Opiszę mój problem.
Wybrałem się wczoraj do kościoła, wsiadłem do auta i palę ale on nie chce załapać (dzień wcześniej normalnie jeździłem i normalnie odpalał) - załapał po dłuższym kręceniu i jak już załapał chodził normalnie i normalnie jechałem ale po przejechaniu ok kilometra silnik w czasie jazdy zaczął słabnąć i w końcu zgasł i już nie zapalił.
Po zaciągnięciu go do narzeczonej (bliżej jak do domu miałem

Przekręciłem zapłon na wyprzedzenie i zapalił ale chodził tak jakby gubił iskre(?), przerywał strasznie i nie wkręcał sie na obroty. A co najważniejsze nie trzymał obrotów.
Dojechałem jakoś do domu na następny dzień i nie moge z tym dojsć końca.
Wtedy gdy stracił moc nie było żadnego wystrzału ani nic w tym stylu i wcześniej też nigdy nie strzelał. To co się teraz dzieje to na gazie i benzynie to samo jest.
Nie wiem czy tak powinno być ale spróbowałem zapalić auto z odłączoną przepływką i było to samo ale co ciekawe nie pokazało mi błędu przepływki później? nie powinno pokazać błędu przypadkiem?
Proszę o pomoc i sugestie
