Strona 1 z 1

[Coupe 2.0 ABK] Remont silnika

: 07 cze 2014, 00:06
autor: kucik96
Witam wszystkich. Dzisiaj chciałbym podzielić się z Wami ostatnią naprawą w moim Coupe. Sprawa tyczy się niemałej sprawy, a mianowicie generalki silnika.
Zaczęło się 25.04, wracając z małego wypadu 20km od domu nagle Audica straciła moc, spadło ciśnienie oleju i pojawił się straszny klekot z bloku silnika. Troszkę spanikowałem i nie miałem pojęcia co się dzieje, zegarek na wolnych obrotach pokazywał ok. 1 bara ciśnienia oleju, w czasie jazdy ok. 2 barów (gasła kontrolka na komputerze). Pełen zmartwień postanowiłem dalej jechać do domu, bo jakby wyjścia nie miałem, było ok. północy i stałem w środku pola. Na drugi dzień od rana wziąłem Audice do mechanika, żeby jej posłuchał. Od razu usłyszał panewki korbowodowe, kazał zostawić auto i zabronił dalszej jazdy.

Układ mam taki, że auto robię sam, a udostępnienie warsztatu i ewentualną pomoc odpracowuję w warsztacie, gdzie zostawiam auto. Jak w sobotę ją zostawiłem to od poniedziałku wziąłem się do pracy. Silnik podwieszony na łańcuchu, wózek w dół i micha na stół. Po odkręceniu stopek korbowodów było tylko gorzej. Nie dość, że panewki zdarte do miedzi, a jedna obrócona to jeszcze dostały same stopki korbowodów (aż czarne były). Na wale rysy wyczuwalne paznokciem, po prostu trup. Od razu byłem bardziej przekonany do remontu, ale decyzję chciałem podjąć po obejrzeniu wszystkiego dokładnie. Kilka dni później wyciągnęliśmy silnik, demontaż głowicy i w końcu dobry znak, cylindry w stanie idealnym, ori ryski pod kątem ok. 30 stopni oraz brak rantu. Ważnym argumentem było również to, że w lipcu 2013 głowice przeszła kapitalny remont i pełnie odświeżenie.

Decyzja więc taka, remont. Wolałem wyłożyć trochę więcej i wiedzieć co mam, niż kupić kolejnego trupa, takie mam zdanie, choć każdy namawiał mnie na wymianę silnika. Ja uważam, że podjąłem słuszną decyzję i zdania nie zmienię. Poniżej zamieszczam listę cześći oraz przybliżone ceny (postaram sie o niczym nie zapomnieć):
-uszczelka pokrywy zaworów Victor Reinz- 52zł
-uszczelka pod głowicę Victor Reinz- 74zł
-uszczelki dekli wału korbowego- 2x 15zł (ASO)
-filtr oleju WF- 10zł
-olej Castrol 10w-40 5L- 18zł/L
-uszczelka miski olejowej Victor Reinz- ok. 30zł
-pasek rozrządu Gates 5308XS- 54zł
-panewki główne wału korbowego Glyco- 100zł
-panewki korbowodowe Kolbenschmidt- 55zł
-panewki oporowe wału korbowego Meyle- 35zł
-pierścienie tłokowe Goetze- 230zł (odkupiłem od kogoś kto nie zdążył założyć do swojego auta)
-wał korbowy- 120zł (dlaczego, wytłumaczę później)
-regeneracja stóp korbowodów- 180zł
-regeneracja tarczy sprzęgła- 90zł.

Tyle w temacie części. Zaczęło się od oddania do regeneracji wału i korbowodów i tu kolejny zawód. Wał okazał się skrzywiony, majster zaproponował szlif na 0.75 ale odradzał to, ponieważ i tak wał będzie niewyważony. Więc poszukałem szybko wału na tablicy i jak się okazało trafiłem na naszego forumowicza KAROLEK22XX. Wał na głównych panewkach miał nadwymiar 0.25mm, a reszta to nominał.

