Mam problem... Moja niuńka ma rozlany zegarek elektroniczny w obrotomierzu. Nie przeszkadzało mi to dopóki doputy nie wziąłem się za odnawianie autka. W momencie wymiany starych spalonych diód podświetlenia zegarek zaczął mnie co najmniej irytować. Wcześniej można było jeszcze zobaczyć na nim przynajmniej godzinę, a po 2 tygodniowej przerwie od jazdy jestem w stanie określić czas jedynie w ten sposób "jest po czternastej". Minutnik stał się w ogóle nieczytelny. Dodatkowo jeszcze zanim zegarek rozlał się do końca zaobserwowałem, że niunia "traciła poczucie czasu"

Godzina potrafiła się sama zmienić np. z 14.34 (czas właściwy) na 18.02 (równe 2 godziny później).
Teraz kwestia, czy da się ten zegarek jakoś uratować, czy też powinienem się porozglądać za nowym? Każdy jeden będzie pasował? No i co z tą utratą poczucia czasu?