[80 B3 1.6 PP] Szarpie i strzela z tłumika na PB i LPG
: 02 paź 2010, 22:57
Witam!
Na początku chciałbym zaznaczyć iż problemów (tematów) z szarpaniem i strzelaniem jest wiele na forum lecz niestety nie ma podobnego problemu do mojego, który nęka mnie już naprawdę długo.
Mam pewien problem ze swoją 80-tką. Około 1,5 roku temu zaczęły mi się szarpania i strzały na LPG (na PB dokładnie nie wiem jak to było, ponieważ plus minus 1,5 roku temu naprawiłem instalację gazową ponieważ na benzynie w ogóle nie chodziła - taką kupiłem) Więc rzecz jasna jeśli szarpie i strzela musi być coś z układem zapłonowym. Wymieniłem świece i jeździła jak pszczółka.
Niestety problem znów się parę miesięcy temu pojawił. Od czasu do czasu podczas odpalania czuć że chodzi na 3 gary. Podczas jazdy przy dodawaniu minimalnie gazu problem jest niewielki jednak jak już dociskam mocniej na pedał gazu bardzo strasznie szarpie a po tym idzie strzał z tłumika. Jest pewien taki okres że jest dobrze i nie ma się do czego przyczepić. Ładnie chodzi nie szarpie, nie strzela, odpala jak należy ale czasem ma taki dzień że bardzo mocno szarpie i to mnie naprawdę dziwi (raz jest OK a później już nie - przykład -> jadę 50km w jedną stronę i cały czas szarpie pod koniec jazdy minimalnie jakby ten problem znikał. W drodze powrotnej jest już OK - ??.
Zacząłem wymieniać poszczególne rzeczy:
- świece
- przewody WN
- kopułka z palcem
Nic nie pomogło...
Po wizycie u mechanikach wymieniane:
- ponownie przewody WN
- cewka zapłonowa
- aparat zapłonowy
- sonda lambda
Nic nie pomogło...
Po konsultacjach z jednym mechanikiem powiedział że są minimalne nieszczelności pod gaźnikiem (dodaje on że raczej to nie będzie przyczyną) - jak Wy o tym sądzicie?
Przedstawiam Wam niestety dosyć obszerny opis mojej walki dzień po dniu z tym przypadkiem.
Byłem w ostatnim miesiącu u dość sporej liczby mechaników. Co zrobili?
1. Jadąc do mechanika szarpie i strzela ale minimalnie. Dojeżdżam, czekam aż przyjdzie na mnie kolej - wsiadamy, jedziemy i co...? Nie szarpie - złośliwość rzeczy martwych. Mechanik na to "Hmmm no nie ma do czego się przyczepić" Ja na to "fakt ale na pewno to będzie się powtarzało bo raz jest dobrze a raz nie i nie mam zielonego pojęcia od czego to zależy" - "To Pan przyjedzie jak będzie szarpała" - ja "ok"
I na drugi dzień co? Szarpie i strzela... Więc czas pojechać do kolejnego mechanika, który jest bliżej (bo im więcej jeżdżę to w.w problem zanika)
[cena 0zł]
2. Gazownik: Mówię wymieniłem to, to i to... "Jeśli Pan wszystko wymienił pojedzie Pan do elektromechanika" - ja mówię ok...
[cena 0zł]
3. Elektromechanik: "Sonda lambda jest fizycznie ale nie działa - niech Pan spróbuje ją wymienić a jeśli to nie pomoże proszę pojechać do mechanika znającego się bardzo dobrze na gaźnikach" - ja mówię ok spróbujemy...
[cena 20zł] + sonda [cena 80zł]
4. Mechanik od gaźników: Wjeżdżam do warsztatu, omawiam problem a mechanik "aha" ja "no więc...?" Podłącza kilometry przewodów do układu zapłonowego, oscyloskopy i inne urządzenia na których kompletnie się nie znam, sprawdza mieszankę spalin (troszkę ubogie), patrzy tu i tam i mówi "Wszystko wygląda ok, nic nie widzę niepokojącego. Jeśli będzie szarpała Pan przyjedzie jutro to się przejedziemy bo teraz mam mało czasu" ja mówię ok...
Kolejny dzień wrażeń, szarpie i strzela, strzela i szarpie po kilkunastu cenzurowanych słowach dojeżdżam ponownie do mechanika od gaźników. Punkt 16:00 wsiadamy razem i jedziemy. Szarpie szarpie - strzał. Mechanik "Hmmm... jakby nie dostawał paliwa..." Dojeżdżamy do warsztatu - sprawdza znów to co wcześniej plus świece, ściąga osłony przewodów, wymieniamy cewkę zapłonową (kawałek się przejechałem i nic nie pomogło), mówi że są nieszczelności pod gaźnikiem ale to raczej nie od tego i co? Godzina 19:00 i powiedział "No ja Panu nie pomogę bo kompletnie nie wiem o co chodzi" ja na to "yyyy..." i pojechałem wnerwiony...
