Forum Audi 80 Klub Polska

Mam dość nietypowym pomysł. Na pewno każdemu z was zdarzyło się kiedyś długo czekać na kogoś w aucie, szczególnie w mroźny dzień. Wiem, że mamy prawie środek lata, ale wydaje mi się, że to jest najlepszy czas na modzenie 8-) . Otóż wracając do naszego mroźnego dnia i oszczędnego dysponowania paliwem (nie dotyczy traktorków i lpg :mrgreen: ) wyłączamy silnik... jak wiadomo ogrzewanie z nagrzewnicy mamy do czasu kiedy ona nie wystygnie czyli w praktyce już po paru sekundach. Paradoksalnie w całym bloku silnika i reszcie mamy nadal gorący płyn chłodzący... Tutaj narodziła się idea, aby założyć równolegle do mechanicznej pompy wody....... elektryczną pompkę, która będzie wymuszać obieg płynu. Dzięki czemu nasza nagrzewnica pozostaje ciepła przez dłuższy czas, pomimo wyłączonego motora. Czy w ogóle taki patent ma prawo bytu? Ponoć coś podobnego było seryjnie w B3 1.6TD. Co o tym sądzicie? Jeśli pomysł jest poroniony to jako "wynalazca" pogodzę się ze słowami krytyki <ok>

Patrique pisze:Ponoć coś podobnego było seryjnie w B3 1.6TD

Elektryczna pompka była, ale jej zadaniem było chłodzenie turbiny po wyłączeniu silnika w przypadku jej wysokiej temperatury.

Czy Twój pomysł ma rację bytu? Hmy... To chyba zależy od temperatury. Zimą silnik stygnie bardzo szybko, więc ciężko powiedzieć na ile takie ogrzewanie by starczyło. Bo jeśli ma wystarczyć na minutę, dwie to raczej nie ma to większego sensu.

U mnie przy silniku PP podczas postoju zimą z włączonym silnikiem przy temp. na zewnątrz ok. -10°C po 5 minutach grzania spadała temperatura silnika (termostat oczywiście sprawny).
Trzeba było się gdzieś przejechać aby dołożyć do pieca.

Taki patent jest w BMW z klimatronikiem, po zgaszeniu samochodu i właczeniu przycisku REST włacza sie obieg cieczy chłodzacej i dmuchawa na 1bieg i działa to az do wyrównania temp cieczy i tej w kabinie.