[All B2/B3/B4]Odnowa kierownicy skórzanej
: 09 sie 2017, 18:28
W tym tutorialu zademonstruję samodzielną odnowę kierownicy skórzanej na przykładzie kierownicy z Audi Coupe/Cabrio/S2.
Ten sposób nie zadziała gdy skóra na kierownicy jest mocno pozdzierana, przerwana itp. Wtedy ratuje już tylko ponowne obszycie
Moja kierownica widziała już lepsze czasy. W wielu miejscach schodziła farba i na górnej części koła była popękana. Prawdopodobnie od słońca gdy auto stało zaparkowane albo ktoś tym jeździł jak dres/gangster przez większą część czasu. Dodatkowo przy dłuższej podróży autem gdy ręce się troche spociły kierownica zostawiała na rękach czarne odbarwienia od schodzącej farby.
Potrzebujemy:
-zmywacz do umycia kierownicy ze starej farby i różnego rodzaju brudu
-szpachlę do skóry w celu wypełnienia pęknięć, zadrapań w powierzchni skóry.
-farbę do skóry. W moim przypadku jest to czarny mat.
-lakier bezbarwny do skóry. Ja użyłem lakieru półmatowego.
-gąbeczki/aerograf do rozprowadzenia farby
-patyczki do szaszłyków, patyczki kosmetyczne do wymieszania i rozprowadzania szpachli.
Ja kupiłem całość w takim oto zestawie, kupionym na allegro za 39zł. Podejrzewam ze jakby kupić potrzebne materiały u jakiegoś lokalnego dostawcy wyszłoby to 2 razy taniej.
Gdy mamy już kupione potrzebne materiały musimy odkręcić naszą kierownicę.
W moim przypadku musimy ściągnąć klapkę przycisku klaksonu i odkręcić nakrętkę (dla każdej 80siątki jest to 24mm). Klapkę lekko przyciskamy i przekręcamy w lewo, powinna sama wyskoczyć bez podważania.
Po odkręceniu nakrętki musimy zrobić sobie znaki markerem na kolumnie kierowniczej jak i samej kierownicy, żeby ją potem przykręcić tak jak była i była prosto podczas jazdy.
Tutaj są widoczne pęknięcia w górnej części koła o których pisałem wcześniej.
Potrzebujemy zamontować sobie kierownice w sposób który pozwala ją swobodnie obracać oraz umożliwia dostęp do spodniej części kierownicy. Ja zrobiłem to zaciskając w imadle pręt gwintowany i używając nakrętek oraz jakiejś nasadki jako stopery, żeby kierownica nie spadła na samo imadło. Musimy też uważać aby nie uszkodzić wieloklinu kierownicy.
Trzeba też okleić miejsca których nie chcemy malować. Ja nie malowałem centralnej częsci kierownicy, tego krzyża, ponieważ był w całkiem niezłym stanie. Może zrobię to następnym razem
Gdy mamy już oklejoną i zamocowaną kierownicę możemy zabrać się do pracy.
Pierwszym zadaniem jest dokładne wyczyszczenie kierownicy z brudu i starej farby zmywaczem. Nie wiem czym jest ten zmywacz z zestawu z allegro, pachnie jak alkohol izopropylowy.
Nie musimy się martwić gdy cała farba nam nie zejdzie. Farba której nie udało się zmyć będzie po prostu robiła za podkład.
Tutaj kierownica po wyczyszczeniu, gotowa do następnego kroku.
Następnym krokiem jest delikatne przeszlifowanie pęknięć w celu wyrównania powierzchni. Ja zrobiłem to papierem o gradacji 400 ale warto użyć czegoś drobniejszego, bo w paru miejscach przebijają mi spod farby rysy od papieru.
Następnie należy wymieszać szpachlę. Jeżeli Twoja kierownica nie jest popękana ani nie ma głębokich zarysowań można pominąć ten krok.
Nakładamy naszą szpachlę. Ja to robiłem patyczkiem do szaszłyków, ponieważ jest cienki i pozwala ładnie wprowadzić szpachlę w pęknięcia. Nie musimy się bardzo stresować tym krokiem, ponieważ jak źle nałożymy szpachlę możemy ją spokojnie zetrzeć szmatką.
Po nałożeniu zostawiamy do wyschnięcia. Na opakowaniu jest napisane, że farba schnie do 24h. W moim przypadki wystarczyły ~2 godziny.
