Strona 1 z 3
[ABT 2.0 B4] stukanie silnika
: 16 wrz 2007, 23:19
autor: ltomas83
witam
Mam problem po uruchomieniu zimnego silnika słychac stukanie, klekotanie.Po rozgrzaniu silnika cichnie lecz przy pracy pod obciążeniem (ruszanie, jazda pod górkę za wyższym biegu)znowu klekotanie powraca.Kiedyś zapaliła mi sie podczas jazdy na około 1-2 sekundy lampa od smaraowania poczym zgasła i się już nigdy niezapaliła.Silnik niebierze ani grama oleju i moc niespadła.
Może ktoś z was drodzy Forumowicze spotkał sie z czymś takim bo ja juz głupieje.
pozdrawiam
: 16 wrz 2007, 23:35
autor: pawelbicz
Powoli umierające panewki główne i korbowodowe... czyli zbliżający się małymi kroczkami szlif wału korbowego...
: 17 wrz 2007, 00:18
autor: ltomas83
kurde
ale ten stukot słychać z górnej części silnika, byłem u czterech mechaniorów i taka diagnoza:
1.Panewki wałka rozrządu czy jakoś tak,
2.Szklanki,
3."Luźny" tłok ,
4.Źle ustawiony zapłon,
i każdy znalazł cos innego
no normalnie załamka :cry:
: 17 wrz 2007, 06:28
autor: Brother_red
Źle ustawiony zapłon odpada, a co do popychaczy hydraulicznych tzw szklanek to owszem mogą stukać zaraz po odpaleniu lub jeżeli są już mocno zużyte stukają cały czas. Hmm tylko zastanawia mnie czemu ten stuk słychać podczas obciążenia silnika dla szklanek to akurat nie ma znaczenia.
: 17 wrz 2007, 09:24
autor: Danek
U mnie jest podobnie i podobne diagnozy były stawiane. Efekt taki, że jak dotąd wymienione: szklanki, tłoki, sworznie, pierścienie, panewki itp, itd. Gromada kasy wywalona, a on jak stukał, tak stuka. Z tego wszystkiego zostały mi jeszcze prowadnice zaworów, które zostaną wymienione pod koniec tygodnia i zobaczymy jaki będzie tego efekt. Jeśli nic się nie poprawi to olewam to i jeżdżę dotąd aż się rozsypie, bo już mam serdecznie dość "macania".
: 17 wrz 2007, 09:53
autor: Dziki
a na jakiej benzynie jeździcie?? bo ja miałem też taki klekot to mi dziury w tłokach sie porobiły
: 17 wrz 2007, 09:58
autor: ltomas83
Jeżdże na benzynie z orlenu ale to samo sie dzieje na gazie.Danek mam prośbe jak wymienisz prowadnice to weź odpisz jaki był rezultat, bo ja już ze złości paznokcie obgryzam :evil: a tak swoją droga to sie jeszcze zastanawiam może coś z pompą oleju sie stało, jak myślicie?
pozdrawiam
: 17 wrz 2007, 10:01
autor: Danek
Na pewno nie omieszkam opisać efektów
.
Dziki, u Ciebie to było spalanie stukowe z powodu zbyt ubogiej mieszanki, a to trochę inny dźwięk i pojawia się tylko i wyłącznie podczas pracy pod obciążeniem na rozgrzanym silniku, na zimnym raczej nie występuje, bo mieszanka jest wzbogacana i kąt zapłonu nie jest tak bardzo wyprzedzany, jak na rozgrzanym.
: 17 wrz 2007, 12:13
autor: Marcin26
Itomas83 kiedys mialem to samo w audi B3 silnik 1,8E probowalem wszystkiego,wszysy wskazywali na glowice,okazalo sie ze to panewka walu zaczynala siadac!Pozdrawiam
: 17 wrz 2007, 14:17
autor: Danek
Marcin26, tylko, że panewki bardziej słychać na rozgrzanym silniku, z dołu bloku i ciśnienie oleju spada (zwłaszcza na wolnych obrotach), a tu dźwięk dochodzi z góry , i u mnie ciśnienie jest książkowe, zresztą jak już pisałem panewki też zmieniałem, a wał w idealnym stanie.