[cena 70zł]
5. Gazownik: Przejechał się mówi że na 3 gary łapie jak szarpie - prawdopodobnie przewody. Z niezbyt optymistyczną wiarą kupiłem kolejne (tak kolejne) przewody WN i co...? NIC! Szarpie i strzela!
[koszt 80zł]
6. Kolejny mechanik: Czas oczywiście na kolejnego mechanika. Zostawiłem 80-tkę na parę dni żeby w końcu znaleźli problem. Mechanik pojeździł, pomyślał, sprawdził ciśnienie (trochę mniejsze na 3-ym tłoku) mówił że na 3 gary łapie jak szarpie... Zostawiłem auto, zadzwoniłem na kolejny dzień i mówi "Prawdopodobnie aparat zapłonowy jest do wymiany" Słysząc optymizm w jego głosie mówię - "Pan wymienia!" Przychodzę na piąty dzień - wymiana aparatu zapłonowego kopułki i palca. Podobno aparat, który posiadałem był dosyć zmęczony"
[cena 200zł]
Jeżdżę, jeżdżę z uśmiechem na twarzy jak to fajnie jak nie latam po całej kabinie przy szarpaniu... Tydzień jeżdżenia doznałem jednego minimalnego szarpnięcia ale nie chciałem w ogóle o tym myśleć że 200zł zapłacone nic nie dało (pewnie przyczyną było coś innego). Czas na troszkę większą trasę Toruń -> Bydgoszcz. Jadę po mieście i jest wszystko ok - wyjeżdżam z miasta więc czas trochę przydepnąć i co... SZAAAARPIE I STRZEEEELAAA!!!! :evil:
Sorry za dość obszerny opis ale chcę Wam pokazać przez co przeszedłem i jeśli jesteście mi w jakikolwiek sposób pomóc lub podpowiedzieć co może być przyczyną to proszę Was o pomoc. Autka nie chce się pozbywać, zależy mi na tym żeby zostało ze mną jeszcze parę dobrych lat.
Dzięki
Na początku chciałbym zaznaczyć iż problemów (tematów) z szarpaniem i strzelaniem jest wiele na forum lecz niestety nie ma podobnego problemu do mojego, który nęka mnie już naprawdę długo.
Mam pewien problem ze swoją 80-tką. Około 1,5 roku temu zaczęły mi się szarpania i strzały na LPG (na PB dokładnie nie wiem jak to było, ponieważ plus minus 1,5 roku temu naprawiłem instalację gazową ponieważ na benzynie w ogóle nie chodziła - taką kupiłem) Więc rzecz jasna jeśli szarpie i strzela musi być coś z układem zapłonowym. Wymieniłem świece i jeździła jak pszczółka.
Niestety problem znów się parę miesięcy temu pojawił. Od czasu do czasu podczas odpalania czuć że chodzi na 3 gary. Podczas jazdy przy dodawaniu minimalnie gazu problem jest niewielki jednak jak już dociskam mocniej na pedał gazu bardzo strasznie szarpie a po tym idzie strzał z tłumika. Jest pewien taki okres że jest dobrze i nie ma się do czego przyczepić. Ładnie chodzi nie szarpie, nie strzela, odpala jak należy ale czasem ma taki dzień że bardzo mocno szarpie i to mnie naprawdę dziwi (raz jest OK a później już nie - przykład -> jadę 50km w jedną stronę i cały czas szarpie pod koniec jazdy minimalnie jakby ten problem znikał. W drodze powrotnej jest już OK - ??.
Zacząłem wymieniać poszczególne rzeczy:
- świece
- przewody WN
- kopułka z palcem
Nic nie pomogło...
Po wizycie u mechanikach wymieniane:
- ponownie przewody WN
- cewka zapłonowa
- aparat zapłonowy
- sonda lambda
Nic nie pomogło...
Po konsultacjach z jednym mechanikiem powiedział że są minimalne nieszczelności pod gaźnikiem (dodaje on że raczej to nie będzie przyczyną) - jak Wy o tym sądzicie?
Przedstawiam Wam niestety dosyć obszerny opis mojej walki dzień po dniu z tym przypadkiem.
Byłem w ostatnim miesiącu u dość sporej liczby mechaników. Co zrobili?