Niestety nie mam zdjęć po wyschnięciu szpachli, bo zapomniałem je zrobić. Po jej wyschnięciu bierzemy papier ścierny (ja użyłem papieru 400 ale okazał się troche zbyt agresywny) i szlifujemy nadmiar szpachli aż kierownica wróci do swojej fabrycznej formy i będzie idealnie gładka w dotyku.
Wszystkie szare punkty na zdjęcia to jest zaschnięta szpachla która wypełniła ubytki w skórze.
Po wyszlifowaniu szpachli gdy jesteśmy już zadowoleni z efektu należy kierownicę delikatnie przetrzeć zmywaczem w celu usunięcia pyłu powstałego podczas szlifowania. Trzeba uważać ze zmywaczem w miejscach gdzie nałożyliśmy szpachlę, bo nie jestem w 100% pewny czy zmywacz nie rozpuści szpachli. W moim przypadku nic się nie rozpuściło.
Gdy mamy już kierownicę wyczyszczoną z pyłu jest ona gotowa do malowania. Ja użyłem do malowania gąbeczki z zestawu ale gdybym robił to jeszcze raz to użyłbym takiego malutkiego aerografu do zaprawek. Gąbką czasami jest trudno równomiernie rozprowadzić farbę aby nie powstały smugi i jest troche problem z lakierem bezbarwnym co opiszę później.
Zdjęcia z malowania są średniej jakości, bo aparat miał problem złapać ostrość w kiepskim świetle. Sam proces malowania jest na szczęście prosty i już po pierwszej warstwie załapiesz o co w tym chodzi. Zawsze zresztą można wrócić ze zmywaczem jeśli coś nie wyjdzie.
Ja nałożyłem 5-6 warstw czarnej farby. Farba schnie dość szybko ale można przyspieszyć proces schnięcia suszarką do włosów. Opalarka też prawdopodobnie by się nadała ale nie wiem czy temperatura nie byłaby zbyt wysoka. Nie wiem, nie testowałem. Suszarka do włosów to bezpieczne rozwiązanie.
Tutaj było największe uszkodzenie mojej kierownicy. Praktycznie nie widać po pęknięciach śladu a nawet nie nałożyliśmy jeszcze lakieru bezbarwnego!
Gdy nałożymy ostatnią warstwę koloru czekamy aż wyschnie i bierzemy się za bezbarwny.
Tutaj nalezy jednak bardzo uważać, ponieważ lakier bezbarwny nakładany gąbką potrafi się mocno pienić. Nie można pozwolić wyschnąć takiemu spienionemu lakierowi na powierzchni kierownicy, bo wtedy robią się takie kropki, bąbelki powietrza i brzydko to wygląda. Ciężko też to naprawić, bo ścierając to zmywaczem ściągniemy też kolor i musimy cały proces zaczynać od początku.
Tak więc nakładamy 3-4 warstwy bezbarwnego uważając aby nie wysechł spieniony. Tutaj aerograf bardzo by pomógł, bo nie trzeba by się przejmować pienieniem się lakieru.
Gdy nałożymy ostanią warstwę lakieru bezbarwnego i upewnimy się czy nie spienił się w żadnym miejscu kierownica jest skończona. Zostawiamy ją na noc aby wszystko w pełni wyschło i utwardziło się.
Tak wygląda moja kierownica po skończeniu. Dodam, że malowałem samo koło kierownicy.
Skóra jest bardzo przyjemna, gładka w dotyku. Sprawia wrażenie nowej kierownicy w samochodzie z salonu.
Tutaj były te największe pęknięcia. Nie widać po nich śladu!
Efekt jak na zestaw farbek za 39zł jest niesamowity. Kierownica sprawia wrażenie nowej. No i mamy też satysfakcję zrobienia czegoś samemu. Nie wiem ile taki zabieg kosztuje w jakiejś firmie zajmującej się odnawianiem elementów skórzanych ale podejrzewam, że sporo można zaoszczędzić robiąc to samemu.
Zastrzeżenia mam tylko do tego papieru ściernego i pienienia się lakieru bezbarwnego. Przy następnej kierownicy na pewno użyje mniej agresywnego papieru ściernego i aerografu, zeby farba się lepiej rozprowadziła.
Nie wiem ile taki efekt się utrzyma. Tego dowiem się dopiero z czasem. Zabieg polecam, bo w końcu kierownicę trzymamy cały czas jadąc samochodem i jest różnica czy trzymamy 26 letni kruszący się syf czy kierownice która sprawia wrażenie nowej.
