Osobiście zawsze po zakupie auta przed zmianą oleju stosuję płukankę(Liqui Moly akurat z nawyku, lecz nie neguję innych).
Zawsze.
I zawsze na tym dobrze wychodziłem.
Dwa dni temu zmieniałem olej w stosunkowo niedawno nabytym Audi A6C4 2.6. Był podobno na Valvoline 10W40
I chyba nie był na byle czym, bo po płukance zlałem i owszem, ciemny olej(zdziwiłbym się jasnym po 10 000) ale żaden tam szlam, muł i gluty. Zwyczajnie olej po przebiegu 10 000.
Bo te baje o "zlewam taki jak wlałem" to można pod Tesco łebkom z deskorolkami opowiadać
Wlałem Shell Helix 5w40 ale do rzeczy -bywało tak(w 90ce na przykład), że po zakupie dostałem na dolewkę bańkę z olejem dla Lidla, mineralny 15w40 o zapachu winka(owszem). Więc płukanka i wtedy faktycznie zlałem lepik do dachów normalnie. A od tego czasu leję syntetyk.
Ciśnienie na cylindrach(mam czym mierzyć) wzrosło nieco, spalanie oleju wyraźnie zmalało, ciśnienie obiegowe nieco wzrosło. Rozruchy zimowe stały się fraszką.
Nie wiem na ile Ci to pomogło. Zasadniczo miałbym obawy zmieniając badziewny mineral na syntetyk bez płukanki. Ona rozpuszcza i zmiękcza osady, czyniąc je rzekomo mniej groźnymi.
Czy to prawda? Skłamie ten co powie, że wie
Bo nie ma jak tego do końca sprawdzić.
Ale moje doświadczenia, a robiłem to naprawdę sporo razy, są jak najlepsze.