[COUPE ABK] Wysuwająca się półoś/przegub ze skrzyni
W tej chwili nic już się nie wysuwa. Tzn zroiłem mniej wiecej 100km od ostatniego wysunięcia, ale prędkościomierz nie działa nadal.
Takie wysuwanie się nie jest normalne i nie uwierze w to. Nie ponad cm i nie rzygnęłoby wtedy olejem, nie zaczęły by się też problemy z prędkościomierzem. To zbyt wiele abym uwierzył w zbieg okoliczności.
Takie wysuwanie się nie jest normalne i nie uwierze w to. Nie ponad cm i nie rzygnęłoby wtedy olejem, nie zaczęły by się też problemy z prędkościomierzem. To zbyt wiele abym uwierzył w zbieg okoliczności.
Zbiegiem okoliczności jest teraz to, że po przejechaniu ~ 100km. wszystko jest cacy. Po prostu trafiłeś na równą drogę i jest dobrze.
Wystarczy że gwałtowniej zjedziesz z wyższego krawężnika albo trafisz na teren z większymi przechyłami i będzie to samo.
Nie można inaczej wytłumaczyć poprawy sytuacji jeśli nic nie zostało naprawione-poładowane.
Teraz podam fotki z których wynika, że przeguby nie mają prawa się przesuwać nawet o pół GRAMA wzdłuż półosi, jeżeli są prawidłowo z NIĄ połączone i nic tam nie brakuje.
Najpierw wewnętrzny.
Wyrażnie widać że wieloklin w PIAŚCIE przegubu i wielowypust na końcu półosi mają jednakowe długości. Nawet założenie tego pierścionka zabezpieczającego na końcu jest kłopotliwe i musiałem półoś złapać w imadło żeby kropnąć młotkiem i pokonać opór sprężyny talerzowej, która idzie PRZED przegubem na półoś.
Tak tak , to nie jest podkładecka, tylko sprężyna talerzowa. Dopiero wtedy pierścień wskoczył w rowek.
Tak więc, jeśli wyrażam się precyzyjnie, a we wszelkich sprawach o których nie mam pojęcia i jestem Głąbem, staram się to robić , to nie ma tu mowy o jakimkolwiek przesuwaniu i dopasowywaniu koła do róznych nierówności na drodze. Od tego są inne medykamenty w samochodzie.
Podobna sytuacja jest z przegubem zewnętrznym . Tam też jest wszystko spasowane i nie przesuwa się względem siebie.
Przecież nabijanie przegubu zewnętrznego na półoś wykonuje się dotąd, aż pierścień sprężysty na końcu półosi pokona cały przegub i w końcu się rozpręzy uniemożliwiając jego zeskoczenie. Ile to się trzeba nakąpinować z wkręcaniem śruby, albo walenie od tyłu młotkiem żeby zlazł.
Zadaniem tych przegubów jest natomiast WYCHYLANIE się względem półosi. Ten zewnętrzny to nawet ponad 45 stopni . Wewnętrzny też tyle potrafi ale nie jest mu to potrzebne . On ma niewielkie wychylenia .
[ Dodano: 2013-07-18, 23:00 ]
Na koniec jeszcze słówko o pólosiach.
Otóż bynajmniej u mnie, nie są one jednakowej długości. NIE JEST też obojętne z której strony półosi wkłada się właściwy przegub.
Różnica wynosi około 1 centymetra. Na fotce widać że więcej ale to przekłamanie -niedoskonałość aparatu fotograf.
Również złożyć przegub , jeśli był rozbierany, można tylko w jeden sposób. No wlaśnie pierdupierdu. Można na dwa sposoby , ale jeden tylko jest właściwy. W przypadku pomyłki i jakiemś sposobem skręcenia wszystkiego do kupy , zrobi się wkrótce trrrrach.
[ Dodano: 2013-07-18, 23:03 ]
Oczywiście, nic nikomu tutaj nie sugeruję, aczkolwiek.....
Wystarczy że gwałtowniej zjedziesz z wyższego krawężnika albo trafisz na teren z większymi przechyłami i będzie to samo.
Nie można inaczej wytłumaczyć poprawy sytuacji jeśli nic nie zostało naprawione-poładowane.
