mam prablem, to czy duży to sie okaże... wczoraj jeździłem dośc dużo audiczką, skonczyłem schowałem do garażu zamknołem... dziś wstaje ide do garażu, miejąc swiadomosc ze mam płyn w chłodnicy ale w ubogiej mieszance postanowiłem najpierw sprawdzic czy nie zamarzł... otórz nie (no dobra są malutkie kawałeczki lodu), wsiadłem do auta, mały problem z odpaleniem, ale tu ewidentnie wina akumulatora... właczylem wyjechałem z garażu, nawróciłem i... zgas... od tej chwili nie chciał już zapalic, chodzi na samym rozruszniku... postanowilem jeszcze raz to sprawdzic, płyn nadal ciekły, nie widze pod silnikiem jakis wycieków nowych. Nagle ruszyło mnie zeby sprawdzic bagnet... otórz "0" oleju na nim... i teraz spekulacja:
-czy chłodnica zamarzła/moze blok i obydwa powiedziały "papa"
-czy gaz mi zamarzł, ale w koncu chyba wogóle by nie chodził na nim a sie przełączył po uruchomieniu na te pare sekund
-czy z niewyjaśnionych przyczyn mi olej wyparował/wyciekł - nie wiem czy to normalne przy tej temperaturze, że go tam nie ma (głupie pytanie)
jakies pomysły bo zaczynam panikowac...
P.S jeżeli temat sie pojawił to wybaczcie mi ze go powielam