
Otóż chyba prawie każdy miał okazję się przekonać, że było dość mokro w kraju. Moje auto z reguły stoi pod drzewkiem, dość często też w kałuży wody. Wczoraj jednak jak postanowiłem wjechać do garażu usłyszałem niepokojące szeleszczenie (tak jak kartka papieru) gdzieś zza deski. Wyłączyłem silnik; następnie przekręciłem kluczyk w pozycje "zapłon" i znowu pojawił się ten dźwięk, ucichł on wraz z wyłączeniem stacyjki. Po chwili odpaliłem silnik i już nie było tego dźwięku. Czy możliwe, że to jakiś przekaźnik tak szeleścił? Nie ukrywam, że wiele razy słyszałem o pożarach samochodów wywołanych spięciem w instalacji elektrycznej; no i osobiście wolę dmuchac na zimne. Dodam, że każdy najmniejszy kabelek w mojej audi jest ori w oryginalnych oplotach i wiązkach, także nie było nigdy nic kombinowane.
[ Dodano: 2011-07-29, 09:25 ]
Odnośnie tego co robiło takie "bzzz" u kogoś w innym temacie
