Witam tak jak większość mnie też dopadł problem ze stacyjką. Jak kupiłem auto to kostka stacyjki była już sknocona i włączała tylko zapłon a rozrusznik był z guzika jak w samolocie

aż w końcu podła całkowicie. Kupiłem na szrocie używaną kostkę i zamontowałem. Wszystko było ok tylko kluczyk dziwnie się wyjmowało tzn że by go wyjąć ze stacyjki cofało się go na zero normalnie i jeszcze z lekkim oporem ok 1cm za zero i dopiero się dał wyjąć. Oczywiście po ok miesiącu urwała się płetwa i zmieniłem cały wkład ale sposób wyjmowania kluczyka pozostał ten sam trzeba z lekkim oporem cofnąć za położenie zero i wyjąć kluczyk. Zastanawia mnie czy tak powinno? Bo nie chciał bym znów stracić płetwy :-x
Sama stacyjka bez kostki działa bez oporu ale z kostką by wyjąć kluczyk to na pozycję zero kręci się w porządku ale by go wyjąć trzeba cofnąć z lekkim oporem poza zero i mam obawy że ten opór "drażni płetwę" :evil: co może skutkować w jej szybkim końcu....