Teraz podam fotki z których wynika, że przeguby nie mają prawa się przesuwać nawet o pół GRAMA wzdłuż półosi, jeżeli są prawidłowo z NIĄ połączone i nic tam nie brakuje.
Najpierw wewnętrzny.
Wyrażnie widać że wieloklin w PIAŚCIE przegubu i wielowypust na końcu półosi mają jednakowe długości. Nawet założenie tego pierścionka zabezpieczającego na końcu jest kłopotliwe i musiałem półoś złapać w imadło żeby kropnąć młotkiem i pokonać opór sprężyny talerzowej, która idzie PRZED przegubem na półoś.
Tak tak , to nie jest podkładecka, tylko sprężyna talerzowa. Dopiero wtedy pierścień wskoczył w rowek.
Tak więc, jeśli wyrażam się precyzyjnie, a we wszelkich sprawach o których nie mam pojęcia i jestem Głąbem, staram się to robić , to nie ma tu mowy o jakimkolwiek przesuwaniu i dopasowywaniu koła do róznych nierówności na drodze. Od tego są inne medykamenty w samochodzie.
Podobna sytuacja jest z przegubem zewnętrznym . Tam też jest wszystko spasowane i nie przesuwa się względem siebie.
Przecież nabijanie przegubu zewnętrznego na półoś wykonuje się dotąd, aż pierścień sprężysty na końcu półosi pokona cały przegub i w końcu się rozpręzy uniemożliwiając jego zeskoczenie. Ile to się trzeba nakąpinować z wkręcaniem śruby, albo walenie od tyłu młotkiem żeby zlazł.
Zadaniem tych przegubów jest natomiast WYCHYLANIE się względem półosi. Ten zewnętrzny to nawet ponad 45 stopni . Wewnętrzny też tyle potrafi ale nie jest mu to potrzebne . On ma niewielkie wychylenia .
[ Dodano: 2013-07-18, 23:00 ]
Na koniec jeszcze słówko o pólosiach.
Otóż bynajmniej u mnie, nie są one jednakowej długości. NIE JEST też obojętne z której strony półosi wkłada się właściwy przegub.
Różnica wynosi około 1 centymetra. Na fotce widać że więcej ale to przekłamanie -niedoskonałość aparatu fotograf.
Również złożyć przegub , jeśli był rozbierany, można tylko w jeden sposób. No wlaśnie pierdupierdu. Można na dwa sposoby , ale jeden tylko jest właściwy. W przypadku pomyłki i jakiemś sposobem skręcenia wszystkiego do kupy , zrobi się wkrótce trrrrach.
[ Dodano: 2013-07-18, 23:03 ]
Oczywiście, nic nikomu tutaj nie sugeruję, aczkolwiek.....
Ale u mnie przegub był wymieniany ale zewnętrzny, więc to nie ma przecież wpływu na to, ż wysuwa się wałek ze skrzyni. Na początku tematu ktoś wstawił zdjęcie na którym jest pokazane co u mnie dokładnie się wysuwa i to nie jest przegub/półoś sama w sobie. Ja to tak nazwałem, bo nie umiałem tego inaczej określić.
Teraz się to nie wysuwa, a mam obniżone sztywne zawieszenie, a zdarza mi się jeździć po dziurawych wsiach, drogach gruntowych jak i równych asfaltach z dużymi prędkościami i wszystkie te warianty przez te już ponad 100km zaliczyłem i ten wałek siedzi na miejscu. Nie twierdzę, że zostało to naprawione, broń boże. Co więcej, odkąd ten wałek ze skrzyni nie wyłazi, to i prędkościomierz odmówił współpracy.
Z tego co wiem, w skrzyni pod tym pierwszym delkem, jest jakiś "talerz" który obracając się, daje impuls na czujnik a ten dalej na zegary. Czy jest możliwe, że podczas wbijania tego na swoje miejsce w jakiś sposób ten talerz został uszkodzony/przesunięty?
I jszcze jedno pytanie, jak sprawdzić czy to nie wina okablowania/zegarów? Czujniki mam 3. Swój ORI, jakąś używkę i nówkę sztukę ze sklepu. Wnioskuję zatem, że to nie kwestia czujników.