Ten sposób nie zadziała gdy skóra na kierownicy jest mocno pozdzierana, przerwana itp. Wtedy ratuje już tylko ponowne obszycie
Moja kierownica widziała już lepsze czasy. W wielu miejscach schodziła farba i na górnej części koła była popękana. Prawdopodobnie od słońca gdy auto stało zaparkowane albo ktoś tym jeździł jak dres/gangster przez większą część czasu. Dodatkowo przy dłuższej podróży autem gdy ręce się troche spociły kierownica zostawiała na rękach czarne odbarwienia od schodzącej farby.
Potrzebujemy:
-zmywacz do umycia kierownicy ze starej farby i różnego rodzaju brudu
-szpachlę do skóry w celu wypełnienia pęknięć, zadrapań w powierzchni skóry.
-farbę do skóry. W moim przypadku jest to czarny mat.
-lakier bezbarwny do skóry. Ja użyłem lakieru półmatowego.
-gąbeczki/aerograf do rozprowadzenia farby
-patyczki do szaszłyków, patyczki kosmetyczne do wymieszania i rozprowadzania szpachli.
Ja kupiłem całość w takim oto zestawie, kupionym na allegro za 39zł. Podejrzewam ze jakby kupić potrzebne materiały u jakiegoś lokalnego dostawcy wyszłoby to 2 razy taniej.
Gdy mamy już kupione potrzebne materiały musimy odkręcić naszą kierownicę.
W moim przypadku musimy ściągnąć klapkę przycisku klaksonu i odkręcić nakrętkę (dla każdej 80siątki jest to 24mm). Klapkę lekko przyciskamy i przekręcamy w lewo, powinna sama wyskoczyć bez podważania.
Po odkręceniu nakrętki musimy zrobić sobie znaki markerem na kolumnie kierowniczej jak i samej kierownicy, żeby ją potem przykręcić tak jak była i była prosto podczas jazdy.
Tutaj są widoczne pęknięcia w górnej części koła o których pisałem wcześniej.
Potrzebujemy zamontować sobie kierownice w sposób który pozwala ją swobodnie obracać oraz umożliwia dostęp do spodniej części kierownicy. Ja zrobiłem to zaciskając w imadle pręt gwintowany i używając nakrętek oraz jakiejś nasadki jako stopery, żeby kierownica nie spadła na samo imadło. Musimy też uważać aby nie uszkodzić wieloklinu kierownicy.
Trzeba też okleić miejsca których nie chcemy malować. Ja nie malowałem centralnej częsci kierownicy, tego krzyża, ponieważ był w całkiem niezłym stanie. Może zrobię to następnym razem
Gdy mamy już oklejoną i zamocowaną kierownicę możemy zabrać się do pracy.
Pierwszym zadaniem jest dokładne wyczyszczenie kierownicy z brudu i starej farby zmywaczem. Nie wiem czym jest ten zmywacz z zestawu z allegro, pachnie jak alkohol izopropylowy.
Nie musimy się martwić gdy cała farba nam nie zejdzie. Farba której nie udało się zmyć będzie po prostu robiła za podkład.
Tutaj kierownica po wyczyszczeniu, gotowa do następnego kroku.
Następnym krokiem jest delikatne przeszlifowanie pęknięć w celu wyrównania powierzchni. Ja zrobiłem to papierem o gradacji 400 ale warto użyć czegoś drobniejszego, bo w paru miejscach przebijają mi spod farby rysy od papieru.
Następnie należy wymieszać szpachlę. Jeżeli Twoja kierownica nie jest popękana ani nie ma głębokich zarysowań można pominąć ten krok.
Nakładamy naszą szpachlę. Ja to robiłem patyczkiem do szaszłyków, ponieważ jest cienki i pozwala ładnie wprowadzić szpachlę w pęknięcia. Nie musimy się bardzo stresować tym krokiem, ponieważ jak źle nałożymy szpachlę możemy ją spokojnie zetrzeć szmatką.
Po nałożeniu zostawiamy do wyschnięcia. Na opakowaniu jest napisane, że farba schnie do 24h. W moim przypadki wystarczyły ~2 godziny.
