Temat głupi, wiem ale dziś nagle rozładował mi się akumulator. rano jak jechałem odpalił jak zwykle, potem z pracy trochę ciężej i za kolejnym razem już tak że to mnie zaniepokoiło.
Zaglądam do akumulatora a tam wskaźnik czarny, na światłach na pewno nie zostawiłem, odkręciłem zacisk i zmierzyłem upływ prądu przez instalacje wtedy gdy jest wszystko wyłączone. Jest on około 0,03-0,02 A Ale radio mam podłączone na stałe niezależnie bez kluczyka i to pewnie ono tyle pobiera jak jest wyłączone. Tyle że zawsze tak było i nie było problemów. Zastanawiam się tylko skąd takie nagłe rozładowanie. Samochód na pewno ładuje nie świeci się kontrolka, i zaraz po wyłączeniu autka przygasną światła drogowe, czyli alternator pracuje. Kolega miał taki przypadek, że nie rozłączał mu przekaźnik od świec żarowych, załapywał ale nie rozłączał. Przy czym kontrolka świec chyba gasła bo jest podłączona do sterowania a nie do przekaźnika wykonawczego. Przy czym problem był o tyle trudny do zdiagnozowania, że przekaźnik nie rozłączał co jakiś czas. Pracujące non stop świece potrafiły błyskawicznie rozładować akumulator.
Sprawdzałem to i chyba jest dobrze. jak ma ktoś inny pomysł na nagłe rozładowanie akumulatora to piszcie.
Zastanawiam się jeszcze czy nie można dolać wody do akumulatora przedstawionego na obrazku. Bo może woda mi wyparował i dlatego. jest to akumulator bezobsługowy, ale nie wiem czy pojęcie bezobsługowy gwarantuje prawidłowy stan elektrolitu.
Pozdrawiam.