Witam.
W te lato byłem w Norwegi, a jak wiadomo tam góry i dużo razy używałem hamulca ręcznego. Wróciłem, pojechałem na stację diagnostyczną i wyszło, że na prawym tylnym kole w ogóle ręcznego nie ma. Pojechałem dziś do mechanika, rozebrali mi koło i wyszło, że zacisk zapieczony i jakieś gumy do wymiany przy nim. Problem w tym, że nagle panowie mi mówią, że nie ma jakiś sprężyn przy zacisku (z lewej strony też), które rzekomo odpowiadają za ręczny właśnie i aż dziw, że tego nie ma. A ja nie wiem o co kaman. Poradzili jechać do ASO, bo całego zacisku nie trzeba wymieniać tylko dwie głupie sprężyny. W ASO nic nie mieli - znaczy oferują tylko "kompletny element". O cene nawet nie pytajcie... Sprawa stanęła na tym, że musze znaleźć te sprężyny, teraz jeżdże bez i hamulec strasznie ciężko chodzi. To podobno są jakieś sprężyny Girling do tylnego zacisku o średnicy 38 (zacisk seryjny z ABK).
Proszę o pomoc.
Pozdrawiam
[B4 2.0E ABK] Sprężyny zacisku hamulcowego tył
Daje sobie rękę uciąć, że ja tych sprężyn nie miałem. Bo ich tam po prostu nie było. Pytanie tylko czy są konieczne - wg mechaników tak (naprawiam nie w ASO, ale b.dobrym serwisie wozów grupy VAG).
EDIT:
Przed Norwegią ręczny był żyleta, zero luzu - łapał niesamowicie. Po powrocie wiadomo - cały czas stał pod górkę i to na ręcznym, więc przez 7 tygodni hamulec dostał w kość. Ale przed wyjazdem nie był zacisk ruszany, a po powrocie dopiero dziś został rozebrany.
EDIT:
Przed Norwegią ręczny był żyleta, zero luzu - łapał niesamowicie. Po powrocie wiadomo - cały czas stał pod górkę i to na ręcznym, więc przez 7 tygodni hamulec dostał w kość. Ale przed wyjazdem nie był zacisk ruszany, a po powrocie dopiero dziś został rozebrany.
Sprężyny nie są niezbędne. Jeżeli oś dźwigni obraca się bez oporów to niepotrzebne są żadne sprężyny odciągające. W Twoim przypadku prawdopodobnie oś mechanizmu zardzewiała i zapiekła sie w obudowie. W takim przypadku dokladanie sprężyn niewiele pomoże. Trzeba rozebrać zacisk, oczyścić oś z rdzy i zmienić uszczelnienie.