mój brak doświadczenia jako kierowcy znów dał o sobie znać. Tym razem do listy rzeczy których nie powinienem robić muszę dopisać "nie pożyczaj samochodu osobą trzecim". Sprawa wygląda tak, pożyczyłem samochód siostrze po chwili dzowni do mnie i mówi, że mryga jej lkontrolkaa od płynu chłodniczego. Mój błąd, że nie dolałem płynu bo mnie też coś już błyskało momentami, zapomniałem niestety o tym. Mówię więc do niej żeby dolała przegotowanej wody (bo podobno jak jest ciepło to można wody dolać zamiast płynu) to jej przestanie migać no i dolała, ale nie tam gdzie potrzeba. Pomyliły jej się zbiorniczki i dolała do płynu hamulcowego. Płynu hamulcowego było dość dużo, z tego co pamiętam to poziom był prawie max więc dużo tej wody jej tam się nie wlało. Jak przyjechała do mnie, to wziąłem strzykawkę i troche tego płynu spuściłem z tego zbiorniczka, bo poziom był już ponad max. Starałem się upuścić mniej więcej tak żeby poziom był taki jak przed dodaniem wody, to wtedy mógłbym zobaczyć ile tego wlała i wyszło mi tak, że musiała wlać coś ok 120ml. Nie wiem czy w ogóle dorze zrobiłem odlewając ten nadmiar płynu, ale zrobiłem to też z nadzieją, że na wierzchu będzie jeszcze w przeważającej mierze woda i uda się ją wydobyć, ale już chyba zdążyła się wymieszać z płynem.
Wiem, że płyn chłodniczy charakteryzuje się tym, że ma wysoką temeperaturę wrzenia, dodanie wody na pewno spodowuje obniżenie tej temperatury czyli według mnie nie wygląda to dobrze

Niedawno robiony był układ hamulcowy, płyn pewnie też był wtedy wymieniany.
Co teraz powinien zrobić? Wymienić cały płyn? Może coś się jeszcze przez to uszkodzić?
A może za bardzo panikuje? Po tym incydencie przejechałem ok 70km i nic się złego nie działo, hamulce działają, jak narazie bez zmian.