Czy jeśli na włączonym zapłonie, zewrę ze sobą 2 piny w kostce, to czy zegary zareagują? Nie wiem jaka jest dokładna zasada działania tego w samochodzie, ale w takim prostym liczniku rowerowym, zakłada się czujnik na widełki z przodu, na szprychę magnesik i gdy on przechodzi koło czujnika, daje to impuls i licznik reaguje. Gdy 2 kable tegoż licznika, zwiera się ze sobą (dotyka się szybko jednym o drugi) licznik reaguje tak jakby koło się obracało. Czy taki sposób zadziała też w przypadku auta?
Jeśli nie, a ma ktoś jakiś pomysł jak sprawdzić czy kable i zegary są dobre to proszę o pomoc. Bo skrzynie chciałbym rozebrać na samym końcu i w ostateczności.
Teraz się to nie wysuwa, a mam obniżone sztywne zawieszenie, a zdarza mi się jeździć po dziurawych wsiach, drogach gruntowych jak i równych asfaltach z dużymi prędkościami i wszystkie te warianty przez te już ponad 100km zaliczyłem i ten wałek siedzi na miejscu. Nie twierdzę, że zostało to naprawione, broń boże. Co więcej, odkąd ten wałek ze skrzyni nie wyłazi, to i prędkościomierz odmówił współpracy.
Z tego co wiem, w skrzyni pod tym pierwszym delkem, jest jakiś "talerz" który obracając się, daje impuls na czujnik a ten dalej na zegary. Czy jest możliwe, że podczas wbijania tego na swoje miejsce w jakiś sposób ten talerz został uszkodzony/przesunięty?
I jszcze jedno pytanie, jak sprawdzić czy to nie wina okablowania/zegarów? Czujniki mam 3. Swój ORI, jakąś używkę i nówkę sztukę ze sklepu. Wnioskuję zatem, że to nie kwestia czujników.
Czy jeśli na włączonym zapłonie, zewrę ze sobą 2 piny w kostce, to czy zegary zareagują? Nie wiem jaka jest dokładna zasada działania tego w samochodzie, ale w takim prostym liczniku rowerowym, zakłada się czujnik na widełki z przodu, na szprychę magnesik i gdy on przechodzi koło czujnika, daje to impuls i licznik reaguje. Gdy 2 kable tegoż licznika, zwiera się ze sobą (dotyka się szybko jednym o drugi) licznik reaguje tak jakby koło się obracało. Czy taki sposób zadziała też w przypadku auta?
Jeśli nie, a ma ktoś jakiś pomysł jak sprawdzić czy kable i zegary są dobre to proszę o pomoc. Bo skrzynie chciałbym rozebrać na samym końcu i w ostateczności.
Przykro mi ale ja Tobie nie pomogę. CIENKIBOLEK ze mnie w tych sprawach i tylko to co przer"abiałem i czego jestem pewny mogę przekazać. Cierpliwości, a wkrótce dołączą znawcy.
Przepisał bym Ci z księgi, ale na pewno ją masz no i jest tam trochę w/g mnie bleblebleble, więc nie ma sensu. Np. jak sprawdzić sam czujnik. Cytuję: Do obu zestyków czujnika podłączyć omomierz po czym lekko obrócić podniesione lewe koło. Wskazanie omomierza powinno wynosić od 0 ( zera ) do nieskończoności. Jeśli nie, czujnik ( generator impulsów do wymiany )
Ja to rozumiem, że jak zero to dobrze i każdy inny wynik to też dobrze.
Załóżmy że żle interpretuję polecenie i że znaczy ono wyrażnie czyli " każdy wynik oprócz zera świadczy że czujnik dobry", Jeśli tak, to powinno być dodane, że odczyt omomierza powinien wzrastać w miarę prędkości obracania podniesionym kołem samochodu.
No cóż, albo celowe wprowadzenie w maLyny, albo ksiązkę tłumaczył pan od języka polskiego.
Z pierwszego Twojego wpisu na pierwszej stronie wynika jasno, że przyczyną braku wskazań prędkości jest kółko magnesowe w skrzyni biegów.
Według mnie, jak się jeszcze do tego wpakujesz w druty , druciki, zegary i inne zimne i ciepłe luty, to dopiero będziesz miał poplątanie z pomieszaniem.
Niby to dlaczego miałyby się jednocześnie poprzerywać kable i kabelki a gorące luty raptem ostygnąć i zrobić się martwe. Chyba dlatego że nieszczęścia chodza parami?
