[B4 1z Avant] problem ze skrzynią
Niestety u mnie nie ma opcji "dodaj punkcik" czy coś podobnego . JEst profil ,pw , pod postami nie moimi jest jeszcze email i tyle .
Różnie próbowałem ale nic z tego . Po tych wszystkich manewrach , coś się zrobiło że zmienił się wygląd wszystkich treści na forum . Z czerwono czarnego zrobiło się wszystko czarno białe tak jak było dawniej .
Aż miło patrzeć i czytać .
Różnie próbowałem ale nic z tego . Po tych wszystkich manewrach , coś się zrobiło że zmienił się wygląd wszystkich treści na forum . Z czerwono czarnego zrobiło się wszystko czarno białe tak jak było dawniej .
Aż miło patrzeć i czytać .
Być może , ale szkoda że taki jest regulamin .
Pomóc można równie dobrze spontanicznie i bez niczyjej o to prośby , ale prawo jest prawem i nie ma co dyskutować . Ja już daję wirtualne punkty za wskazówki dla" Rafał Skromny " i proszę o dalsze .
Otóż skrzynia zdjęta ( nie chwaląc się sam , a jakże inaczej ) , ale dałem ciała z dociskiem , bo pomyślałem że można by to przy okazji wymienić , bo jakieś ostre to słoneczko niby żyletka , tarcza w głębi cieniutka ok. 5 mm. , no i najbardziej z ciekawości - co tam i jak tam w środku po obu stronach tarczy .
I się stało . cztery śruPki poszły a do dwóch się chyba żle przyłożyłem i się w środku ( klucz ampuł ) roztrajbowały . Nie " pomaga nawet ferszlus bo holajza żle zblindowana i ryksztosuje , a rozzenkapa też roztrajbowana bo ze słabego zrobiona żelaza .
Żarty żartami , ale co tu robić . Jest jakiś sposób na odkręcenie , czy dać se spokój z dociskiem i wkręcić te 4 odkręcone .
Doradżcie koledzy . Czy końcówki sprężyn w środku tego słone"czka można zostawić tak zjechane do ostrości i czy jest jakaś dopuszczalna grubość tarczy sprzęgłowej .
pozdrawiam
Pomóc można równie dobrze spontanicznie i bez niczyjej o to prośby , ale prawo jest prawem i nie ma co dyskutować . Ja już daję wirtualne punkty za wskazówki dla" Rafał Skromny " i proszę o dalsze .
Otóż skrzynia zdjęta ( nie chwaląc się sam , a jakże inaczej ) , ale dałem ciała z dociskiem , bo pomyślałem że można by to przy okazji wymienić , bo jakieś ostre to słoneczko niby żyletka , tarcza w głębi cieniutka ok. 5 mm. , no i najbardziej z ciekawości - co tam i jak tam w środku po obu stronach tarczy .
I się stało . cztery śruPki poszły a do dwóch się chyba żle przyłożyłem i się w środku ( klucz ampuł ) roztrajbowały . Nie " pomaga nawet ferszlus bo holajza żle zblindowana i ryksztosuje , a rozzenkapa też roztrajbowana bo ze słabego zrobiona żelaza .
Żarty żartami , ale co tu robić . Jest jakiś sposób na odkręcenie , czy dać se spokój z dociskiem i wkręcić te 4 odkręcone .
Doradżcie koledzy . Czy końcówki sprężyn w środku tego słone"czka można zostawić tak zjechane do ostrości i czy jest jakaś dopuszczalna grubość tarczy sprzęgłowej .
pozdrawiam
-
- Forum Audi 80
- Posty: 324
- Rejestracja: 02 lut 2010, 22:27
- Lokalizacja: jaroslaw/podkarpacie
1. Mały przecinaczek i uderzać zgognie z ruchem odkręcania,nie walić duzym młotkiem :!: ale małym i czesto uderzać :idea:
2.z kompletu imbusów wybrać troszkę wiekszy i na siłe wbić go młotkiem w śrubę (tu użyć dużego)
Jak odkręcisz docisk i wyjmiesz tarcze,to na powierzchni która tarcza pracuje zobaczysz naciecia :idea: jesli bedzie mniej niż 1milimetr to do wyrzucenia :!: jesli bedziesz kupował samą tarcze to wyjdzie 70% ceny calego kompletnego sprzęgła(wymjana samej tarczy jest poprostu nie opłacalna :!:
2.z kompletu imbusów wybrać troszkę wiekszy i na siłe wbić go młotkiem w śrubę (tu użyć dużego)
Jak odkręcisz docisk i wyjmiesz tarcze,to na powierzchni która tarcza pracuje zobaczysz naciecia :idea: jesli bedzie mniej niż 1milimetr to do wyrzucenia :!: jesli bedziesz kupował samą tarcze to wyjdzie 70% ceny calego kompletnego sprzęgła(wymjana samej tarczy jest poprostu nie opłacalna :!:
- misiekdzwon
- Forum Audi 80
- Posty: 599
- Rejestracja: 12 lis 2007, 19:59
- Imię: Piotr
- Model: Audi 80 B4
- Nadwozie: Avant
- Silnik: 1.9 1Z
- Lokalizacja: Złotoryja
-
- Forum Audi 80
- Posty: 119
- Rejestracja: 30 sie 2010, 06:54
- Lokalizacja: Brzozów
witam kolegów i ja bym Ci doradził w taki sposób ze jezeli nie odkrecisz w taki sposób jak koledzy Ci radzili to dopasuj sobie odpowiednia nakretke na glówke szpilki i przyspawaj ja do głowki tej ze własnie objechanej srubytylko spawaj tak bys do kola zamachowego nie przyspawal robiłem tak wiele razy w róznych sytuacjach i pomagało a i trzeba zaczac od tego czy masz spawarke w domu albo kogos by Ci to zrobił.pozdrawiam
Za godzinę będę wiedział czy poszło medodą na wbijanego w śrubę torxa czy nie dało rady .
[ Dodano: 2010-11-12, 15:49 ]
Wielki order dla Tego co wymyślił metodę na wbijanego w dołek śruby ampułowej torksa , czy imbusa . Śrubki poszły na piechotę aby pyknięcie było słychać .
Tak więc obyło się bez dospawywania na które bym się chyba nie zdecydował , mając na uwadze rozpięty układ kierowniczy i inne sprawy ograniczające szybki desant z garażu .
Myślałem też i spróbowałem nawet odcinania blachy docisku wąskim brzeszczotem . Nawet nieżle szło . Kilka krótkich ruchów ząbkami do siebie i pół mm. rowka już było .
Całe szczęście że odstąpiłem od tego bo 4 cięcia przy bokach 2 śrubek żeby mieć dostęp z dobrą " żabką " zabrały by sporo czasu i 100 % pewności by nie było czy puści .
Jakaś nowa metoda musi to być , bo nie tak dawno czytałem te same problemy ze śrubami wewnętrznych przegubów .
Różnych cudów dokonywano , aż spawanie w końcu pomagało .
A tu proszę , cyk pyk i docisk lużny .
pozdrawiam .
[ Dodano: 2010-11-12, 15:49 ]
Wielki order dla Tego co wymyślił metodę na wbijanego w dołek śruby ampułowej torksa , czy imbusa . Śrubki poszły na piechotę aby pyknięcie było słychać .
Tak więc obyło się bez dospawywania na które bym się chyba nie zdecydował , mając na uwadze rozpięty układ kierowniczy i inne sprawy ograniczające szybki desant z garażu .
Myślałem też i spróbowałem nawet odcinania blachy docisku wąskim brzeszczotem . Nawet nieżle szło . Kilka krótkich ruchów ząbkami do siebie i pół mm. rowka już było .
Całe szczęście że odstąpiłem od tego bo 4 cięcia przy bokach 2 śrubek żeby mieć dostęp z dobrą " żabką " zabrały by sporo czasu i 100 % pewności by nie było czy puści .
Jakaś nowa metoda musi to być , bo nie tak dawno czytałem te same problemy ze śrubami wewnętrznych przegubów .
Różnych cudów dokonywano , aż spawanie w końcu pomagało .
A tu proszę , cyk pyk i docisk lużny .
pozdrawiam .
Dobre . Podobnie jak mój mówi , że nic na siłę - wszystko łomem .
Mogę teraz sobie pożartować kiedy wszystko poszło nie najgorzej i już od tygodnia fura śmiga ino dym .
Jak pisałem że skrzynię zrzuciłem sam , tak samo poszło z montażem nowej starej . Absolutnie nikogo nie wołałem do pomocy . Poszła krok po kroku na milimetry w to miejsce skąd wylazła . Dorobiłem tylko taki wózek z kątownika i do niego dwie śruby z pręta 20-ki żeby podeprzeć w dwóch miejscach i odpowiednio manewrować góra-dół . Jeżdzi toto na czterech kółkach po szynach kanału gdzie się deski kładzie i aż się sam sobie dziwiłem że zdało to egzamin .
Bez krzyku , szumu i kilkakrotnego podejścia robi se człowiek sam , co chce i kiedy chce . Dokładnie jak mówił Rafał , "pomału bez nerwów i w skupieniu " .
Dwie czynności dały mi tylko popalić tak , że cenzury i obrazy najświętszego Boga nawet nie brakowało .
Pierwsza to wkładanie na swoje miejsce tego pie....ego wysprzęglika co ma w sobie sprężynę niby resor w czołgu . Dwie bite godziny mi zeszło i tylko przypadkiem udało się nacelować tą śrubkę i całość dokręcić - ślak niech to trafi gadam ja .
Druga , to z innej beczki ale że z rozmachu i za jednym razem , dotyczyła główki drązka kierowniczego bo klekotał . Po prostu masakra , ale całkiem przypadkowo odkryłem patent i poszło jak po maśle . Najważniejsze jak to mówi Rafał , spoko i bez nerwów .
Jak by co to służę radą i pomocą , bo teraz zrzucenie i montaż skrzyni to dla mnie mały pikuś . Dzień czasu licząc z browarami i po sprawie . Pozdrawiam .
[ Dodano: 2011-02-05, 05:32 ]
Dopiero dzisiaj ( nie zaglądam do tej bazy z uwagi na setki reklam ) zobaczyłem prośbę żeby dokładniej opisać " patent " o tym , jak można samemu i bez niczyjej pomocy wymienić komplet sprzęgła .
Raczej patentem jest tutaj wredna cecha charakteru , która nie dopuszcza pomocy drugiej osoby , a chęć jej niesienia nazywa fff...pierniczaniem się w nie swoje sprawy .
Po pierwsze to żaden patent , tylko tak mi się palnęło to słowo i nie nazwałem nim samej wymiany sprzęgła tylko zbijanie końcówki drążka kierowniczego .
Tak się to pieroństwo zapiekło ( 25 lat , a 12 u mnie na pewno ) , że 2 dni siedziałem i nie mogłem tego zbić . Ramię zwrotnicy zrobiło się niemal okrągłe od walenia młotkiem i ani drgnęło . Co tu robić ? , - Prosta sprawa - podgrzać , zwłaszcza że dokoła nie brakuje gazowych spawaczy . O niee , - napatrzyłem się na grzanie zapieczonego korka w misce olejowej - partyzantka w najdzikszym wydaniu , po prostu demolka i masakra .
I tak siedząc i dumając nad tym naprężonym przez ściągacz sworzniem pomyślałem że jak by tak polać to ucho zwrotnicy gorącą wodą . I tak zrobiłem . Na dziób czajnika założyłem cienką rurkę i pomału i dokoła po -- z e w n ę t r z n e j -- części tego ramienia zacząłem podgrzewać .
Nie wiadomo kiedy ( po ok. 2 minutach ) zrobiło się pyk i opadło wszystko na dół .
Nazwałem toto patentem .
A sprawę sprzęgła to mi się zdaje że wymalowałem wyczerpująco , tylko jeszcze dodam że dwie regulowane śrubami podpórki skrzyni uzupełniłem z boku taką prowadnicą z kątownika 20-stki , żeby po rozłączeniu od silnika skrzynia nie latała na boki i przypadkiem nie runęła w dół prosto na palec u wielkiej nogi .
Jest z boku skrzyni gwintowany otwór i w niego wkręciłem śrubę 10-tkę , a na jej końcu dorobione ustrojstwo coby się ślizgało po tym kątowniku a nie pozwalało się przechylać skrzyni na boki .
Narobiłem mnóstwo zdjęć z tej operacji . Wybiorę kiedyś najbardziej udane i pokazujące najwięcej to wrzucę .
[ Dodano: 2011-02-11, 19:59 ]
Tak wygląda zrobione przeze mnie ustrojstwo do manewrowania skrzynią .
Zwłaszcza spawy wyglądają jak od rasowego pawacza z uprawnieniami . Ale to nic , możecie mnie nawet wygwizdać .
Mogę teraz sobie pożartować kiedy wszystko poszło nie najgorzej i już od tygodnia fura śmiga ino dym .
