plastuch pisze:To trzeba wolniej jeźdzc :mrgreen:
Ja to mam już wprawę. Potrafię już omijać dziury (chociaż same dziury to nie jest problem, gorzej z wielkimi koleinami), koleiny itp. W drodze Kleczew - Zakopane (470 km) i z powrotem przyhaczyłem tylko w sumie 6 razy co jest wynikiem dobrym :mrgreen: Ale miejscami musiałem się napocić, uważać na koleiny (trzeba jechać górkami). Generalnie jak się potrafi jeździć to nie jest źle.
Starszy ostatnio wiózł mnie Audi na wesele. Mówiłem mu że musi uważać. Ten jak wpadł na kościelne klepisko to zawiesił mi Audi na podłodze :mrgreen: Dobrze że metalowa to nic nie zrobił.
A no i jeszcze jedna moja przygoda. Jakaś men*** bo inaczej takiej osoby nazwać nie mogę zostawiła sporawy kamień na drodze. Ja wiem, może z jakieś 10cm wysokości, może nieco więcej. Jechałem w nocy, zauważyłem go w ostatniej chwili więc nie było opcji ominięcia ani hamowania (zresztą wolałem nie hamować bo przód poszedłby jeszcze niżej). Usłyszałem tylko jak przywalił w podłogę silnika i potem rozpórkę dolną aż zadrżała. Obyło się bez konsekwencji, jedynie kolejna rysa na metalowej podłodze silnika do kolekcji, mała na rozpórce, jakieś tam wgniecenie na obudowie po kacie i tylnym tłumiku.