Post
autor: Kolczat » 06 wrz 2011, 10:52
Ross, ale dostawczaki jak sa odpalone to zwykle pracuja tak kilka godzin bo jezdza w trasie, a my jedziemy po bulki i na stacje co chwile gasimy i odpalamy, a kazde uruchomienie silnika jest rownowazne z przejechaniem 50km (takie slowa kiedys uslyszalem od naprawde doswiadczonego mechanika ds. tdi)
swoja droga myslalem ze tu na forum panuje wlasnie schiza ze nalezy studzic i rozgrzewac turbine, a nie po przyjezdzie z trasy od razu gaszenie, a po wyjezdzie z garazu od razu kita... ja sam nie studze turbiny, jedynie na zimnym silniku nie paluje go za mocno, jezdze na polsyntetyku i po 15 latach i licznikowych 280tys km hamownia pokazala zdrowa serie
co do gaszenia turbiny to, teoria ta wystapila od turbin o zmiennej geometrii, przynajmniej ja to tak pamietam, bo w rodzinie od lat jezdzimy dieslami, roznych marek i jak pierwszy raz uslyszelismy o studzeniu turbiny to padlismy smiechem, bo niby kto majac golfa II generacji myslal o studzeniu takiej turbiny? odpowiem: nikt, a auta jezdza po dzis dzien, ba, zapingalaja lepiej niz nie jedne auta na F...