Postanowiłem totalnie wyczyścic autko, m.in zdjąłem podszybia, wyrzuciłem tonę zgniłych liści, drugą tonę suchych, trochę kasztanów, stado myszek itd, aż dogrzebałem się do "filtru" nadmuchu powietrza do kabiny. jak się okazało nie trzeba było wymieniać wkładu.. bo go nie było, a filtr wygląda to tak:
A przy okazji : co to za rurka kończąca się 'tak sobie " na grodzi ?
Wygląda to jakby od spryskiwacza (???)