Post
autor: Piotr1510 » 26 maja 2009, 19:28
Witajcie ponownie - dzisiaj założyłem nowe koło napędzające pasek rozrządu, gdzie na gwint śruby i na płaszczyzny przylegania śruba-koło, koło-wał zaaplikowałem 2 odpowiedznie kleje Loctite.
Ustawiłem rozrząd na znaki i odpaliłem silnik...
Zapalił, pracuje równo, nic nie szarpie - można śmiało postawić szklankę na kolektorze wydechowym - "osłuchując" końcówkę wydechu słychać, że silnik pracuje równo, bez przerw.
W warsztacie zmierzone były ciśnienia sprężania na zimnym silniku (od ostatniego odpalenia minęło ok 3h).
Wynik? każdy cylinder ma 14,5 bar.
Samochód ma (licznikowy;)) przebieg 310 000km, olej: 10W60 Valvoline.
Dodatkowo - tyle co zdążylem się przejechać ( a niewiele to było, gdyż nie założony był pasek od pompy wody - wszystko jak narazie jest rozbrane), samochód przyspiesza dobrze.
Martwi mnie jedno - słychać takie regularne klepanie (zbliżone do np takiego jakie jest rano, zanim zużyte szklanki sie nie napełnią olejem pod ciśnieniem). Jest ono nieco cichsze niż w.w. lecz jest przy każdych obrotach.
Dodatkowo, gdy gwałtownie otwiera się przepustnicę (np"gazując") jest słyszalny ( tylko w momencie każdorazowego otwarcia przepustnicy) taki głuchy jednostkowymetaliczny stuk). Podobnie stuka sworzeń tłokowy, lecz tego na 10000% nie było wcześniej, gdyż auto było jakiś miesiąc wcześniej osłuchiwane przeze mnie i osoby remontujące silniki, gdyż przygotowywałem się do wyjazdu - nie wykryto wówczas nic. Ciśnienei oleju na biegu jałowym (900 RPM) wynosi 2 bary.
I teraz moje pytanie koledzy, znając wcześniejszy przebieg tego wątku i to co się stało, czy mogę uznać, że jest wszystko OK? A jedyny problem stanowią np szkalnki uszkodzone przy ewentualnym małym kontakcie tłoka z zaworami?
Czy coś innego mogło się uszkodzić?
Czy jeżeli cokolwiek było by nie tak z zaworami ( czy innymi rzeczami) po takiej przygodzie to objawiło by się teraz, czy może wyjść np za kilka tys kilometrów?
Jutro mam zamiar wymienić szklanki - czy słusznie?
Aha - moja teoria na brak kompletnej demolki po zerwaniu klina jest taka, że koło było dobrze przykręcone i po zerwaniu klina obróciło się o tyle, że zmieniły sie fazy rozrządu uniemożliwiając pracę silnika, lecz nie na tyle, by zdemolować zawory (czyli wał korbowy i rozrządu nadal się obracały, lecz bez właściwej korelacji) - gdyby góra stanęła wcześniej niż dół byłby problem czyż nie?
BARDZO dziękuję za każde sugestie i Wasze odpowiedzi, wnioski...