Bardzo ważny dla mnie jest klimat takiego auta - po 2 latach bujania się Golfem IV teraz każdy kilometr przejechany tą qpetą sprawia na prawdę dużo radości. Co więcej cały czas to są emocje - a nuż coś się zepsuje - jak pierwszego dnia, gdy trzasnął mi wąż chłodzenia i qpeta zesikała się na parkingu pod pracą. Ale to też jest fajne w pewnym sensie - bo w takim aucie jestem w stanie tego typu usterki sam zdiagnozować i w większości przypadków sam naprawić.
Okazuje się że chyba na prawdę lubię to auto. Fajnie by było, gdyby jeszcze kilka lat buda wytrzymała. Da mi to szansę utrzymania tego auta w nie pogorszonym stanie (co najmniej) a może i powolutku poprawienia różnych drobnych odstępstw od serii, tak aby autko jak najbardziej przystawało do klimatu roku 1985.
No i jeszcze klika fotek: