Trzeba pamiętać, że w starych silnikach i dotyczy to bardzo mocno ABC zdejmowanie pokryw na czapkach może narobić kłopotów. Nie musi ale może.
Zwyczajnie pokrywy są z wiekiem zazwyczaj powypaczane skutkiem warunków w jakich są i bywa, że niewłaściwym montażem. Niektórzy sądzą, że im mocniej dokręcą tym lepiej. Też tak wiele lat temu sądziłem hehe
Pochylenie w jakim są głowice sprzyja dodatkowo wyciekom oleju. Łatwiej mu znaleźć nieszczelności. Stąd całkiem sporo V-ek śmierdzących w kabinie smażonym olejem.
Walczyłem z tym w obu swoich Vkach obecnych i w jednej byłej. Najgorzej z tworzywem jeżeli takie są dekle. Ani planowanie nic nie da(bo docisk się zwiększy w miejscach które były "wystające", a cała uszczelka będzie w jakby "fale"). Ani tego się nie wyklepie, ani nie wygrzeje.
Pierwsze doświadczenie miałem takie z ABC, że po zmianie uszczelek na nówki, oczyszczeniu wszystkiego na błysk z silikonu po poprzedniku i dokręceniu kluczem dynamometrycznym zachowując kolejność ujechałem niecały kilometr. Olej dosłownie srał bokami
Musiałem kołnierze pod śruby spłaszczać i planować prasą, ustawiać w tworzywie centrycznie i mocować tak. Do tego byłem bez szans -jako przeciwnik zdecydowany jakiś lepików zmuszony byłem użyć Dirko.
Tak bywa, to ma lata i czasem jesteśmy bez szans robiąc niby książkowo, a jak mam nauczkę, że mimo doświadczenia z wielu lat nie sprawdziłem DOKŁADNIE pokryw.
Człowiek co kupował ode mnie lapka niedawno robił to samo w swoim. No niemal. Miał silikon, oczyścił i nowe uszczelki dał. Skończyło się na silikonie mimo całego dnia walki.
Ja robię to tak, że składam i dokręcam powiedzmy z połowiczną siłą. A na drugi dzień dopiero z wartościami pożądanymi. Wówczas np. Dirko jest dociskane już zżelowane i sprężyste więc nie kucnie mi tak szybko jak ściśnięte od razu.
Moja rada -jeżeli znajdziemy pod deklami uszczelki lepione na silikon to zastanówmy się, czy poprzednik był badziewiarzem z powołania, czy może była jakaś ważna przyczyna.
Uszczelnienia wkładam zawsze lekko natłuszczone(oczywiście te pracujące w takim środowisku i jak nie zamierzam ich czymś lepić). Dzięki temu jest większa szansa, że łądnie się ułożą, nie zostaną gdzieś "wywinięte" czy przyszczypane. Obracanie wałkiem rozrządu po wymianie np. simmeringa jest dla mnie bez sensu. C-o obracam ręcznie to dwukrotnie wałem po jakichkolwiek pracach przy rozrządzie. Nawet jak tylko pasek luzuję, a nie ściągam z zębów.