ELEKTROLIZA:
. Ma ona tą zalete w stosunku do innych sposobów chemicznych bądz mechanicznych że uszkadza najmniej "zdrowego metalu" nie usuwa oryginalnej oksydy za to usuwa farbę !! Polecam zwłaszcza gdy ktoś nie chce nic więcej robićprzy wykopku , ew uzupełnić oksydę.
Potrzebny sprzęt :
Zasilacz (albo prostownik samochodowy) 12V najlepiej z płynną regulacją napięcia zasilającego. Liczy się dobry prąd (1-7A) do tego jeszcze jakieś 2 kable najlepiej z zaciskami na końcach - żabki - krokodylki.
Jakiś przedmiot stalowy jako elektroda.
Sól kuchenna lub NaOH (popularny kret do rur)
Naczynie plastikowe lub inne (nie z metalu) takie aby nasz przedmiot czyszczony się tam zmieścił.
Działanie :
Podłączamy kabelki do zasilacza... kabelek z (+) podłączamy do stalowego przedmiotu (elektrody), który ulegnie szybkiej korozji podczas procesu. Najlepiej zastosować jakiś metal aktywny czyli stal, cynk. Do (-) podłączamy natomiast nasz czyszczony przedmiot - ważny jest dobry kontakt krokodylka z czyszczonym przedmiotem (kontakt elektryczny)... wobec tego czasem trzeba kawałek przedmiotu mechanicznie odczyścić z rdzy, aby podłączyć się do zdrowego metalu... to bardzo ważne !!
Teraz trzeba przygotować roztwór elektrolitu. Wystarczy woda do której sypiemy soli kuchennej (NaCL) lub kreta do rur (soda kaustyczna - do czyszczenia wc Smile (NaOH)... sypiemy tak od serca aż się wszystko rozpuści. Sól kuchenna jest lepsza o tyle, że powstały roztwór nie jest żrący. W przypadku NaOH można sobie nawet ręce rozpuścić. NALEŻY ZACHOWAĆ SZCZEGÓLNĄ OSTROŻNOŚĆ !!!
Ewentualnie proponuję roztwór 15% jak komuś się chce bawić.
Gdy mamy już gotowy roztwór w naszym naczyniu... wkładamy do niego elektrodę (+) - przedmiot niepotrzebny oraz (-) czyli naszego fanta. Ważne aby nie było między nimi bezpośredniego styku.
Włączamy zasilanie... z naszego przedmiotu czyszczonego powinny zacząć "wydobywać" się bąbelki. Jeśli lecą tylko z zacisku (krokodylek) znaczy to, że nie ma kontaktu między zaciskiem a metalem i trzeba jeszcze troszkę mechanicznie doczyścić kawałek Fanta. Jak bąbelki zaczną lecieć z czyszczonego przedmiotu to wszystko jest ok. Jeśli lecą obficie z drugiego przedmiotu to najprawdopodobniej pomylił się (+) z (-) i trzeba szybko zamienić. Przy NaOH na obydwu przedmiotach (czyszczonym i elektrodzie) wydobywają się bąbelki więc trzeba już dobrze wiedzieć gdzie ma się (+) i (-). Wydziela się wtedy Tlen atomowy na elektrodzie (bardzo przyspiesza rdzewienie), na przedmiocie czyszczonym wydziela się atomowy wodór, który ulatuje do atmosfery więc trzeba uważać i wietrzyć pomieszczenie bo nadmierne stężenie grozi wybuchem.
Teraz "dwa" słowa o prądzie. Jak będzie niewielki np. 1A to proces będzie trwał dłużej. Jak będziemy mieli np 4A to będzie trwał dużo szybciej. Tu już trzeba sobie samemu wybrać co komu bardziej pasuje (powolnie i dokładnie czy szybko i troszkę "chaotycznie"). Podobno optymalne jest 7A na 100cm2 powierzchni, ale nie sprawdzałem.
Proces trwa od kilku godzin nawet do kilku dni... trzeba uważać aby nie spalić zasilacza. Co jakiś czas dobrze jest wyjąć przedmiot czyszczony i opłukać go wodą i przetrzeć szczotką (z twardym włosiem), aby usunąć część rdzy, która powinna odejść. Co jakiś czas dobrze jest wymienić wodę z solą czy NaOH gdyż ulega ona zabrudzeniu kawałkami metalu itp.
Podczas czyszczenia części ruchomych dobrze jest po wyciągnięciu ich z elektrolizy porządnie je opłukać, przeszorować szczotką i na koniec zalać olejem do maszyn precyzyjnych... troszkę odczekać i znów wrzucić w elektrolizę. Aż do odczyszczenia. W międzyczasie można próbować rozruszać, najlepiej delikatnie.
Drógi sposób to trawienie za pomocą...Octu spożywczego
Metodę tąz powodzeniem można stosować gdy potem czyszczony przedmiot chcemy np szpachlować i malować, bo po trawieniu powstaje wiele małych wrzerów w metalu- nochyba że ktoś takie coś lubi. Niestety można zapomnieć o orginalnej oksydzie- ocet zje ją w kilkanaście minut. Metoda bardziej oszczedza przedmioty niż trawienie fosolem(kwas fosforowy), kwasem azotowym lub wodorotlenkiem sodu, a na dodatek jest całkowicie bezpieczna dla zdrowia i śmieszniie tania.
Metoda ta polega na zalaniu całego przedmiotu octem spożywczym i trzymaniu go tak przez jakiś czas (kilkanaście godzin do kilku dni) następnie oczyszczeniu go przy pomocy szczotki drucianej lub innej z sztywnym włosiem... Po wyjęciu przedmiot opłukujemy wodą, szczotkujemy i konserwujemy. Czyszczenie trzeba przeprowadzić dość szybko bo po jakimś czasie na metalu pojawia się szarawy osad który po dłuższym czasie może być trudny do usunięcia.
Jeżeli trawienie trwa dłużej niż 12 godzin warto co jakiś czas wyjąć przedmiot i wyczyścić go pod bierzącą wodą szczotką z wardym włosiem- to skróci czas trawienia.
W przypadku delikatnych przedmiotów stosować ocet rozzcieńczony z wodą 2/3 octu 1/3 wody
Modyfikacja: Na dno pojemnika kładziemy płytkę aluminiową tak żeby miała kontakt z czyszczonym przedmiotem, a do octu dodajemy sól kuchenną w następujących proporcjach: Kwas octowy 10% 80cm3 + 80gr NaCl na 1l wody. Powstaje w ten sposób dodatkowa elektroliza chemiczna co przyspiesza proces odrdzewiania i troche chroni "zdrowy" metal. Ja osobiście stosuje zmodyfikowaną metodę.
[All] Odrdzewianie
[All] Odrdzewianie
Kupiłem używany sprawny tylny zacisk, jednak najpierw chciałem go "odnowić" Znalazłem sposób na odrdzewienie go. Poniżej sposób od jednego z internautów. Może macie jakieś lepsze sposoby albo uwagi do tego co on napisał.
Ostatnio zmieniony 27 cze 2012, 15:30 przez OGr, łącznie zmieniany 1 raz.
Odpuść to sobie. Jest to możliwe, ale trzeba bardzo uważać, bo obficie wydzielajacy się wodór atomowy będzie wnikał w stukturę stali czy żeliwa powodując pekanie wodorowe. Stanowczo odradzam taką metodę do elementów poddawanych wysokim naprężeniom, takich jak zaciski hamulcowe. Pomijajac fakt, że wodorotlenek sodu (np kret) bardzo silnie reaguje z aluminium i cynkiem.