Oczywiście nic nie jest wykluczone.
Najprościej w/g mnie , żeby sprawdzić czy jest wszystko sprawne od dwóch pinów czujnika do wskazówki prędkoścomierza, ja bym zrobił tak i w krótce to sprawdzę.
Połączę czujnik z auta gdzie wszystko to działa z wtyczką tego czujnika ALE w moim aucie i wtedy podniesiemy lewe koło kulegi i będziemy kręcić różnemi sposobami - a cooo mi zależy. Nie wiem tylko czy nie trzeba będzie obydwu aut zmasować do kupy - to sie zmasuje.
Krzyknij pomocy do ciężkiej cho....roby, to prędzej fachowiec się zjawi i pomoże.
[ Dodano: 2013-07-20, 11:47 ]
Przed chwilą otrzymałem wiadomość na emala, że napier..niczyłem głupot w ostatnim wpisie, w części gdzie pisałem o tym że jest błąd w sposobie sprawdzania czujnika.
Otóż Pan mi pisze że jak jestem docentem ( Debilem ), to żebym się nie wypowiadał w sprawach o których nie mam pojęcia.
Odpisałem Panu, że to forum jest do korzystania i wypowiadania się dla wszystkich. Dla tych co się znają i dla tych co szukają pomocy a czasem jak piszą ratunku.
Dalej Panu napisałem żeby spisał swoje uwagi na karteczce, zwinął ją w rulonik i wsadził w odpowiednie miejsce swojego ciała.
Pan mnie oczywiście uświadomił jak działa czujnik kontaktronowy który daje impulsy do licznika a ten przerabia to na km./godz.
Działa on na zasadzie zero jedynkowej, czyli zwarcia i rozwarcia. Jak jest zwarcie,to miernik pokaże w nieskończoność. Jak jest rozwarcie to nie pokazuje nic. Nie ma zatem wartości pośrednich. Liczy się tutaj częstotliwość przerywania obwodu w czujniku, zależna od prędkości z jaką obraca się Wał z flanszą a tym samym umieszczone na tym wale kółko ( tarcza ) z magnesem , która to właśnie powoduje zmiany pola magnetycznego i wytwarzanie impulsów.
Podsumowując Pan daje do zrozumienia że DOCENTY zawsze będą RŻNIĘTE w zakładach naprawczych. jeśli tylko te w mig rozpoznają docenta od normalnego kumatego użytkownika auta .
Tak więc mając uszkodzony( rozlutowany ) czujnik za 17 złoty, można sobie przy okazji wymienić zegary a nawet i skrzynie biegów. Zależy to tylko od stopnia pokerowego wtajemniczenia mechanika.
Osobiście uważam że takich nie ma i że znacząca większość to uczciwi ludzie.
Przepisał bym Ci z księgi, ale na pewno ją masz no i jest tam trochę w/g mnie bleblebleble, więc nie ma sensu. Np. jak sprawdzić sam czujnik. Cytuję: Do obu zestyków czujnika podłączyć omomierz po czym lekko obrócić podniesione lewe koło. Wskazanie omomierza powinno wynosić od 0 ( zera ) do nieskończoności. Jeśli nie, czujnik ( generator impulsów do wymiany )
Ja to rozumiem, że jak zero to dobrze i każdy inny wynik to też dobrze.
Załóżmy że żle interpretuję polecenie i że znaczy ono wyrażnie czyli " każdy wynik oprócz zera świadczy że czujnik dobry", Jeśli tak, to powinno być dodane, że odczyt omomierza powinien wzrastać w miarę prędkości obracania podniesionym kołem samochodu.
No cóż, albo celowe wprowadzenie w maLyny, albo ksiązkę tłumaczył pan od języka polskiego.
Z pierwszego Twojego wpisu na pierwszej stronie wynika jasno, że przyczyną braku wskazań prędkości jest kółko magnesowe w skrzyni biegów.
Według mnie, jak się jeszcze do tego wpakujesz w druty , druciki, zegary i inne zimne i ciepłe luty, to dopiero będziesz miał poplątanie z pomieszaniem.
Niby to dlaczego miałyby się jednocześnie poprzerywać kable i kabelki a gorące luty raptem ostygnąć i zrobić się martwe. Chyba dlatego że nieszczęścia chodza parami?
