić. Jakieś tam proste odcinki to jeszcze może dałbym radę ale jak już trzeba szyć po łuku Tak więc pozostało wziąć igłę w łapę i nabrać baaaaaardzo dużo cierpliwości <pijak> (w przeliczeniu - jakieś 3 Wareczki) :mrgreen:
Zacząłem od obrysowania kształtu podłokietnika na materiale.
Po dwóch dniach męk, niezliczonych ilościach ran w łapach (dobrze, że sobie czegoś nie przyszyłem :mrgreen: ) efekt tego jest taki.
Chyba nawet nienajgorzej.
W planach miałem zrobić jeszcze szew (zdjęcie niżej) przez cały podłokietnik ale póki co, na widok igły zaczyna mnie rzucać. <mur>
Poniżej jeszcze fotka z zamocowanym wałkiem. Na wcześniejszych zdjęciach nie pokazałem pierścionka zabezpieczającego. Widać też kilka pęknięć. Niestety, poprzednie autko miało bliskie spotkanie trzeciego stopnia z drzewem ale podłokietnik kupy się jeszcze trzyma.
Teraz należało porządnie naciągnąć pokrowiec i zszyć na zakończeniu. Szew ten podpatrzyłem jak robią na kierownicach ale nie za bardzo mi to wyszło. Jak mnie wnerwi to poprawię. :mrgreen:
Na koniec pozostało wyciąć otwór na przycisk blokady podłokietnika (trochę mniejszy aby podwinął się ładnie pod ramkę przycisku)
Dzisiaj zamocuje w autku i zobaczę jak to się będzie prezentowało. Mam nadzieję, że będzie miodzio <ok>
-----------------
Wielki Finał :mrgreen:
Tak się to prezentuje w autku:
Opuszczony podłokietnik można ustawić w dwóch położeniach. Nie wiem czy widać to na poniższych zdjęciach. Różnica w wysokości to około 2cm na froncie podłokietnika.
I jeszcze dwie foteczki
Ogólnie podłokietnik jest na tej samej wysokości co podparcie łokcia na drzwiach więc dziurka w stelażu jak najbardziej do montażu się nadaje. Roboty trochę było ale za to jaka satysfakcja <hura>
The End