[b3 2.3 NG] Przegrzewanie sie silnika - ubywajacy plyn
: 19 gru 2010, 23:48
Witam, nie wiedziałem gdzie ten temacik umieścić dlatego piszę tutaj.
Miałem taki problem. Otóż jak spadły pierwsze śniegi to stałem w korku. Stałem już jakiś czas, około 30 min, i nagle temperatura silnika mi zaczęła się podnosić z 100 do 110 i dalej rosła. (Gdzie zawsze w korkach do 100 i dalej wskazówka nie szła wyżej). Chciałem zjechać na najbliższą stację do której miałem jakieś 5-10 m aby nie powodować jeszcze większego korku. I już zacząłem zjeżdżać a tu mi silnik zaczął terkotać jak w silniku diesla i zgasł. Nie odpalałem już go i poczekam na znajomego. Zaholował mnie na stację. Otworzyliśmy maskę i płynu w chłodnicy nie było już nic. Odczekaliśmy jakieś 60 min, dolałem jakieś 2-3 l płynu do chłodnicy, odpalił i spoko. Zacząłem jechać i nie przejechałem 1km i znowu silnik się zaczął przegrzewać. Stanąłem od razu. Podnoszę maskę i znowu nie było płynu. Zaprowadziłem samochód do mechanika. pierwsza diagnoza że uszczelka pod głowicą poszła. Jednak naprawili węzę bo je podoczepiało pod cienieniem i. Odpalili i git. Dali mi samochód abym pojeździła aby się przekonać czy to na pewno nie uszczelka pod głowica. Jeżdżę już jakieś 7 dni i jest spoko, płynu z chłodnicy nie ubywa. Jednak odczułem, że samochód ma mniejszą moc. Przed tym lekko wciskałem gaz i czułem, że przyspiesza, a teraz jak lekko wciskam to nic nie przyśpiesza, dopiero mocniej muszę przydusić i zaczyna łapać wiatr. Myślałem, może że gaz się rozregulował, ale na benzynie też mam tak samo. Czy może wie ktoś w czym problem?
Dajcie znać, z góry dzięki.
Miałem taki problem. Otóż jak spadły pierwsze śniegi to stałem w korku. Stałem już jakiś czas, około 30 min, i nagle temperatura silnika mi zaczęła się podnosić z 100 do 110 i dalej rosła. (Gdzie zawsze w korkach do 100 i dalej wskazówka nie szła wyżej). Chciałem zjechać na najbliższą stację do której miałem jakieś 5-10 m aby nie powodować jeszcze większego korku. I już zacząłem zjeżdżać a tu mi silnik zaczął terkotać jak w silniku diesla i zgasł. Nie odpalałem już go i poczekam na znajomego. Zaholował mnie na stację. Otworzyliśmy maskę i płynu w chłodnicy nie było już nic. Odczekaliśmy jakieś 60 min, dolałem jakieś 2-3 l płynu do chłodnicy, odpalił i spoko. Zacząłem jechać i nie przejechałem 1km i znowu silnik się zaczął przegrzewać. Stanąłem od razu. Podnoszę maskę i znowu nie było płynu. Zaprowadziłem samochód do mechanika. pierwsza diagnoza że uszczelka pod głowicą poszła. Jednak naprawili węzę bo je podoczepiało pod cienieniem i. Odpalili i git. Dali mi samochód abym pojeździła aby się przekonać czy to na pewno nie uszczelka pod głowica. Jeżdżę już jakieś 7 dni i jest spoko, płynu z chłodnicy nie ubywa. Jednak odczułem, że samochód ma mniejszą moc. Przed tym lekko wciskałem gaz i czułem, że przyspiesza, a teraz jak lekko wciskam to nic nie przyśpiesza, dopiero mocniej muszę przydusić i zaczyna łapać wiatr. Myślałem, może że gaz się rozregulował, ale na benzynie też mam tak samo. Czy może wie ktoś w czym problem?
Dajcie znać, z góry dzięki.