Oczywiście nic nie jest wykluczone.
Najprościej w/g mnie , żeby sprawdzić czy jest wszystko sprawne od dwóch pinów czujnika do wskazówki prędkoścomierza, ja bym zrobił tak i w krótce to sprawdzę.
Połączę czujnik z auta gdzie wszystko to działa z wtyczką tego czujnika ALE w moim aucie i wtedy podniesiemy lewe koło kulegi i będziemy kręcić różnemi sposobami - a cooo mi zależy. Nie wiem tylko czy nie trzeba będzie obydwu aut zmasować do kupy - to sie zmasuje.
Krzyknij pomocy do ciężkiej cho....roby, to prędzej fachowiec się zjawi i pomoże.
[ Dodano: 2013-07-20, 11:47 ]
Przed chwilą otrzymałem wiadomość na emala, że napier..niczyłem głupot w ostatnim wpisie, w części gdzie pisałem o tym że jest błąd w sposobie sprawdzania czujnika.
Otóż Pan mi pisze że jak jestem docentem ( Debilem ), to żebym się nie wypowiadał w sprawach o których nie mam pojęcia.
Odpisałem Panu, że to forum jest do korzystania i wypowiadania się dla wszystkich. Dla tych co się znają i dla tych co szukają pomocy a czasem jak piszą ratunku.
Dalej Panu napisałem żeby spisał swoje uwagi na karteczce, zwinął ją w rulonik i wsadził w odpowiednie miejsce swojego ciała.
Pan mnie oczywiście uświadomił jak działa czujnik kontaktronowy który daje impulsy do licznika a ten przerabia to na km./godz.
Działa on na zasadzie zero jedynkowej, czyli zwarcia i rozwarcia. Jak jest zwarcie,to miernik pokaże w nieskończoność. Jak jest rozwarcie to nie pokazuje nic. Nie ma zatem wartości pośrednich. Liczy się tutaj częstotliwość przerywania obwodu w czujniku, zależna od prędkości z jaką obraca się Wał z flanszą a tym samym umieszczone na tym wale kółko ( tarcza ) z magnesem , która to właśnie powoduje zmiany pola magnetycznego i wytwarzanie impulsów.
Podsumowując Pan daje do zrozumienia że DOCENTY zawsze będą RŻNIĘTE w zakładach naprawczych. jeśli tylko te w mig rozpoznają docenta od normalnego kumatego użytkownika auta .
Tak więc mając uszkodzony( rozlutowany ) czujnik za 17 złoty, można sobie przy okazji wymienić zegary a nawet i skrzynie biegów. Zależy to tylko od stopnia pokerowego wtajemniczenia mechanika.
Osobiście uważam że takich nie ma i że znacząca większość to uczciwi ludzie.
W sumie, to czujnika samego w sobie sprawdzać nie muszę bo mam 3 z czego 1 nowy i któryś cholera działać musi... Ale jednocześnie tym też sposobem, sprawdzę skrzynię, czy ten talerz pokrywa się z czujnikiem. Bo skoro czujnik mam na pewno dobry, a mimo to zadne wskazania się nie pojawią, to będzie oznaczało, że coś w skrzyni się posrało...antoni pisze:Do obu zestyków czujnika podłączyć omomierz po czym lekko obrócić podniesione lewe koło.
O ile dobrze rozumiem, bo ja na samochodach znam się tyle, ile się zepsuło i udało naprawić - a to dla mnie nowość...
A co do samego wałka w skrzyni to kolega dopatrzył się w ETCE, że tam jest jakieś zabezpieczenie, takie jakby drucik? Seger? Nie wiem, bo ja tego nie widziałem.
[ Dodano: 2013-07-23, 11:56 ]
No i jest dziwny objaw.
Podłączyliśmy miernik do czujnika kręcimy kołem i.. sygnał na mierniku jest cały czas...
Sam czujnik działą w taki sposób, że gdy zbliża się do niego magnes, to styki zwierają i daje to sygnał dalej na zegary. Więc sprawdzamy wszystkie 3 czujniki. Podpinamy miernik do 2 pinów i zblizamy magnes - jest sygnał, oddalamy - brak sygnału. W ten sposób wiem, że 2 z 3 czujników które posiadam są sprawne.
