Co byście zrobili jakby na skrzyżowaniu stał przed wami jakiś dziadek i jego auto stoczyło się po prostu na wasze Audi?
Miałem dziś taką sytuację, lekko mnie stuknął tylko w zderzak swoim tyłem, potem myślał, że mi ucieknie na czerwonym przejechał, myślał pewnie, że się zatrzymam na światłach. A ja kita za nim, włączyłem turbo i trąbię na dziada i długimi mu świecę, zjechał zaraz na przystanek i zatrzymał się, ja wychodzę i do niego z K#%*ami że jak stoi na skrzyżowaniu do cholery - a on mi na to - auto mi się stoczyło... Ja mu, że to się k**** ręczny zaciąga pajacu albo nogę na hamulcu trzyma jak auto leci do tyłu.
Chciałem od niego chociaż 50zł, potem 20 chociaż żeby było na piwko czy coś, no ale nie miałem żadnych uszkodzeń

A padało i mi się nie chciało kłócić z baranem, niby nie miał kasy, mówił, że ma kartę bankomatową, to ja do niego, że to zaparkuje pan, wsiadamy do mojego auta i jedziemy, żeby pan wypłacił kasę. Mamrotał coś tam, że nic nie widać. Niestety nie miałem czasu dalej się z nim użerać, bo spieszyłem się ze znajomymi na zakupy. Powiedziałem mu, żeby się staruch nauczył jeździć autem normalnie, a nie jak jakiś gówniarz.
Suma sumarum, żebym miał czas, to bym wycisnął z niego te 20zł chociaż, ale nr rejestracyjne pamiętam, może kiedyś się spotkamy, to mi się nadzieje na hak <zly>