- Danek
- Forum Audi 80
- Posty: 3410
- Rejestracja: 27 cze 2007, 13:17
- Imię: Damian
- Model: Audi 80 B4
- Nadwozie: Sedan
- Silnik: 2.2 KK
- Lokalizacja: Mazowsze
- Kontakt:
Kiedyś zajmowałem się renowacją różnego wykopanego z ziemi "żelastwa". I wtedy stosowałem jako odrdzewiacza coca-coli. Jak powszechnie wiadomo zawiera ona kwas fosforowy (w niewielkim wszak stężeniu) i doskonale rozpuszcza starą rdzę. Kąpiel takiego czegoś w coli przez kilka, kilkanaście dni dość skutecznie rozpuszczało rdzę, potem należało tylko dokładnie oczyścić mechanicznie ten przedmiot. Używałem do tego Dremela z rozmaitymi końcówkami (ze względu na bardzo wiele zakamarków było to bardzo żmudne). Podobnie działa metoda elektrolizy i również po niej należy bardzo dokładnie wyczyścić wszelkie zakamarki usuwając najdrobniejszy ślad rdzy ze względu na to, że po tym procesie czyszczony przedmiot jest o wiele bardziej narażony na utlenianie. Co do oksydy, o której wspomniał autor to w przypadku przedmiotów z ziemi jak też kilkunastoletnich zacisków (jeśli w ogóle miały kiedyś oksydę - nie słyszałem by producenci oksydowali zaciski) to dawno zostały one jej pozbawione. Osobiście nie polecam metody elektrolizy ze względu na spore niebezpieczeństwo wybuchu, chyba, że ktoś to robi na dworze. A już szczególnie nie polecam używania do tego roztworu wodorotlenku sodu (kret), nie dość, że grozi wybuchem to jeszcze i poparzeniem.
Elektroliza ma jeszcze jedną zasadniczą wadę (kąpiel w Coli również ale w mniejszym stopniu). Mianowicie działa na wszystkie powierzchnie stykające się z elektrolitem, a więc gniazdo tłoczka również, co może spowodować powstanie drobnych wżerów na powierzchni . Może to doprowadzić do przyśpieszonego zużycia tłoczków (większe tarcie). Osobiście uważam, że najlepsza metoda to piaskowanie lub żmudne, ręczne (np. przy pomocy dremela) oczyszczenie zacisku i natychmiastowe zabezpieczenie go dobrym środkiem antykorozyjnym i pomalowanie "piecówką" . Jednak wydaje mi się, że to już lekka przesada, bo po kilku latach zacisk, choćby najlepiej zabezpieczony i tak będzie wyglądał jak przed naszą pracą (sól na drogach (wszak elektrolit) i warunki atmosferyczne robią swoje ).
Elektroliza ma jeszcze jedną zasadniczą wadę (kąpiel w Coli również ale w mniejszym stopniu). Mianowicie działa na wszystkie powierzchnie stykające się z elektrolitem, a więc gniazdo tłoczka również, co może spowodować powstanie drobnych wżerów na powierzchni . Może to doprowadzić do przyśpieszonego zużycia tłoczków (większe tarcie). Osobiście uważam, że najlepsza metoda to piaskowanie lub żmudne, ręczne (np. przy pomocy dremela) oczyszczenie zacisku i natychmiastowe zabezpieczenie go dobrym środkiem antykorozyjnym i pomalowanie "piecówką" . Jednak wydaje mi się, że to już lekka przesada, bo po kilku latach zacisk, choćby najlepiej zabezpieczony i tak będzie wyglądał jak przed naszą pracą (sól na drogach (wszak elektrolit) i warunki atmosferyczne robią swoje ).
- Danek
- Forum Audi 80
- Posty: 3410
- Rejestracja: 27 cze 2007, 13:17
- Imię: Damian
- Model: Audi 80 B4
- Nadwozie: Sedan
- Silnik: 2.2 KK
- Lokalizacja: Mazowsze
- Kontakt:
Doc, oglądałem ten test niestety czasem te ich testy są niezbyt wiarygodne. Zapewniam Cię, że Cola ma właściwości rozpuszczające tlenki żelaza. Oni w tym teście bardzo krótko "kąpali" chromowany zderzak w Coli. Ten czas nie wystarczy, żeby kwas fosforowy (przecież o bardzo małym stężeniu) zaczął działać. Poza tym ogólnodostępne preparaty do usuwania rdzy, np. fosol są oparte właśnie na kwasie fosforowym tyle, że o bardzo dużym stężeniu i wzbogacone innymi środkami.
Z pomocą Coli wyczyściłem z rdzy kilka bagnetów z I i II WW i dwa mosiny . Oczywiście jak już wspomniałem nie obyło się bez żmudnej ręcznej roboty doczyszczenia mechanicznego ale cola znacznie mi to ułatwiła.
Z pomocą Coli wyczyściłem z rdzy kilka bagnetów z I i II WW i dwa mosiny . Oczywiście jak już wspomniałem nie obyło się bez żmudnej ręcznej roboty doczyszczenia mechanicznego ale cola znacznie mi to ułatwiła.