noorbi pisze:Jeszcze pomaluj zbiornik na paliwo....oczywiście od środka
Hehe, jak by się dało :lol:
Widzę każda wolna chwila przy aucie.
Kobite zasypało w Poznaniu więc chata, to znaczy garaż wolny :mrgreen:
Hehe też bym tak chciał U mnie ani śnieg ani garaż nic nie daje bo kurde ciągle czasu na auto brakuje Muszę więc czekać do nowego roku żeby coś na urlopie podłubać może przy aucie
Poniedziałek mam wolny więc może znów coś sobie wymyślę :lol: Może pójdą tuleje babanów to wymiany jak je dostane. Coś czuje że będzie z nimi niezła zabawa.
W przednim zawieszeniu, dolny tylny wahacz, tak zwany prowadzący bądź potocznie banan.
Czytałem że tam są dwa rodzaje tulej. Jedne typowo zwykłe metalowo-gumowe. Oraz jakieś nowsze typu hydro, czyli z olejem w środku :shock: Z tego co widziałem to u mnie są właśnie te hydro.
matt1988 pisze:Ale te tuleje sa nie wymienialne wchacze sa alu i cały wachacz sie kupuje.
E tam. Są jak najbardziej wymienne. Co prawda nie jest to łatwe, trzeba uważać na wahacz ale da się wymienić. Nie ma najmniejszego sensu kupować całego wahacza jeśli jest dobry, a szczególnie końcówka która jest nie wybita.
Swego czasu wymieniałem tuleje w górnych wahaczach po lewej stronie. Wahacze oczywiście też są aluminiowe. Dało się je wymienić bez najmniejszego problemu.
To że wymienia się całe wahacze to śpiewki mechaników. Mają mniej roboty i skasować więcej mogą.
Ostatnio zmieniony 05 gru 2010, 12:54 przez Motostacja pl, łącznie zmieniany 1 raz.
matt1988, jak końcówka ci siądzie to faktycznie lipa, trzeba cały wahacz wymieniać bo końcówki są niewymienne (niektóre zakłady reanimują takie wahacze, ale opinie są różne). Same tuleje natomiast można kupić bez problemu.
Labiel pisze:matt1988, jak końcówka ci siądzie to faktycznie lipa, trzeba cały wahacz wymieniać bo końcówki są niewymienne (niektóre zakłady reanimują takie wahacze, ale opinie są różne). Same tuleje natomiast można kupić bez problemu.
Własnie u ojca był komplet wymieniany i koncowki w dolnych były w bardzo dobrym stanie a wachacze dolne ori były jeszcze zobacze może to wymieni sie i beda na zapas.
Własnie u ojca był komplet wymieniany i koncowki w dolnych były w bardzo dobrym stanie a wachacze dolne ori były jeszcze zobacze może to wymieni sie i beda na zapas.
Jak końcówki ok to wymieniać tuleje i będzie ok. Podejrzewam że takie wahacze wytrzymają dłużej niż te zamienniki, pod warunkiem że tuleje będą ok.
Wymiana tulei wahacza prowadzącego plus mały dodatek pod maskę - 06.12.2010[/center]
O tym że tuleje te mogę mieć już słabe wspominałem jakiś czas temu. Ostatnio jazda zrobiła się jednak nieprzyjemna. Auto było niestabilne na drodze. Trzeba było więc rozwiązać ten problem. Po oględzinach z kanału padła decyzja o wymianie tych tulei, a właściwie głównie jednej od strony kierowcy. Ta po lewej jest jeszcze w miarę ok. Nie zauważyłem też aby inne tuleje wymagały wymiany.
A oto winowajca całego zmieszania:
[center][/center]
Chwytając za wahacz i szarpiąc nim chodził zbyt luźno. Dodatkowo tuleje sprawdziłem jeszcze breszką co jednoznacznie potwierdziło moje przypuszczenia - tuleje jest zerwana, ponieważ po naprężeniu tulei w jedną stronę nie wracała ona na swoje miejsca, tylko pozostawała w tej pozycji. Zauważyłem zresztą to też po kierownicy. Jadąc ostatnio z pracy kierownica ustawiała mi się raz ok, raz delikatnie w prawa, dodatkowo podczas boksowania kołami auto ściągało w prawa, a hamując w lewo.
W pierwszej kolejności trzeba odkręcić śrubę trzymającą sworzeń.
[center][/center]
Tak więc klucz oczkowy 18 w rękę, kawałek rurki i do dzieła. O dziwo poszło nawet dość łatwo zważywszy że wahacz nie był jeszcze nigdy odkręcany - podstawa to dobre klucze.
