Po dłuższej nieobecności postanowiłem zajrzeć do Was i poszukać czegoś na temat kolumny McPhersona, amortyzatorów i w ogóle przedniego zawieszenia. Nie ukrywam ze bardziej interesowało mnie jakieś fotostory, co jak, czym i za pomocą czego, aniżeli przechwalania/przekomarzanie co kto zrobił, co by chciał i jakiego koloru kleju do gwintu użył. mało istotne dane dla kogoś, kto wcześniej miał trzy razy 126p a do naprawy zawiedzenia wystarczyły 3 klucze młotek i lewarek. Może źle szukałem i nie znalazłem, ale postanowiłem pokrótce mój przebieg prac udokumentować, może komuś będzie łatwiej kiedyś.
1) Przygotować sobie narzędzia:
Fakt, niektórch nie używałem, ale trza plecy oszczędzać, żeby nie wstawać 37 razy;)
2) po zdjęciu koła, mamy taki widok:
3) Gdzieś na forum wyczytałem, że wygodniej jest (to prawda) odkręcić sobie łącznik stabilizatora. Niestety to bydle lubi się nie odkręcić do końca. więc w celu uniknięcia przekręcenia gałki "zaszpanowałem" sobie ją kluczem francuskim:
4) Odkręciłem górne mocowanie amortyzatora:
5) Odkręciłem nakrętkę tulejkową, do tego celu użyłem kombinerek typu szczypce z okrągłymi "szczękami" (nie ma ich na zdjęciu nr 1

5) Teraz akcja "parter", czyli ściągacze do sprężyn:
Ściągacze niefachowe, kupione w "koszach marketowych" za 19,99 PLN. Śruby za długie, w połowie skręcania zaczęły się opierać o blachę, więc musiałem wykręcić z powrotem i obciąć je o około 5-7 cm. (Piłki do metalu też nie ma na zdjęciu:) )
6) Potem amorek opada w dół, a my ściągamy poduchę.
7) Układ poduchy w stosunku do kielicha:
Po co to zdjęcie, bo mądry Piotruś obrócił sobie kielich i pchał gumę do środka. nie ukrywam PASOWAŁA. Nie mogłem tylko dojść do ładu, dlaczego po wkręceniu nakrętki tulejkowej nie miałem już gwintu, a przecież jeszcze około przynajmniej 4 cm powinno wystawać - dla głównej nakrętki. Walczyłem jak rekin, ale doszedłem, gdzie zrobiłem błąd. OBRÓCIŁEM nieświadomie kielich.
Przechodzimy do montażu!
8) Podparcie wahacza drugim lewarkiem żeby wpasować minimalnie nową gumę w otwór, a tym samym mieć łatwy dostęp do gwintu amorka od góry, wypchnięcie amorka do góry (ręcznie) i szybkie nakręcenie nakrętki tulejkowej, to kolejny krok.
9) Po dokręceniu nakrętki popuściłem trochę sprężyny, a na lewarku wepchnąłem nową poduszkę w "otwór".
10) Dociągnięcie nakrętki tulejkowej (nie polecam przecinaka) i upewnieniu się, że guma dobrze dolega:
...odkręciłem i zdjąłem całkiem ściągacze do sprężyn.
11) Jeszcze tylko górna nakrętka mocująca amortyzator, łącznik stabilizatora i po robocie.
A oto m.in. przyczyna stuków:
Dlaczego m.in.? Ano dlatego że przy okazji wymieniłem sworzeń kulisty i łączniki stabilizatora. Różnica w jeździe kolosalna, można spokojnie radia posłuchać, bo wcześniej to stukanie sprawiało, że nostalgiczne piosenki w radiu brzmiały jak niezła klubowa rąbanka.
Pozdrawiam "domowych" mechaników i życzę sukcesów w naprawach.