Niestety nie mam zdjęć po wyschnięciu szpachli, bo zapomniałem je zrobić. Po jej wyschnięciu bierzemy papier ścierny (ja użyłem papieru 400 ale okazał się troche zbyt agresywny) i szlifujemy nadmiar szpachli aż kierownica wróci do swojej fabrycznej formy i będzie idealnie gładka w dotyku.
Wszystkie szare punkty na zdjęcia to jest zaschnięta szpachla która wypełniła ubytki w skórze.
Po wyszlifowaniu szpachli gdy jesteśmy już zadowoleni z efektu należy kierownicę delikatnie przetrzeć zmywaczem w celu usunięcia pyłu powstałego podczas szlifowania. Trzeba uważać ze zmywaczem w miejscach gdzie nałożyliśmy szpachlę, bo nie jestem w 100% pewny czy zmywacz nie rozpuści szpachli. W moim przypadku nic się nie rozpuściło.
Gdy mamy już kierownicę wyczyszczoną z pyłu jest ona gotowa do malowania. Ja użyłem do malowania gąbeczki z zestawu ale gdybym robił to jeszcze raz to użyłbym takiego malutkiego aerografu do zaprawek. Gąbką czasami jest trudno równomiernie rozprowadzić farbę aby nie powstały smugi i jest troche problem z lakierem bezbarwnym co opiszę później.
Zdjęcia z malowania są średniej jakości, bo aparat miał problem złapać ostrość w kiepskim świetle. Sam proces malowania jest na szczęście prosty i już po pierwszej warstwie załapiesz o co w tym chodzi. Zawsze zresztą można wrócić ze zmywaczem jeśli coś nie wyjdzie.
Ja nałożyłem 5-6 warstw czarnej farby. Farba schnie dość szybko ale można przyspieszyć proces schnięcia suszarką do włosów. Opalarka też prawdopodobnie by się nadała ale nie wiem czy temperatura nie byłaby zbyt wysoka. Nie wiem, nie testowałem. Suszarka do włosów to bezpieczne rozwiązanie.
Tutaj było największe uszkodzenie mojej kierownicy. Praktycznie nie widać po pęknięciach śladu a nawet nie nałożyliśmy jeszcze lakieru bezbarwnego!
Gdy nałożymy ostatnią warstwę koloru czekamy aż wyschnie i bierzemy się za bezbarwny.
Tutaj nalezy jednak bardzo uważać, ponieważ lakier bezbarwny nakładany gąbką potrafi się mocno pienić. Nie można pozwolić wyschnąć takiemu spienionemu lakierowi na powierzchni kierownicy, bo wtedy robią się takie kropki, bąbelki powietrza i brzydko to wygląda. Ciężko też to naprawić, bo ścierając to zmywaczem ściągniemy też kolor i musimy cały proces zaczynać od początku.
Tak więc nakładamy 3-4 warstwy bezbarwnego uważając aby nie wysechł spieniony. Tutaj aerograf bardzo by pomógł, bo nie trzeba by się przejmować pienieniem się lakieru.
Gdy nałożymy ostanią warstwę lakieru bezbarwnego i upewnimy się czy nie spienił się w żadnym miejscu kierownica jest skończona. Zostawiamy ją na noc aby wszystko w pełni wyschło i utwardziło się.
Tak wygląda moja kierownica po skończeniu. Dodam, że malowałem samo koło kierownicy.
Skóra jest bardzo przyjemna, gładka w dotyku. Sprawia wrażenie nowej kierownicy w samochodzie z salonu.
Tutaj były te największe pęknięcia. Nie widać po nich śladu!
Efekt jak na zestaw farbek za 39zł jest niesamowity. Kierownica sprawia wrażenie nowej. No i mamy też satysfakcję zrobienia czegoś samemu. Nie wiem ile taki zabieg kosztuje w jakiejś firmie zajmującej się odnawianiem elementów skórzanych ale podejrzewam, że sporo można zaoszczędzić robiąc to samemu.
Zastrzeżenia mam tylko do tego papieru ściernego i pienienia się lakieru bezbarwnego. Przy następnej kierownicy na pewno użyje mniej agresywnego papieru ściernego i aerografu, zeby farba się lepiej rozprowadziła.
Nie wiem ile taki efekt się utrzyma. Tego dowiem się dopiero z czasem. Zabieg polecam, bo w końcu kierownicę trzymamy cały czas jadąc samochodem i jest różnica czy trzymamy 26 letni kruszący się syf czy kierownice która sprawia wrażenie nowej.