Jestem posiadaczem audiczki B3 z silnikiem 1.9 w benzynie na wielopunktowym wtrysku. Dzisiaj pojechałem na działkę celem przygotowania samochodu do trasy. Ogólne pierdółki - pranie tapicerki, mycia, sprzątania itd. Na działkę zawitał do nas wujek "co to nie ja". Zauważył, że mam nalot na klemach i stwierdził, że trzeba to wyczyścić. Wyjęliśmy akumulator, okazało się, że pod spodem było trochę rdzy to przy okazji zabezpieczyliśmy blachę podkładem antykorozyjnym. Klemy się oczyściło i wujek wziął się za składanie wszystkiego do kupy. Przy okazji wymieniliśmy filtr powietrza. Po wszystkim, jak już wujek pojechał, a my zbieraliśmy się do wyjazdu. Wsiadłem za kółko, włączyłem zapłon, usłyszałem pompowanie paliwa, przekręcam kluczyk, a tutaj zero reakcji. Z ojcem zaczeliśmy kombinować, szukać co się stało itd itp. W czasie prób zauważyłem, że już nawet nie słychać pompowania paliwa. Po kilku chwilach zauważyliśmy, że kabel masowy silnika był odłaczony. Przykręciliśmy go, auto zaczęło normalnie kręcić, ale za to wtrysk ani drgnął. Ostatecznie auto nie odpaliło, mimo ogromnych chęci zarówno z naszej jak i niuni strony. Zauważyliśmy, że na gnieździe przekaźnika pompy paliwowej między stykami 46 i 47 (Audi 80 i 90 H. R. Etzold) po włączeniu zapłonu powinno być napięcie w czasie około 1 sekundy. W moim przypadku napięcie jest, ale bez włączenia zapłonu, natomiast z chwilą właczenia zapłonu gaśnie. Nie wiem, czy ma to jakiś związek...
Co się mogło stać??