Kiedy zebrałem wszystkie części wziąłem się do pracy, zaczęło się od dokłądnego czyszczenia całego bloku, kanałów olejowych itd.. Wymyłem dokłądnie rozrusznik, wypolerowałem delikatnie papierkiem 800 koło zamachowe i docisk sprzęgła, tarcza poszła do regeneracji, ponieważ przez rant na wale puszczało olej na sprzęgło, a komplet był wymieniany niecały rok wcześniej (przejechane jakieś 10k km). Zacząłem składać wszystko w całość i szło gładko dopóki nie zacząłem dociągać podpór wału, nie szło nim wcale obrócić. Jak się okazało winne były pierścienie oporowe, były po prostu za długie i ich końców wzajemnie się rozgniotły i zblokowały. Jako, że trzymają one tylko na boki, a ori pierścienie były tylko jakby podkowami to śmiało spiłowałem końcówki i wszystko grało.

Kiedy silnik był w całości rozpoczęła się akcja montażu do nadwozie i tu problem. Silnik nie chciał wejść, nachodził na wałek ale na pewnym etapie się blokował. Okazało się, że przypadkiem wcisnąłem pedał sprzęgła i z wysprzęglika wypadł tłoczek i blokował łapę sprzęgła. Wyciąganie, czyszczenie, skłądanie i robota idzie dalej (godzina w plecy). W końcu daliśmy radę, na drugi dzień wszystko podłaczyłem, poskręcałem i silnik zapalił. Niby prawie na dotyk, ale kultura jego pracy pozostawiała wiele do zyczenia. Strasznie drżał, pracował nierówno (dałem mu chwilę na ogarnięcie, w końcu wiele przeszedł, ale nie pomagało). Wykręciłem świece, sprawdziłem czy rozrząd się nie przestawił, sprawdzenie kompresji, brakowało też ładowania akumulatora. Problem okazał się tak błachy, że aż byłem na siebie zły. Mianowicie, niedokręcona masa przy skrzyni biegów, przez to komputer wariował.

Kiedy silniczek troszkę pochodził znów zaczęły się problemy, nierówna praca, przygasanie. Ale pozwoliłem mu pochodzić i nagle panika, leci olej i nie wiadomo skąd. Od razu zgasiłem, wytarłem olej z silnika i zlokalizował wyciek. Ciśnienie oleju podwinęło uszczelkę filtra oleju i tam właśnie olej poleciał. Ciśnienie powodowało też nierówną pracę silnika, szklanki miały takie ciśnienie, że zawory nie mogły się domknąć. Dolałem oleju i zapaliłem ponownie, i zdziwienie, wszystko elegancko.

Wziąłem się więc za odpowietrzenie sprzęgła, i tu kolejna katastrofa. Z wysprzęglika płyn leci ciurkiem, puszcza uszczelka. Szybko do sklepu, kupiłem jakiś zestaw do naprawy hamulców i jedna uszczelka pasowała. Wszystko po wymianie grało. Na drugi dzień wracam do pracy i znów problem z silnikiem. Wiedząc o co chodzi wyczułem, że ciśnienie oleju znów jest za wysokie. Więc nie zastanawiałem się, podejrzenie padło na zawór upustowy w pompie oleju. Znowu wózek w dół, miska na stół i wyjmuję pompę. Zaworu nie szło wcale ruszyć, zapieczony strasznie. Kilka puknięć i ruszył, polerka papierkiem 1000, nasmraowanie, rozruszanie i działa. Skaładamy wszystko i ciśnienie w końcu książkowe.




Troszkę zabawy było, ale satysfakcja z wykonanej pracy jest ogromna. Mnóstwo pracy i pieniędzy pochłonął ten remont, ale silnik pracuje jak marzenie. Kompresja 12-13 atmosfer. Mam nadzieję, że będzie mi teraz służył długo długo. Wiem, że się rozpisałem, a i tak wszystkiego nie opisałem. Proszę pytać, służę pomocą i radą, również wszystkim na forum dziękuję za pomoc jaką tu znalazłem. Poniżej kilka fotek z prac.


