[B3/B4 sedan] Blenda tylnej szyby
: 05 paź 2010, 00:05
Witam wszystkich serdecznie. To moje pierwsze, skromne fotostory, więc proszę o wyrozumiałość...
Pomysł, by sobie sprawić blendę na tylnią szybę przyszedł mi już do głowy dawno temu, przy okazji przyciemniania szyb. Poza tym widziałem już parę autek z blendami i zawsze mi się to podobało, szczególnie w czarnych samochodach. Ale do rzeczy...
Blednę można dostać na Allegro, 50zł + przesyłka za twór z żywicy poliestrowej. Można również dostać dwa razy droższy produkt z plastiku, ale moim zdaniem żywiczna blenda też całkiem dobrze spełnia swoje zadanie. Gdy czekałem na przesyłkę miałem do rozwiązania dylemat - oddać ten parapet do pomalowania, czy malować samemu? A że mam w posiadaniu pistolet, kompresor, garaż i przerośniętą ambicję pojechałem do sklepu lakierniczego po lakier
Warto dodać, że w dobrym sklepie w kilkanaście minut wymieszają lakier i dobiorą podkład, utwardzacz, lakier bezbarwny i rozpuszczalnik w odpowiednich proporcjach. Na blendę dostałem 125 ml lakieru + cała reszta za 54zł.
Blenda była pomalowana na czarny mat, lecz była to tylko farba ochronna (sprzedawca na aukcji zaznaczył, że trzeba jeszcze to wszystko pomalować), która odpadała płatami przy mocniejszym wstrząśnięciu. Ale że i tak trzeba było to zmatować przed malowaniem, więc papier ścierny, woda i do dzieła.
Na zmatowaną blendę nałożyłem podkład z niewielkim dodatkiem rozpuszczalnika. Starczyło mi na 3 warstwy podkładu (trochę mnie zaskoczyło, że podkład był bezbarwny..).
Po całym dniu schnięcia (nie miałem bladego pojęcia ile to musi schnąć, więc wolałem nie ryzykować..) nadszedł czas na ponowne lekkie zmatowanie i nałożeniu lakieru "czarna perła" :mrgreen: Po czterech warstwach lakieru czarnego (zmieszany z rozpuszczalnikiem) i trzech lakieru bezbarwnego z utwardzaczem efekt był całkiem zadowalający jak na lakiernika-amatora:
Oczywiście nie obyło się bez kilku zacieków, ale nie są one zbyt widoczne i nie ma żadnej tragedii. Kolejny dzień czekania, aż lakier wyschnie i będzie można dotknąć blendy bez zostawiania śladów i przyszedł czas na przyklejenie jej. Do tego wystarczyło posmarowanie wewnętrznej strony blendy (tam, gdzie przychodzi na uszczelkę szyby) klejem do szyb (pożyczonym od kumpla ). Efekt? Dla porównania zdjęcie przed:
i dwa zdjęcia po przyklejeniu "parapetu":
Szczerze powiedziawszy miałem mieszane uczucia już przy klejeniu blendy, na zdjęciach w necie wyglądało to trochę inaczej. Na początku drażniła mnie ta blenda, pewnie dlatego, że przyzwyczaiłem się do "czystej" szyby tylniej. Ale po paru dniach byłem już zadowolony ze swojej decyzji, blenda ładnie komponuje się z sylwetką auta, od tyłu auto wygląda na nieco szersze niż naprawdę jest, a do tego całkiem ładnie uzupełniają ją czarne owiewki na bocznych szybach. Koszt tego przedsięwzięcia może i trochę duży jak na kawałek plastiku na szybie (ponad 100zł), ale warto było :mrgreen:
Jeśli chodzi o widoczność: blenda nie zakrywa zbyt wielkiego obszaru szyby, od środka widać tylko czarną strefę u góry szyby. Widoczność wciąż jest zadowalająca, chyba że ktoś chce patrzeć do tyłu w niebo
Oczywiście pojawiło się parę problemów:
1. Blenda idealnie wpasowała się w szczelinę między szybą a dachem po prawej stronie i pośrodku. Lecz po lewej stronie auta odstaje trochę. Okazało się, że szyba jest krzywo przyklejona, po lewej stronie nie "siedzi" tak jak powinna, jest za wysoko. I też dlatego blenda nie weszła tam tak jak powinna. Wzięło się to pewnie z klejenia szyby przy przyciemnianiu jej. No cóż, na to już nic nie poradzę...
2. Nawet przy lekkim bassie z głośników blenda zaczynała mnie baaaardzo denerwować swoim "brzęczeniem", które przebijało nawet brzęczenie tablicy rejestracyjnej... Jednak problem rozwiązała centymetrowej długości czarna uszczelka założona na przylegającą do szyby krawędź blendy. Uszczelka trzyma się, nie rzuca się za bardzo w oczy, a brzęczenie ustało :mrgreen: :mrgreen:
3. O ile parapet po pomalowaniu wygląda całkiem ładnie z zewnątrz, to wewnętrzna strona jest szpetna jak noc (w końcu to twór z żywicy...). Bałem się, że po założeniu będzie widać całą tą nieciekawą stronę od środka, co w dużym stopniu oszpeci wnętrze. Chciałem początkowo przykleić do wnętrza blendy kawałek czarnej folii, czy coś w tym stylu by nie dostawać nerwicy przy patrzeniu do tyłu w czasie jazdy, ale problem rozwiązał się sam: juz przy próbnym przyłożeniu blendy okazało się, że przez ciemne szyby widać od środka tylko zarys blendy, nawet po poświeceniu po tym miejscu latarka nie widać żadnych gorszących, szpecących widoków
Dziękuję za uwagę i poświęcony czas :->
Pomysł, by sobie sprawić blendę na tylnią szybę przyszedł mi już do głowy dawno temu, przy okazji przyciemniania szyb. Poza tym widziałem już parę autek z blendami i zawsze mi się to podobało, szczególnie w czarnych samochodach. Ale do rzeczy...
