
jesli to nie odpowiedni dzial to z gory przepraszam bo nie wiedzialem gdzie indziej to wcisnac..
mianowicie mialem mala stluczke, tak mozna by to nazwac chyba, generalnie przyjechalem do pracy i postawiłem auto:
na biegu + reczny,
mialem krotki wyjazd sluzbowym busem do hurtowni na miescie, jak wrocilem dowiedzialem sie ze tir / naczepa najechala mi na auto, na masce male slady ale 1sze co mi do glowy przyszlo... to ROZRZAD. Po pracy pojechalem do mechanika, jest u mnie w zabrzu taki ktory wg mnie jest naprawde ogarniet (po roku czasu jemu udalo sie zdiagnozowac? wadliwy wtrysk sterujacy) i mowie mu ze prawdopodobnie tir przeciorał mi auto do przodu / tylu z wzuconym 1szym biegiem, zrobil lekkie ogledziny i powiedzial ze prawdopodobnie dostal w "pupe" napinacz i nie da sobie reki obciac ale "dolne kolo" tez... na komputerze wyszlo ze jest zaplon przestawiony
teraz w czym rzecz, winowajca bez problemu sypnie mi kasa za maske ale nie chce uwierzyc ze rozrzad tez jest zrabany, dlatego wlasnie pisze bo sam nie wiem, zwyczajnie nie znam sie az tak na dieslu... co poradzicie ? jest jakasz szansa zeby mu namacalnie to udowdnic ? wiem ze moge to przez polise OC zalatwic, i teoretycznie powolaja "bieglego" ktory moze to stwierdzic (sam nie wiem tego na 100%)