Zdjęcia:

: 07 cze 2014, 09:14
autor: michalo
Remont silnika to nic przyjemnego, szczególnie dla portfela... ale te auta są już stare silniki na rynku też więc nie ma mowy o kupieniu "igiełki". Jeśli auto robione dla siebie to zdecydowanie słuszna decyzja. Ja ostatnio po tym jak rozpiął się hydrauliczny napinacz na rozrządzie też przeszedłem przez remont. U mnie nie było konieczności ruszania wału, korbowodów i panewek głównych za to wpadły nowe tłoki i popychacze, reszta standardowo... uszczelki uszczeleczki płyny... Oczywiście regeneracja głowicy. Docieraj pomału silnik, bezawaryjności życzę.
pozdrawiam

: 09 cze 2014, 00:16
autor: kucik96
Dla mnie robota sama w sobie przyjemna, ale finanse i te niemiłe niespodzianki trochę popsuły wrażenia :D U mnie na szczęście prosty, mechaniczny napinacz, więc takiej awarii nie przewiduję. Za to jak go kupiłem to poluzowało mi się koło pasowe na wale, przestawił się rozrząd i głowice do pełnej regeneracji, a auto nie zdążyło nawet dojechać do domu.
Również życzę bezawaryjności ;)

: 09 cze 2014, 12:08
autor: antoni
kucik96 . Masz ode mnie. 100 wirtualnych punktów za to co zrobiłeś a przede wszystkim za to jak opisałeś , sfotografowałeś i wytłumaczyłeś.
Chce się to po prostu czytać, bo tekst wręcz książkowy. -Pewnie z polskiego miałeś piątki, albo nawet szóstki jeśliś młodszy.
Mam do Ciebie jedną tylko prośbę . Opisz jeśli możesz, bardziej szczegółowo, zaczepianie i podnoszenie silnika. Myślę że pod tymi klockami miałeś podłożone grube gumowe pasy a dopiero na nich drewniane ? Czy to uniesienie na grubej belce wystarcza do np. wyjęcia poduszek silnika czy sanek? Za co dokładnie trzeba uchwycić silnik i w których miejscach, żeby środek ciężkości nie przefajtnął go na bok ? Z przodu widzę że przy alternatorze, ale przy skrzyni nie widzę?

Wiem że dla Ciebie to są już dziecinne pytania, ale dla mnie to nadal czarna magia, bo nigdy tego nie robiłem i nie widziałem jak ktoś robi i się po prostu boję.
Pytałem kiedyś przy róznych okazjach, to mi odpowiadali że można złapać za świecę jedną albo za nawet wszystkie jak się ma sznurki, za aparat zapłonowy, króciec wodny z tyłu głowicy i takie tam różne kostropate elementy. Ani się roześmiałem ani obraziłem-ot, po prostu nic na siłę i każdy postępuję według własnego uznania.
Z góry dziękuję jeśli napiszesz.

: 09 cze 2014, 12:38
autor: Akub87
wiele silników ma specjalne punkty do podwieszania, w tym przypadku na boku głowicy powinno być małe ucho.

: 13 cze 2014, 00:51
autor: kucik96
Żaden ze mnie polonista, czy mistrz :D Dziękuję za miłe słowa i docenienie mojej pracy. Pod klockami ułożyłem grube szmaty, łańcuch zaczepiłem za ucho przy alternatorze i na drugim końcu głowicy, jest do tego specjalny otwór. Jeśli chodzi o samo podwieszanie to na początku zrobiłem to w ten sposób, że pod koło pasowe podlożyłem belkę i opuściłem podnośnik, potem skręciłem łańcuch. Wtedy spokojnie można opuścić wózek i poduszki. Życzę powodzenia i pozdrawiam.