
Jest to mój pierwszy wątek na tym forum więc z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy przeze mnie popełnione.
Mam dość istotny problem z moim AUDI 80 b3 1.8S 86r a nigdzie nie mogę znaleźć nań odpowiedzi.
Otóż około miesiąc temu wracając od kumpla z warsztatu autko mi zwariowało i nie działało nic prócz świateł postojowych i silnika - za te usterkę odpowiedzialna była stacyjka która akurat nie załączyła osprzętu ale po wyjęciu kluczyka i ponownym odpaleniu problem ustał - przez ten miesiąc zdarzyło się to ze dwa razy. Piszę o tym ponieważ może to mieć związek z wczorajszą usterką - po przejechaniu ok 10km nagle radio się wyłączyło a światła przygasły. Zjechałem więc na stację benzynową myśląc, że to znów stacyjka i zgasiłem silnik - niestety później nie chciał odpalić a rozrusznik ledwie drgnął. Kupiłem kable rozruchowe i jakiś miły Pan któremu serdecznie dziękuję jeśli to czyta użyczył swojego auta do odpalenia na kablach. Wróciłem do domu i dziś sprawdziłem napięcia (14.05V na alternatorze i 13.95V na akumulatorze przy włączonych światłach mijania), odkręciłem przewody alternatora oraz klemy akumulatora czyszcząc je mechanicznie i kontakt sprayem, sprawdziłem szczotki regulatora i ich bieżnię - wyglądają całkiem przyzwoicie. Chwilowo wszystko jest ok ale boję się po prostu, że problem powróci gdy będę jechał późną nocą a wokół nie będzie miał kto pomóc. Czy stacyjka steruje jakimś przekaźnikiem odpowiedzialnym za załączanie ładowania? a może któraś z diod prostowniczych alternatora jest uszkodzona? Dodam jeszcze, że zauważyłem bardzo duży pobór prądu przy zgaszonym silniku i stacyjce przełączonej na zapłon - gdy to zauważyłem silnik był zimny i uznałem, że to podgrzewacz kolektora dolotowego ale teraz nie mam już pewności

Pozdrawiam i dziękuję za wszelkie sugestie