Kolejna sprawa to wybicie końcówki. Na zastosowanie ściągacza nie za bardzo było miejsce, chyba że po wyjęciu półosi z przegubem. Ja postanowiłem spróbować brutalnej siły - jak to mówią: nic na siłę wszystko młotkiem :mrgreen: Pod końcówkę wahacza nośnego podłożyłem kołek a auto opuściłem na lewarku. Chodziło o to aby cała kolumna była sztywno. Następnie użyłem wybijaka aby spróbować wybić końcówkę młotkiem, tylko trzeba uważać aby nie zrypać gwintu. Metoda ta średnio się sprawdzała przy 80tce ale tu o dziwo po 2-3 uderzeniach końcówka ładnie wyskoczyła. Głównie chyba dla tego iż wszystko było ori przykręcone, a mimo lat sama końcówka nie miała nigdzie rdzy - śruba dobrze trzymała szczelność nie pozwalając wdać się tam korozji.
[center][/center]
Mając wybitą końcówkę nie pozostało nic po za odkręceniem wahacza od sanek. Sama śruba była przeze mnie ruszana jakiś czas temu przy okazji zmiany gleby więc nie było z nią problemu. Ale żeby nie było tak łatwo, kiedy przyszło do wyciągania śruby.... Zonk :shock:
[center][/center]
Karoseria blokowała wyjęcie śruby, a co za tym idzie całego wahacza. Aby rozwiązać ten problem konieczne było popuszczenie tylnej śruby sanek oraz rozpórki. Następnie małą breszką odgiąłem delikatnie sanki od podłogi co umożliwiło mi wyjęcie tej śruby.
[center][/center]
No i wahacz jest już nasz. Tak jak przypuszczałem, sama sworzeń jest jeszcze w całkiem niezłym stanie jak na 15 lat :lol: Co innego oczywiście tuleja.
[center][/center]
Przystępujemy do wybijania starej tulei. Zastosowałem tutaj sprawdzoną metodę rozwiercania, przecinania i wybijania :mrgreen: W pierwszej kolejności przy użyciu wiertarki rozwiercamy gumę starej tulei tak aby wypadł środek. W przypadku zerwanej tulei nie powinno być to trudne - tak jak u mnie. Może być tak że tuleja będzie tak zużyta że sama wypadnie :mrgreen:
[center][/center]
Następnie przy użyciu brzeszczota przecinamy metalową część tulei uważając aby nie naruszyć samego wahacza. Po przecięciu wystarczy uderzyć kilka razy młotkiem i resztki tulei powinny same wypaść.
[center][/center]
Przed przystąpieniem do najgorszej część małe czyszczenie wahacza.
[center][/center]
Do wbicia nowej tulei użyłem metalowej części ze starej tulei. Dodatkowo przed przystąpieniem do prac nową tuleje wrzuciłem do zamrażarki. Przy minusowych temp powinno choć minimalnie się skurczyć. Zawsze to ciut łatwiejsze wbijanie.
[center][/center]
No i wahacz gotowy do montażu.
[center][/center]
Podczas przykręcania sworznia końcówka zaczęła mi się obracać. Postawiłem więc pod niego pieniek i ponownie opuściłem auto tak aby całość została ściśnięta co uniemożliwiło obracanie się końcówki.
[center][/center]
Na koniec zostało już tylko dokręcenie wahacza, pamiętać należy o dokręcaniu go na opuszczonych kołach (spuszczamy też ręczny tak aby auto wyrównało swój poziom). Ja dla pewności pobujałem jeszcze trochę przodkiem i wtedy dokręciłem wahacz.
Różnica w zachowaniu się wahacza przed i po jest duża. Teraz wahacz prawie że nie drgnie jak nim szarpie. Niestety nie starczyło mi już czas na wymianę drugiej tulei, ale tak jak pisałem, prawa strona jest jeszcze ok, więc drugą tuleje wymienią przy innej okazji.
No i wspomniany przeze mnie mały dodatek pod maskę.
No tak tylko jak ci się wywali druga strona czyli swożęń to już nic nie zrobisz ile kosztowała tuleja pierwszy raz widzę żeby ktoś wymieniał tuleję znaczy jeszcze się nie spotkałem z tym zjawiskiem
goldi j51 pisze:No tak tylko jak ci się wywali druga strona czyli swożęń to już nic nie zrobisz
Fakt, wtedy wahacz do wymiany i to jest minus tych wahaczy, ale końcówka była jeszcze w dobrym stanie.
goldi j51 pisze:ile kosztowała tuleja pierwszy raz widzę żeby ktoś wymieniał tuleję znaczy jeszcze się nie spotkałem z tym zjawiskiem
Bo panuje jakieś dziwny mit że te wahacze wymienia się w całości. Nic dziwnego że potem krążą opinie że jest to drogie zawieszenie w utrzymaniu bo jak przy każdej wybitej tulei miałbym wymieniać cały wahacz to faktycznie bym splajtował. Sama tuleja SWAGa (niestety nic innego nie było na stanie, a SWAG nie jest chyba taki zły) kosztowała 55zł.