[2.0 E ABK] Stukot w silniku
: 04 maja 2015, 00:20
Witam, na wstępie chciałbym wytłumaczyć, że świadomie zakładam nowy temat pomimo tysiąca innych o podobnej tematyce. Chciałbym aby moja sprawa została rozpatrzona indywidualnie stąd ten pomysł.
Dzisiaj stało się coś złego z moją 80tką. Wracałem z nad morza, na autostradzie 140-160 km/h i nagle jakiś szum. Na początku myślałem, że łożysko koła bo już piszczało. Nagle jakieś cykanie przy wciśniętym pedale gazu. Zatrzymałem się, coś puka. Sprawdziłem wydech czy się nie rozleciał i nigdzie nie puka. Postawiłem na sprzęgło bo pukało mocniej przy nie wciśniętym pedale. Jadę dalej i po jakiejś minucie hałas jakby odpalić starego diesla na benzynie. Charakterystyczny dźwięk panewek. Auto zgasło oraz paliła się kontrolka oleju.
Zatrzymałem, odholowałem auto pod dom. Odpaliłem na sekundę - mechaniczny stukot.
Zdaję sobie sprawę, że załatwiłem silnik co prawda nie świadomie bo po raz pierwszy taka sytuacja ale wiem mniej więcej z czym to się wiąże.
Zastanawiam się czy nie spowodowałem tej awarii brakiem pomyślunku przy wymianie oleju. Mianowicie zawsze do tego typu samochodów wlewałem 10W40 Mobila i nie było problemu. Po wymianie zero zmian w pracy silnika, zrobiłem 700 km i pah awaria gotowa. Czy jest prawdopodobieństwo, że poprzedni właściciel jeździł na mineralnym albo jeszcze gorzej na doktorze i po wymianie na rzadszy olej zatarłem panewkę?
Druga kwestia. Jakie jest prawdopodobieństwo, że wał dostał takie baty, że jest już nie do uratowania? Nie ukrywam, że ograniczony fundusz nie pozwoli mi w obecnym stanie dokonać kompletnej generalki za 4 koła. Na wysokości środy samochód idzie do mechanika na demontaż michy i oględziny. Czego mogę się spodziewać? Oddawać od razu wał do sprawdzenia i szlifu jeśli jest do użytku?
Co jeszcze mogło pójść w silniku przy założeniu, że obróciła się tylko panewka? Nie wydaje mi się, aby coś w górze złego się stało. Hałas dochodzi z dołu silnika więc raczej z głowicą wszystko ok.
Proszę o pomoc i rady w temacie. Nie chcę dać się naciągnąć na niepotrzebne koszta przez mechanika ale z drugiej strony nie chcę po taniości odwalić fuszery i za 10 tysięcy km mieć ten sam problem.
Przeczytałem sporo tematów i jestem przeciwny swapowaniu silnika. Na ten nie narzekałem, spalanie niskie, elastyczny, ładnie przyspieszał. Pomimo tego, że mam go niecały miesiąc to mam uczucie, że silnik nadaje się jeszcze do eksploatacji. Nie zużywał płynu chłodniczego ani oleju (oprócz wycieku z simmeringu wałka rozrządu).
Proszę o porady, postaram się dodać jakieś info po wizycie u mechanika. Pozdrawiam
Dzisiaj stało się coś złego z moją 80tką. Wracałem z nad morza, na autostradzie 140-160 km/h i nagle jakiś szum. Na początku myślałem, że łożysko koła bo już piszczało. Nagle jakieś cykanie przy wciśniętym pedale gazu. Zatrzymałem się, coś puka. Sprawdziłem wydech czy się nie rozleciał i nigdzie nie puka. Postawiłem na sprzęgło bo pukało mocniej przy nie wciśniętym pedale. Jadę dalej i po jakiejś minucie hałas jakby odpalić starego diesla na benzynie. Charakterystyczny dźwięk panewek. Auto zgasło oraz paliła się kontrolka oleju.
Zatrzymałem, odholowałem auto pod dom. Odpaliłem na sekundę - mechaniczny stukot.
Zdaję sobie sprawę, że załatwiłem silnik co prawda nie świadomie bo po raz pierwszy taka sytuacja ale wiem mniej więcej z czym to się wiąże.
Zastanawiam się czy nie spowodowałem tej awarii brakiem pomyślunku przy wymianie oleju. Mianowicie zawsze do tego typu samochodów wlewałem 10W40 Mobila i nie było problemu. Po wymianie zero zmian w pracy silnika, zrobiłem 700 km i pah awaria gotowa. Czy jest prawdopodobieństwo, że poprzedni właściciel jeździł na mineralnym albo jeszcze gorzej na doktorze i po wymianie na rzadszy olej zatarłem panewkę?
Druga kwestia. Jakie jest prawdopodobieństwo, że wał dostał takie baty, że jest już nie do uratowania? Nie ukrywam, że ograniczony fundusz nie pozwoli mi w obecnym stanie dokonać kompletnej generalki za 4 koła. Na wysokości środy samochód idzie do mechanika na demontaż michy i oględziny. Czego mogę się spodziewać? Oddawać od razu wał do sprawdzenia i szlifu jeśli jest do użytku?
Co jeszcze mogło pójść w silniku przy założeniu, że obróciła się tylko panewka? Nie wydaje mi się, aby coś w górze złego się stało. Hałas dochodzi z dołu silnika więc raczej z głowicą wszystko ok.
Proszę o pomoc i rady w temacie. Nie chcę dać się naciągnąć na niepotrzebne koszta przez mechanika ale z drugiej strony nie chcę po taniości odwalić fuszery i za 10 tysięcy km mieć ten sam problem.
Przeczytałem sporo tematów i jestem przeciwny swapowaniu silnika. Na ten nie narzekałem, spalanie niskie, elastyczny, ładnie przyspieszał. Pomimo tego, że mam go niecały miesiąc to mam uczucie, że silnik nadaje się jeszcze do eksploatacji. Nie zużywał płynu chłodniczego ani oleju (oprócz wycieku z simmeringu wałka rozrządu).
Proszę o porady, postaram się dodać jakieś info po wizycie u mechanika. Pozdrawiam