Strona 1 z 2

[B4 2.0 ABK] Audi 80 B4 - dym spod maski

: 02 sty 2019, 08:10
autor: duff231
Witam, mój problem jest następujący. Posiadam Audi 80 b4 z instalacja LPG. Ogólnie kupując ten samochod 20 grudnia zostalem definitywnie zrobiony w balona. Już nie będę dochodził do tego czy to moje niedopatrzenie czy handlarz( jak sie potem okazalo po sprawdzeniu w necie) dobrze ukrył usterki samochodu, nie ważne. Grunt w tym, że autkiem nawet 30 km do domu nie zrobilem po zakupie. Na jezdzie próbnej wszystko git, gdy wracałem do domu 90km/h również wszystko grało. Problem w tym, że gdy już w mieście stanąłem w korku to spod maski zaczął wydobywac się parujący płyn chłodniczy i zaczęła błyskac kontrolka płynu. No nic, musialem odstawic auto na pobocze, poczekac 40 minut aż korek zniknie i jakos szybko dojechalem do tego domu. Pod domem zauważyłem, że po przełączeniu na gaz i wcisnięciu pedału gazu auto gaśnie. Tzn gdy obroty spadną do minimalnych to silnik gaśnie, przy czym na benzynie nie ma takiego problemu.
Idac dalej, po kilkudniowej obserwacji doszedłem do paru rzeczy.

1. Auto się gotuje, zegar w kabinie pokazuje jakies 60-70 stopn. Wyżej nie wchodzi, a nawet czasami spada, mimo, że auto dosłownie paruje.

2. Gdy auto się gotuję, wentylator się nie załącza. W sumie to nigdy się nie zakręcil gdy obserwowałem. Dodam, że jest sprawny bo po podłączeniu ,, na krótko" zadziałał.

3. Z parownika unosi się chmurka parującego płynu.

4. Termostat raczej działa, dolny przewód od chlodnicy jest ciepły.

5. Prawdopodobnie pod wpływem ciśnienia powstało małe pęknięcie w chlodnicy. To już się stało dlugo po zakupie, na moich oczach. Dodatkowo w instalacji panuje takie ciśnienie, że aż urwało kawałek tulejki na której trzyma się przewód z parownika. Po prostu wystrzelił przewód i ułamał tulejkę.... Było wtedy dużo dymu, cała ulice zadymiłem piwoa80

I teraz pytanie do Was.
Co z tym robic? Słyszałem od znajomego, że to może byc wina czujnika odpowiedzialnego za załączanie wentylatora. Wentylator ewidentnie się nie kręci. Dodatkowo pokazywana temperatura w kabinie wynosi kolo 60 stopni.
Pytam tu bo jedyne co słyszę od wszystkich znawców co tylko rzucą okiem na to auto to ,,Paaaaanieee, uszczelka pod głowicą jak nic, znajomy za 2 stówy zrobi."

Pozdrawiam i z góry dziękuje za pomoc ;)

: 02 sty 2019, 13:09
autor: Krzysiek 84
duff231, _powitania

: 02 sty 2019, 13:49
autor: duff231
Wybacz. Powitanie już zostawione ;)

: 02 sty 2019, 15:43
autor: HeavenQueen
Na wystudzonym samochodzie odkręć korek od zbiornika płynu i potem odpal silnik i obserwuj czy w trakcie nagrzewanie zacznie wywalać płyn albo gazu z układu, jeśli tak to są przedmuchy. Jak wygląda olej silnikowy? Jak dymi z rury? Co jest w odmie? Co się dzieje po odkręceniu korka wlewu oleju?
Diagnostyka powinna być taka: test na CO w układzie chłodzenia, ciśnienie sprężania na cylindrach. Sprawdź też rzeczywiste temperatury (sondą, pirometrem) na wężach chłodzenia.
Według mnie to nie wygląda na tylko walnięty czujnik.

: 03 sty 2019, 17:46
autor: duff231
Witam, wczoraj przeprowadzilem kilka testów jeszcze. Wymieniłem czujnik wentylatora, odpowietrzyłem układ chłodzenia. Temperatura ( według wzkaznika na desce) doszła do 80. Płyn oczywiście bulgotał i parował ogólnie masakra. Dodatkowo zauwazylem, że spod głowicy po rozgrzaniu wydobywa się para.
Z wydechu biały dym leci.
To już chyba oczywiste, że uszczelka pod głowicą :-? . Jeżeli macie jakies jeszcze pomysły co to może byc to oczywiście proszę o wasze zdanie, ale i tak już się powoli szykuje na wizyte u mechanika :D

Dziękuje za pomoc i pozdrawiam.