Ale jeszcze jeden test. Podpinamy czujnik do kostki, zapłon i machamy magnesem przy czujniku - zegary ani drgną. Czyli wychodzi na to, że zegary mogą być niesprawne, natomiast w skrzyni coś się na 100% spier.... tylko co, i dlaczego?
No pewnie że niejeden rozbierał, tylko że nie powie, a jak już, to na pryy"wate. Przejrzałem dziesiątki wpisów na forum Passata i ktoś tam napisał, że kółko magnesowe jest przytwierdzone do obudowy satelity czy mechanizmu róznicowego.
Z ETKI widać, jakby siedziało na półosi ( na tym wałku ) i się z nim obracało. Nie wiem, ale się wkrótce dowiem i wymaluję co i jak.
Jakby nie było, to jest jakaś możliwość że po prostu od silnego wstrząsu, czy ze starości i zużycia przestało się kręcić.
Ja bym spróbował najpierw ściągnąć sam dekiel-ten co na 9-ciu śrbkach siedzi, a jak nic nie będzie widać to jechał ze skrzynią i pod nosem wszystko rozkręcał.
Z ETKI widać, jakby siedziało na półosi ( na tym wałku ) i się z nim obracało. Nie wiem, ale się wkrótce dowiem i wymaluję co i jak.
Jakby nie było, to jest jakaś możliwość że po prostu od silnego wstrząsu, czy ze starości i zużycia przestało się kręcić.
Ja bym spróbował najpierw ściągnąć sam dekiel-ten co na 9-ciu śrbkach siedzi, a jak nic nie będzie widać to jechał ze skrzynią i pod nosem wszystko rozkręcał.
Rozebrałem skrzynię. Tzn, zdjąłem ten dekiel o którym była mowa wcześniej z lewej strony skrzyni (str kierowcy). No i wypadł ze skrzyni taki krążek o nr 012 409 187 d. To jest ten cały magnes najprawdopodobniej który daje sygnał czujnikowi.
Teraz pytanie... czy to się da gdzieś kupić? Czy musze szukać całej skrzyni...
Teraz pytanie... czy to się da gdzieś kupić? Czy musze szukać całej skrzyni...
Żaden sklep, allegro nic... gdzieś w google wypatrzyłem "zagramanicą" za 24 $.
Napisałem do ASO jako do ostatniej deski ratunku i... 49zł do odebrania po 24h. Taką ciekawostkę Wam jeszcze zapodam - ten uszkodzony "krążek" który odpowiada za dawanie sygnału na czujnik, jest to ten sam element który obecnie stosują w skodzie superb
Napisałem do ASO jako do ostatniej deski ratunku i... 49zł do odebrania po 24h. Taką ciekawostkę Wam jeszcze zapodam - ten uszkodzony "krążek" który odpowiada za dawanie sygnału na czujnik, jest to ten sam element który obecnie stosują w skodzie superb
Zapodaj jakieś fotki tego pierścienia magnetycznego, jak i wnętrza skrzyni co jest pod tym głównym deklem przykręconym na 9 śrubek.
Teraz to już możesz ocenić, czy pierścień jest umocowany na tym wałku i z niego spada jak się poluzuje, czy tez jest wciśnięty gdzieś w obudowę mechanizmu różnicowego, a wałek wchodzi w niego podczas wkładania ?
Sądząc po umiejscowieniu czujnika, można się spodziewać, że jest gdzieś z brzegu za deklem, ale może być też całkiem w innym miejscu.
Oczywiście jak zechcesz, nic na siłę.
Teraz to już możesz ocenić, czy pierścień jest umocowany na tym wałku i z niego spada jak się poluzuje, czy tez jest wciśnięty gdzieś w obudowę mechanizmu różnicowego, a wałek wchodzi w niego podczas wkładania ?
Sądząc po umiejscowieniu czujnika, można się spodziewać, że jest gdzieś z brzegu za deklem, ale może być też całkiem w innym miejscu.
Oczywiście jak zechcesz, nic na siłę.
Skrzynie już podkładałem, więc fotek jej wnętrza nie jestem w stanie zamieścić. Foto pierścienia (uszkodzonego) wrzucę w wolnej chwili.
Pierścień jest umiejscowiony na hmm jakby to określić.. Na wałku w który wchodzi półoś. Czyli po wyjęciu półosi, odkręceniu dekla, pierścień magnetyczny zostaje w skrzyni osadzony na ten wałek.
Co więcej, wbijając półoś która mi się wysuwała, nie było fizycznej mozliwości uszkodzenia tego pierścienia - bo sama półoś go bezpośrednio nie dotyka. Musiało się to rozlecieć ze starości - przypadek, chyba że same drgania od uderzeń by go uszkodziły. Pierścień, a raczej to co z niego zostało, był bardzo kruchy - można było go łamać w palcach. Czy nowy też jest taki delikatny? Nie wiem, nie próbowałem :mrgreen:
Pierścień jest umiejscowiony na hmm jakby to określić.. Na wałku w który wchodzi półoś. Czyli po wyjęciu półosi, odkręceniu dekla, pierścień magnetyczny zostaje w skrzyni osadzony na ten wałek.
Co więcej, wbijając półoś która mi się wysuwała, nie było fizycznej mozliwości uszkodzenia tego pierścienia - bo sama półoś go bezpośrednio nie dotyka. Musiało się to rozlecieć ze starości - przypadek, chyba że same drgania od uderzeń by go uszkodziły. Pierścień, a raczej to co z niego zostało, był bardzo kruchy - można było go łamać w palcach. Czy nowy też jest taki delikatny? Nie wiem, nie próbowałem :mrgreen:
Załączam obiecane fotki tego pierścienia. (Nie jest on "kompletny" - to co odłamałem palcami sprawdzając kruchość materiału zaginęło).
Nie pomyślałem, żeby zrobić zdjęcie skrzyni po zdjęciu dekla, ale dodam od siebie, że jeśli rozbieramy tą skrzynię w celu wymiany tego pierścienia to jego się nie da założyć nigdzie indziej Jedynie można sam pierścień założyć w odwrotną stronę, ale wystarczy minutę pomyśleć logicznie i rozwiązanie samo się nasunie.
Gdyby kogoś interesował czas takiej "operacji": +/- 4,5h pracy. Z tym, że wliczyłem w ten czas sprawdzanie czy uszkodzona jest skrzynia czy zegary (dopiero gdy miałem pewność że zegary są ok, wziąłem się za skrzynie), kompletowanie narzędzi, ustawianie auta na kobyłki itp oraz odcinanie kątówką 2 śrub, w których obrócił się klucz i nie dało się normalnie odkręcić. Oczywiście praca powoli, bez pośpiechu, z bajerą w międzyczasie o wszystkim i o niczym
Jeszcze jedna rzecz. Śruby którymi jest to skręcone to jakaś porażka. Mają bardzo płytkie łby, przez co klucz wchodzi "tak sobie", dostęp co najmniej nieprzyjemny, a dokręcone niemiłosiernie mocno. Chyba tyle w tym temacie... W razie czego, można się do mnie w tej kwestii zwracać. Pozdrawiam <ok>
Nie pomyślałem, żeby zrobić zdjęcie skrzyni po zdjęciu dekla, ale dodam od siebie, że jeśli rozbieramy tą skrzynię w celu wymiany tego pierścienia to jego się nie da założyć nigdzie indziej Jedynie można sam pierścień założyć w odwrotną stronę, ale wystarczy minutę pomyśleć logicznie i rozwiązanie samo się nasunie.
Gdyby kogoś interesował czas takiej "operacji": +/- 4,5h pracy. Z tym, że wliczyłem w ten czas sprawdzanie czy uszkodzona jest skrzynia czy zegary (dopiero gdy miałem pewność że zegary są ok, wziąłem się za skrzynie), kompletowanie narzędzi, ustawianie auta na kobyłki itp oraz odcinanie kątówką 2 śrub, w których obrócił się klucz i nie dało się normalnie odkręcić. Oczywiście praca powoli, bez pośpiechu, z bajerą w międzyczasie o wszystkim i o niczym
Jeszcze jedna rzecz. Śruby którymi jest to skręcone to jakaś porażka. Mają bardzo płytkie łby, przez co klucz wchodzi "tak sobie", dostęp co najmniej nieprzyjemny, a dokręcone niemiłosiernie mocno. Chyba tyle w tym temacie... W razie czego, można się do mnie w tej kwestii zwracać. Pozdrawiam <ok>