: 17 wrz 2007, 14:43
autor: pajak100
Mi się wydaje że to szklanki już się skończyły. Wtedy też przy niecałkowitym otwarciu zaworów następuje efekt spalania stukowego i dżwięki nakładają się na siebie. Efekt dużego obciążenia silnika pasuje idealnie do szkalnek. Dlatego ktoś kto tego posłucha odnosi wrażenie pracującej sieczkarni. Trzeba by było rozebrać na gorącym silniku szklanki i zobaczyć czy jeszcze trzymają ciśnienie, czy są już takie skapciowane. Mógł także zapchać się kanał olejowy doprowadzający olej na któreś dwie szkalnki. Co do panewek nie byłbym taki pewien. Trudno jest je zniszczyć. Z resztą z reguły w VW/Audi kończy się pierwsza góra silnika, a nie dół. No chyba że już ktoś grzebał przy tych panewkach.
Pozdrawiam
[ Dodano: 2007-09-17, 14:56 ]
Nieciekawa w tym wszystkim jest tylko historia Twojej lampki ciśnienia oleju. A żeby sprawdzić na słuch szklanki i przekonać się czy rzeczywiscie to one, daj silnikowi ostro ognia przez jakieś 10 min jazdy kilka razy łapiąc odcięcie zapłonu czyli pedał w podłogę. Jeżeli to szkalnki to wtedy dopiero uszłyszysz orkiestrę. A jeżeli to panewki to obawiam się, że będzie koniec tego motoru :cry:
: 17 wrz 2007, 15:03
autor: Danek
pajak100 pisze:Mi się wydaje że to szklanki już się skończyły.
No pierwszy mechanik, który to usłyszał u mnie, też tak stwierdził i... po wymianie szklanek na nowiutkie LUK'a zero poprawy.
Zobaczymy co będzie po zrobieniu prowadnic zaworowych.
: 17 wrz 2007, 15:42
autor: Marcin26
Danek no nie wiem jak to u Ciebie jest.W mojej bylej B3 byla panewka i najbardziej stukalo na zimnym silniku pozniej troche cichlo.Dzwiek bylo slychac na gorze kazdy mowil ze to glowica albo ze moze tez cos byc z walkiem napedzajacym aparat zaplonowy.Juz chcialem to wszystko robic ale z ciekawosci podjechalem do kolegi w servisie vw i na dzien dobry wyszlo ze to panewka.
: 17 wrz 2007, 15:42
autor: pajak100
To świetnie się składa, że masz używane dobre szklanki. Więc kolego Danek możesz je koledze ltomas83 wylisingować na próbę i w ten sposób zaoszczędzisz mu kasy. A przełożenie szklanek to godzina- nie żartuję naprawdę godzina roboty. Robiłem to wiele razy, akurat w silniku 2.3 , ale tutaj też by poszło jak po maśle.
Na początku napisałem, że mi się wydaje
. Ponieważ nie słyszałem tego silnika więc zacząłbym od szklanek i nie wymiany tylko wyjęcia ich i ponaciskania trochę. Jestem daleki od inwestowania w próżnię i wszystko co robię przy swoim aucie patrzę na cenę. A jakość nie zawsze idzie w parze z ceną.
: 17 wrz 2007, 17:53
autor: Danek
Niestety nie mam tych starych bo miały być na 100% szklanki, więc stare od razu poszły do kosza
Zresztą poprzedni właściciel na pewno ich nigdy nie zmieniał, więc po 200 kkm należało im się (skoro już rozrząd był zdjęty). Ja również nie lubię inwestowania w próżnię, ale niestety znaleźć dobrego mechanika (czytaj solidnego, uczciwego i jeszcze żeby miał pojęcie o tym co robi i nie zdarł skóry) to chyba łatwiej w totka wygrać
. Ci, których odwiedziłem do tej pory (trochę ich było
) to albo nie chcieli wogóle nic robić, albo czekali na to co im się powie, żeby zrobili i robili tylko to co im się mówiło, a jak widzieli coś jeszcze to nawet się o tym nie zająknęli (bo po co klient przyjedzie drugi raz i będzie kolejna kasa), albo rzeźbili, nie bardzo wiedząc co. Nie żebym generalizował, ale tak to już niestety w moim przypadku było. Dlatego napisałem, że jeśli wymiana prowadnic nie przyniesie poprawy i nic innego przy okazji się nie "wykluje" to będę już tak jeździł aż do rozpadu silnika, bo więcej kasy nie mam ochoty ładować w próżnię, a prowadnice zaworów i tak trzeba zrobić bo mają za duży luz poprzeczny.