: 03 sty 2019, 22:54
autor: dzikx
oddaj szybko na zasadzie rękojmi

[ Dodano: 2019-01-03, 22:54 ]
a co do czujnika jeśli bije ciśnienie w układ to wentylator raczej nie ruszy. Można wyjąć termostat i sprawdzić czy wciąż bije ciśnienie. Para z wydechu może z powodu zalania wyciekiem płynu,

: 03 sty 2019, 23:05
autor: Ven0n
dzikx pisze:oddaj szybko na zasadzie rękojmi
Własnie coś podobnego pisałem ale widzę że mój post został wywalony do kosza.
Są 2 rozwiązania, albo oddajesz handlarzowi tą wtopę zanim zniechęcisz do 80-tek na dobre, albo naprawiasz wszystko co wyjdzie, a będzie wyłazić dosłownie wszystko po kolei i to co chwilę...
Zobacz z ciekawości jakiej firmy masz np filtry, zawieszenie, nawet taki szczegół jak żarówki, wiem że nie na temat, ale będziesz wiedział jak bardzo wtopa to jest. Być może się mylę i ta uszczelka to tylko przypadek, bo wiadomo zdarza się, nie idzie wszystkiego przewidzieć.

Jeśli dymi na biało to nie znaczy że od razu uszczelka - zima jest, mój to dopiero chmurę zostawia, cały parking zamienia się w niebo, a płynu nie ubywa. To czy uszczelka pod głowicą możesz jeszcze spróbować na smak wody wypluwanej z tłumika, najlepiej na zagrzanym jak wypali tą wodę co się skrapla na postoju.

: 04 sty 2019, 01:54
autor: duff231
Ven0n pisze: To czy uszczelka pod głowicą możesz jeszcze spróbować na smak wody wypluwanej z tłumika, najlepiej na zagrzanym jak wypali tą wodę co się skrapla na postoju.
Tego akurat wolałbym nie próbowac ^^

Jeżei chodzi o sytuacje z tym handlarzem, to już jakby sprawa jest w toku, dzis napisałem pismo w którym postanawiam zwrot samochodu lub pokrycie kosztów przez sprzedającego. Jeżeli on dalej będzie unikał kontaktu ze mną sprawa idzie do prokuratury niestety. Ogólnie to moja siostra po studiach prawniczych mi w tym pomaga wiec myśle, że sytuacja się wyjaśni.
Ogólnie dziękuje za pomoc, ale mam jeszcze jedno pytanko.
Jaki jest koszt wymiany tej uszczelki w audi 80? Tak mniej więcej?

: 04 sty 2019, 06:02
autor: Jarewa
300-400 czesci około 500 robocizna cena ok 700zł to taka standardowa całość, ale co rejon to inaczej wiec raczej pytaj u siebie.

Może dojść rozrząd itd. to i koło tysiaca wyjdzie.

: 04 sty 2019, 06:22
autor: Pieterb
Ven0n, posy usunąłem ja gdyż nie ma nic wspólnego z tym o co kolega duff231, pytał, więc nie na temat. Pretensje są więc nieuzasadnione.

Skoro kolega duff231, jednak poruszył sprawę sądzenia się ze sprzedającym. To radził bym Ci się jednak nad tym zastanowić, gdyż koszty jakie poniesiesz będą niewspółmierne do tego co możesz zyskać.
Inna sprawa że nie wieżę że nie było tego widać podczas kupna, więc może się okazać że to twój błąd i nie dopatrzenie.

