
Pytanie dla osób które robiły coś takiego w praktyce, czy żeby dobrać się do dołu muszę demontować sanki, czy jest może jakaś inna, prostsza metoda. Z góry dzięki za wszelkie podpowiedzi.
To wszystko zależy. Remont mojego silnika polega raczej jedynie na wymianie samych pierścieni i panewek korbowodowych. Generalnie silnik był w dobrej kondycji, jednak padł pierścienie olejowe, przez co silnik brał kosmiczne ilości oleju. Zdaje sobie sprawę, że robiąc kapitalkę musiałbym honować cylindry, dawać nadwymiarowe tłoki, szlifować wał i inne tego typu zabawy. Ja chcę jedynie, żeby ten silnik jakoś przekulał spokojnie 70-80kkm.karolas123 pisze:Według mnie sciaganie miski i wywalanie tłoków na silniku w komorze to druciarstwo. Silnik sie składa w skrajnej czystosci mierzac pasowania i momenty.
Może głupie pytanie ale po co trzeba ściągać koła? Auto będzie stało na podpórkach i koła przecież opadną na taką samą wysokość jak w przypadku bez kół. Rozumiem, że tylnego mocowania (od strony skrzyni) sanek nie muszę odkręcać? Czym najlepiej i w którym dokładnie miejscu podeprzeć silnik jak odkręcę lewą łapę silnika od sanek?jaco80 pisze:Oczywiście auto musisz mieć podlewarowane z obu stron i ściągnięte przednie koła.
Witam. Tylko pytam z ciekawości skąd diagnoza że to wina pierścieni. Zazwyczaj jeżeli silnik nie był przegrzany to winne są prowadnice i uszczelniacze zaworów. U mnie przy 350 000 wymiana uszczelniaczy załatwiła sprawę w 99%.Generalnie silnik był w dobrej kondycji, jednak padł pierścienie olejowe, przez co silnik brał kosmiczne ilości oleju.
A nie mówiłem że najlepiej silnik zrobić OUT i wtedy masz dostęp do tego co chcesz :mrgreen:Patrique pisze:Decyzja taka, że wyciągamy jutro silnik na podłogę w garażu i nie będzie już odstawiania druciarstwa hihi....Robienie silnika na aucie to jest druciarstwo. A tak to na podłodze sobie spokojnie wszystko powymieniam