[2.0 ABT] Siwy dym
: 28 maja 2012, 08:59
Witam.
2 dni temu, przy dość dużej temp zewnętrznej, holowałem przez 110 km alfę 156 ze średnią prędkością 40km/h. Utrzymywałem prędkości obrotowe w zakresie 2-3 tys, silnik nie miał najwyższej temperatury, chociaż kilka razy włączał się wiatrak. Pod koniec trasy silnik zaczął kopcić na lekko niebiesko - olej, ja bardzo zdziwiony, biorąc pod uwagę bardzo wysoką temperaturę silnika i oleju (w abt nie ma chłodnicy oleju), po odczepieniu bagażu zrobiłem z 15km z większą prędkością (120- 140 km/h) aby ochłodzić silnik. Po przejażdżce okazało się, że już tak nie kopci. Podsumowaniem dnia było 250 zrobionych kilometrów z czego 110 - holowanie, z bagnetu ubyło ok 2-3mm stanu oleju. Następnego dnia jeździłem samochodem i białego dymu nie było, dziś z rana także brak oznak łykania oleju.
Panowie, powiedzcie mi na co mam się przygotować ?, przekroczyłem bezpieczną temperaturę oleju i na coś mógł źle wpłynąć ? Po trasie silnik był tak gorący że plunięcie nawet na głowicę skutkowało wyparowaniem śliny w 2 sek. Zwalać głowicę i wymieniać prowadnice zaworowe oraz uszczelniacze?
Taki przypadek zdarzył mi się już raz, gdy auto holowało załadowaną przyczepkę, widać duże obciążenia źle na niego wpływają.
Motor ma przejechane faktycznie około 400 tys km, głowica nie była zwalana jeszcze nigdy.
Mam się już zaczynać martwić ? Płynu chłodniczego nie ubyło.
2 dni temu, przy dość dużej temp zewnętrznej, holowałem przez 110 km alfę 156 ze średnią prędkością 40km/h. Utrzymywałem prędkości obrotowe w zakresie 2-3 tys, silnik nie miał najwyższej temperatury, chociaż kilka razy włączał się wiatrak. Pod koniec trasy silnik zaczął kopcić na lekko niebiesko - olej, ja bardzo zdziwiony, biorąc pod uwagę bardzo wysoką temperaturę silnika i oleju (w abt nie ma chłodnicy oleju), po odczepieniu bagażu zrobiłem z 15km z większą prędkością (120- 140 km/h) aby ochłodzić silnik. Po przejażdżce okazało się, że już tak nie kopci. Podsumowaniem dnia było 250 zrobionych kilometrów z czego 110 - holowanie, z bagnetu ubyło ok 2-3mm stanu oleju. Następnego dnia jeździłem samochodem i białego dymu nie było, dziś z rana także brak oznak łykania oleju.
Panowie, powiedzcie mi na co mam się przygotować ?, przekroczyłem bezpieczną temperaturę oleju i na coś mógł źle wpłynąć ? Po trasie silnik był tak gorący że plunięcie nawet na głowicę skutkowało wyparowaniem śliny w 2 sek. Zwalać głowicę i wymieniać prowadnice zaworowe oraz uszczelniacze?
Taki przypadek zdarzył mi się już raz, gdy auto holowało załadowaną przyczepkę, widać duże obciążenia źle na niego wpływają.
Motor ma przejechane faktycznie około 400 tys km, głowica nie była zwalana jeszcze nigdy.
Mam się już zaczynać martwić ? Płynu chłodniczego nie ubyło.