
O dziwo, lampki airbaga, hamulca itp działały bez zarzutu. Pytałem u mechaników, ale każdy rozkładał ręce i mówił, że to robota dla hobbysty, że trzeba by całą instalację rozpruć, bo pewnie gdzieś przebicie. No więc dałem sobie spokój.
Aż tu przedwczoraj wychodzę z pracy wieczorkiem, odpalam auto i bam - podświetlenie działa. W szok się wbiłem normalnie. Mówie sobie, może dlatego że była spora wilgotność?
Następnego ranka dalej działało podświetlenie (i dziś też działało). Strasznie dziwna sprawa - najpierw nie działa, potem zaskakuje (z niewiadomych przyczyn) i ciul wie jak długo podziała

Czy ktoś może na podstawie powyższych objawów wywróżyć co to może być?