: 04 sty 2019, 07:18
autor: duff231
Właśnie dlatego pisałem, że nie będę się tu tłumaczyc czyja to wina, ale jak juz temat się potoczył dalej to cos jednak napiszę ;P
Wiesz, nie jestem mechanikiem. Wiedzę o motoryzacji mam jaką mam i to auto sprawdziłem na tyle na ile może sprawdzic to osoba lubiąca grzebac sobie w silniku czasami. No na jeździe próbnej nic nie wynikło. Na prawdę nie domyśliłem się, że jak stanę w korku ( no na tej ulicy na której auto mi padlo korki trwaja czasami kolo 40 minut) to wyniknie taka sytuacja. Bardziej teraz chodzi o to, że mam świadków przy których sprzedający WIELOKROTNIE zarzekał się ze auto jest jak najbardziej sprawne. Awaria uszczelki pod głowicą raczej daje o sobie znac dużo wcześniej, wiec nie mogło byc tak, że nagle padła gdy kupiłem. Dodam tylko, że mam również świadków przy których handlarz mówił, ze jeździł tym autem do Gliwic, Opola itd i nic się nie działo. Gdy juz po zakupie udało mi się do niego dodzwonic z innego numeru to przyznał się, że tym autem jeździł może z 300 metrów, a na wiesc o tym, że zamierzam się sądzic prawie rozpłakał się do słuchawki prosząc mnie bym tego nie robił. Obiecywał ze przyjedzie na drugi dzien i sie dogadamy. Tak się oczywiscie nie stało. Nie wiem czy to była wrecz oskarowa gra aktorska czy serio tak się boi sądu. Chodzi tu o fakt oszustwa. Dodatkowo skoro mówisz, że było to tak łatwe do zdiagnozowania, to jak sprzedający wytłumaczy się w sądzie z tego ze auto padło tego samego dnia gdy podbijał nowy przegląd? Skoro nawet diagnosta tego nie stwierdził to ja tym bardziej nie mogłem. Oczywiście jestem świadom tego , że przegląd był na 100% robiony na lewo. Ogólnie to nie chce się z nim sądzic. Chce go tylko zmotywowac czy tam zastraszyc do tego by podjał ze mną jakiekolwiek negocjacje w kwesti DOGADANIA się, jednak on najwyraźniej woli to olewac, od 2 tygodni odrzucac połączenia i smsy z myślą ze mi się znudzi w końcu. Jeżeli zwróci mi za koszt naprawy to dam mu spokój. Ale jednak pieniądze to pieniądze, a fakt tego ze to auto padło dużo planów mi zniszczył i jestem z paroma rzeczami uziemiony aktualnie, wiec tym bardziej nie dam za wygraną. piwoa80

: 04 sty 2019, 09:57
autor: Jarewa
Jeżeli kupiłeś od firmy czyli chandlarza to walka wygrana. Jeżeli prywatnie czyli od kogoś to walka przegrana. Prywatna sprzedaż nie ma rękojmi.

: 04 sty 2019, 12:27
autor: maciek889
Jarewa pisze:rywatna sprzedaż nie ma rękojmi.
Też tu zdania się podzielone, widziałem na innym portalu jak człowiek ze swoim prawnikiem też walczyli o zwrot wadliwego samochodu z tytułu rekojmii. Nawet tutaj jest: https://www.infor.pl/prawo/umowy/kupno- ... rzecz.html

: 04 sty 2019, 13:20
autor: Jarewa
Tylko ze na prawników wyda trzy razy wiecej niż naprawa. Był zgłosić na policji w ten sam dzień? Bo jak nie to jak teraz udowodni że to się stało w dniu powrotu?

: 04 sty 2019, 16:21
autor: enanthate
Jarewa pisze:Jeżeli kupiłeś od firmy czyli chandlarza to walka wygrana. Jeżeli prywatnie czyli od kogoś to walka przegrana. Prywatna sprzedaż nie ma rękojmi.
Od Hadlarza - 2 lata rękojmi.
Od osoby prywatnej - rok rękojmi.

Wiem co mówię. Kilka lat temu gdy sprzedawałem swoje Mitsubishi GTO Twin Turbo, zaznaczyłem, że turbiny są do regeneracji. Auto z racji tego co najwyżej mogło służyć na dojazd do kościoła lub sklepu. Kupujący mimo to zdecydował się na podróż 120km do domu na kołach. Był wypadek na A4 i stał w korku. Gdy się rozluźniło wykorzystał 390KM pod maską i dał czadu. W pewnym momencie silnik powiedział "papa". Zniszczenia były niewyobrażalnie duże. Blok pękł tak, że można było włożyć dłoń do silnika przez blok. W misce leżała korba.

Trwało to trzy miesiące. Przepychanki z udziałem naszych prawników oraz rzeczoznawców. Skończyło się na tym, że musiałem zafundować kupującemu używany silnik z UK. 9000PLN. Prawnika miałem dobrego. Od razu stwierdził, że po zmianie przepisów dot. rękojmi jestem na przegranej pozycji. Cokolwiek zdarzy się większego w samochodzie, kupujący może wystąpić do sądu o zwrot kosztów naprawy. I jest to sprawa wygrana z automatu dla kupującego. No chyba, że sprzedający będzie miał NIEZBITY DOWÓD na to, że kupujący przyczynił się do awarii w znacznym stopniu.

Obrazek