1. Jadąc do mechanika szarpie i strzela ale minimalnie. Dojeżdżam, czekam aż przyjdzie na mnie kolej - wsiadamy, jedziemy i co...? Nie szarpie - złośliwość rzeczy martwych. Mechanik na to "Hmmm no nie ma do czego się przyczepić" Ja na to "fakt ale na pewno to będzie się powtarzało bo raz jest dobrze a raz nie i nie mam zielonego pojęcia od czego to zależy" - "To Pan przyjedzie jak będzie szarpała" - ja "ok"
I na drugi dzień co? Szarpie i strzela... Więc czas pojechać do kolejnego mechanika, który jest bliżej (bo im więcej jeżdżę to w.w problem zanika)
[cena 0zł]
2. Gazownik: Mówię wymieniłem to, to i to... "Jeśli Pan wszystko wymienił pojedzie Pan do elektromechanika" - ja mówię ok...
[cena 0zł]
3. Elektromechanik: "Sonda lambda jest fizycznie ale nie działa - niech Pan spróbuje ją wymienić a jeśli to nie pomoże proszę pojechać do mechanika znającego się bardzo dobrze na gaźnikach" - ja mówię ok spróbujemy...
[cena 20zł] + sonda [cena 80zł]
4. Mechanik od gaźników: Wjeżdżam do warsztatu, omawiam problem a mechanik "aha" ja "no więc...?" Podłącza kilometry przewodów do układu zapłonowego, oscyloskopy i inne urządzenia na których kompletnie się nie znam, sprawdza mieszankę spalin (troszkę ubogie), patrzy tu i tam i mówi "Wszystko wygląda ok, nic nie widzę niepokojącego. Jeśli będzie szarpała Pan przyjedzie jutro to się przejedziemy bo teraz mam mało czasu" ja mówię ok...
Kolejny dzień wrażeń, szarpie i strzela, strzela i szarpie po kilkunastu cenzurowanych słowach dojeżdżam ponownie do mechanika od gaźników. Punkt 16:00 wsiadamy razem i jedziemy. Szarpie szarpie - strzał. Mechanik "Hmmm... jakby nie dostawał paliwa..." Dojeżdżamy do warsztatu - sprawdza znów to co wcześniej plus świece, ściąga osłony przewodów, wymieniamy cewkę zapłonową (kawałek się przejechałem i nic nie pomogło), mówi że są nieszczelności pod gaźnikiem ale to raczej nie od tego i co? Godzina 19:00 i powiedział "No ja Panu nie pomogę bo kompletnie nie wiem o co chodzi" ja na to "yyyy..." i pojechałem wnerwiony...
[cena 70zł]
5. Gazownik: Przejechał się mówi że na 3 gary łapie jak szarpie - prawdopodobnie przewody. Z niezbyt optymistyczną wiarą kupiłem kolejne (tak kolejne) przewody WN i co...? NIC! Szarpie i strzela!
[koszt 80zł]
6. Kolejny mechanik: Czas oczywiście na kolejnego mechanika. Zostawiłem 80-tkę na parę dni żeby w końcu znaleźli problem. Mechanik pojeździł, pomyślał, sprawdził ciśnienie (trochę mniejsze na 3-ym tłoku) mówił że na 3 gary łapie jak szarpie... Zostawiłem auto, zadzwoniłem na kolejny dzień i mówi "Prawdopodobnie aparat zapłonowy jest do wymiany" Słysząc optymizm w jego głosie mówię - "Pan wymienia!" Przychodzę na piąty dzień - wymiana aparatu zapłonowego kopułki i palca. Podobno aparat, który posiadałem był dosyć zmęczony"
[cena 200zł]
Jeżdżę, jeżdżę z uśmiechem na twarzy jak to fajnie jak nie latam po całej kabinie przy szarpaniu... Tydzień jeżdżenia doznałem jednego minimalnego szarpnięcia ale nie chciałem w ogóle o tym myśleć że 200zł zapłacone nic nie dało (pewnie przyczyną było coś innego). Czas na troszkę większą trasę Toruń -> Bydgoszcz. Jadę po mieście i jest wszystko ok - wyjeżdżam z miasta więc czas trochę przydepnąć i co... SZAAAARPIE I STRZEEEELAAA!!!! :evil:
Sorry za dość obszerny opis ale chcę Wam pokazać przez co przeszedłem i jeśli jesteście mi w jakikolwiek sposób pomóc lub podpowiedzieć co może być przyczyną to proszę Was o pomoc. Autka nie chce się pozbywać, zależy mi na tym żeby zostało ze mną jeszcze parę dobrych lat.
Dzięki