Blednę można dostać na Allegro, 50zł + przesyłka za twór z żywicy poliestrowej. Można również dostać dwa razy droższy produkt z plastiku, ale moim zdaniem żywiczna blenda też całkiem dobrze spełnia swoje zadanie. Gdy czekałem na przesyłkę miałem do rozwiązania dylemat - oddać ten parapet do pomalowania, czy malować samemu? A że mam w posiadaniu pistolet, kompresor, garaż i przerośniętą ambicję pojechałem do sklepu lakierniczego po lakier
Warto dodać, że w dobrym sklepie w kilkanaście minut wymieszają lakier i dobiorą podkład, utwardzacz, lakier bezbarwny i rozpuszczalnik w odpowiednich proporcjach. Na blendę dostałem 125 ml lakieru + cała reszta za 54zł.
Blenda była pomalowana na czarny mat, lecz była to tylko farba ochronna (sprzedawca na aukcji zaznaczył, że trzeba jeszcze to wszystko pomalować), która odpadała płatami przy mocniejszym wstrząśnięciu. Ale że i tak trzeba było to zmatować przed malowaniem, więc papier ścierny, woda i do dzieła.
Na zmatowaną blendę nałożyłem podkład z niewielkim dodatkiem rozpuszczalnika. Starczyło mi na 3 warstwy podkładu (trochę mnie zaskoczyło, że podkład był bezbarwny..).
Po całym dniu schnięcia (nie miałem bladego pojęcia ile to musi schnąć, więc wolałem nie ryzykować..) nadszedł czas na ponowne lekkie zmatowanie i nałożeniu lakieru "czarna perła" :mrgreen: Po czterech warstwach lakieru czarnego (zmieszany z rozpuszczalnikiem) i trzech lakieru bezbarwnego z utwardzaczem efekt był całkiem zadowalający jak na lakiernika-amatora:
Oczywiście nie obyło się bez kilku zacieków, ale nie są one zbyt widoczne i nie ma żadnej tragedii. Kolejny dzień czekania, aż lakier wyschnie i będzie można dotknąć blendy bez zostawiania śladów i przyszedł czas na przyklejenie jej. Do tego wystarczyło posmarowanie wewnętrznej strony blendy (tam, gdzie przychodzi na uszczelkę szyby) klejem do szyb (pożyczonym od kumpla ). Efekt? Dla porównania zdjęcie przed:
i dwa zdjęcia po przyklejeniu "parapetu":
Szczerze powiedziawszy miałem mieszane uczucia już przy klejeniu blendy, na zdjęciach w necie wyglądało to trochę inaczej. Na początku drażniła mnie ta blenda, pewnie dlatego, że przyzwyczaiłem się do "czystej" szyby tylniej. Ale po paru dniach byłem już zadowolony ze swojej decyzji, blenda ładnie komponuje się z sylwetką auta, od tyłu auto wygląda na nieco szersze niż naprawdę jest, a do tego całkiem ładnie uzupełniają ją czarne owiewki na bocznych szybach. Koszt tego przedsięwzięcia może i trochę duży jak na kawałek plastiku na szybie (ponad 100zł), ale warto było :mrgreen:
Jeśli chodzi o widoczność: blenda nie zakrywa zbyt wielkiego obszaru szyby, od środka widać tylko czarną strefę u góry szyby. Widoczność wciąż jest zadowalająca, chyba że ktoś chce patrzeć do tyłu w niebo
Oczywiście pojawiło się parę problemów:
1. Blenda idealnie wpasowała się w szczelinę między szybą a dachem po prawej stronie i pośrodku. Lecz po lewej stronie auta odstaje trochę. Okazało się, że szyba jest krzywo przyklejona, po lewej stronie nie "siedzi" tak jak powinna, jest za wysoko. I też dlatego blenda nie weszła tam tak jak powinna. Wzięło się to pewnie z klejenia szyby przy przyciemnianiu jej. No cóż, na to już nic nie poradzę...
2. Nawet przy lekkim bassie z głośników blenda zaczynała mnie baaaardzo denerwować swoim "brzęczeniem", które przebijało nawet brzęczenie tablicy rejestracyjnej... Jednak problem rozwiązała centymetrowej długości czarna uszczelka założona na przylegającą do szyby krawędź blendy. Uszczelka trzyma się, nie rzuca się za bardzo w oczy, a brzęczenie ustało :mrgreen: :mrgreen:
3. O ile parapet po pomalowaniu wygląda całkiem ładnie z zewnątrz, to wewnętrzna strona jest szpetna jak noc (w końcu to twór z żywicy...). Bałem się, że po założeniu będzie widać całą tą nieciekawą stronę od środka, co w dużym stopniu oszpeci wnętrze. Chciałem początkowo przykleić do wnętrza blendy kawałek czarnej folii, czy coś w tym stylu by nie dostawać nerwicy przy patrzeniu do tyłu w czasie jazdy, ale problem rozwiązał się sam: juz przy próbnym przyłożeniu blendy okazało się, że przez ciemne szyby widać od środka tylko zarys blendy, nawet po poświeceniu po tym miejscu latarka nie widać żadnych gorszących, szpecących widoków
Dziękuję za uwagę i poświęcony czas :->