Jak pisałem że skrzynię zrzuciłem sam , tak samo poszło z montażem nowej starej . Absolutnie nikogo nie wołałem do pomocy . Poszła krok po kroku na milimetry w to miejsce skąd wylazła . Dorobiłem tylko taki wózek z kątownika i do niego dwie śruby z pręta 20-ki żeby podeprzeć w dwóch miejscach i odpowiednio manewrować góra-dół . Jeżdzi toto na czterech kółkach po szynach kanału gdzie się deski kładzie i aż się sam sobie dziwiłem że zdało to egzamin .
Bez krzyku , szumu i kilkakrotnego podejścia robi se człowiek sam , co chce i kiedy chce . Dokładnie jak mówił Rafał , "pomału bez nerwów i w skupieniu " .
Dwie czynności dały mi tylko popalić tak , że cenzury i obrazy najświętszego Boga nawet nie brakowało .
Pierwsza to wkładanie na swoje miejsce tego pie....ego wysprzęglika co ma w sobie sprężynę niby resor w czołgu . Dwie bite godziny mi zeszło i tylko przypadkiem udało się nacelować tą śrubkę i całość dokręcić - ślak niech to trafi gadam ja .
Druga , to z innej beczki ale że z rozmachu i za jednym razem , dotyczyła główki drązka kierowniczego bo klekotał . Po prostu masakra , ale całkiem przypadkowo odkryłem patent i poszło jak po maśle . Najważniejsze jak to mówi Rafał , spoko i bez nerwów .
Jak by co to służę radą i pomocą , bo teraz zrzucenie i montaż skrzyni to dla mnie mały pikuś . Dzień czasu licząc z browarami i po sprawie . Pozdrawiam .
[ Dodano: 2011-02-05, 05:32 ]
Dopiero dzisiaj ( nie zaglądam do tej bazy z uwagi na setki reklam ) zobaczyłem prośbę żeby dokładniej opisać " patent " o tym , jak można samemu i bez niczyjej pomocy wymienić komplet sprzęgła .
Raczej patentem jest tutaj wredna cecha charakteru , która nie dopuszcza pomocy drugiej osoby , a chęć jej niesienia nazywa fff...pierniczaniem się w nie swoje sprawy .
Po pierwsze to żaden patent , tylko tak mi się palnęło to słowo i nie nazwałem nim samej wymiany sprzęgła tylko zbijanie końcówki drążka kierowniczego .
Tak się to pieroństwo zapiekło ( 25 lat , a 12 u mnie na pewno ) , że 2 dni siedziałem i nie mogłem tego zbić . Ramię zwrotnicy zrobiło się niemal okrągłe od walenia młotkiem i ani drgnęło . Co tu robić ? , - Prosta sprawa - podgrzać , zwłaszcza że dokoła nie brakuje gazowych spawaczy . O niee , - napatrzyłem się na grzanie zapieczonego korka w misce olejowej - partyzantka w najdzikszym wydaniu , po prostu demolka i masakra .
I tak siedząc i dumając nad tym naprężonym przez ściągacz sworzniem pomyślałem że jak by tak polać to ucho zwrotnicy gorącą wodą . I tak zrobiłem . Na dziób czajnika założyłem cienką rurkę i pomału i dokoła po -- z e w n ę t r z n e j -- części tego ramienia zacząłem podgrzewać .
Nie wiadomo kiedy ( po ok. 2 minutach ) zrobiło się pyk i opadło wszystko na dół .
Nazwałem toto patentem .
A sprawę sprzęgła to mi się zdaje że wymalowałem wyczerpująco , tylko jeszcze dodam że dwie regulowane śrubami podpórki skrzyni uzupełniłem z boku taką prowadnicą z kątownika 20-stki , żeby po rozłączeniu od silnika skrzynia nie latała na boki i przypadkiem nie runęła w dół prosto na palec u wielkiej nogi .
Jest z boku skrzyni gwintowany otwór i w niego wkręciłem śrubę 10-tkę , a na jej końcu dorobione ustrojstwo coby się ślizgało po tym kątowniku a nie pozwalało się przechylać skrzyni na boki .
Narobiłem mnóstwo zdjęć z tej operacji . Wybiorę kiedyś najbardziej udane i pokazujące najwięcej to wrzucę .
[ Dodano: 2011-02-11, 19:59 ]
Tak wygląda zrobione przeze mnie ustrojstwo do manewrowania skrzynią .
Zwłaszcza spawy wyglądają jak od rasowego pawacza z uprawnieniami . Ale to nic , możecie mnie nawet wygwizdać .