[All] Przegrzana para wodna do silnika /FOTO/
[All] Przegrzana para wodna do silnika /FOTO/
Witam kolegów,
ostatnio zainspirowany autem a nawet dwoma autami znajomego, postanowiłem sam spróbować sił i stworzyć coś na wzór instalacji przegrzanej pary wodnej dodawanej do silnika tuż pod przepustnicę.
Coś niecoś w temacie wie napewno niejaki Pan dr Jan Gulak, o którym głośno się zrobiło przed paroma laty. W skrócie to jest tak, że ze zbiorniczka z wodą wędruje ona rurkami w okolice kolektora wydechowego, tam jest ogrzewana do temperatury około 150 stopni (?) i dalej jest doprowadzona do kolektora ssącego. W Efekcie podczas suwu pracy spalające się paliwo dodatkowo ogrzewa tą przegrzaną parę wodną a ona wielokrotnie zwiększa swoją objętość, potęgując siłę działającą na tłok...a co za tym idzie możemy uzyskać większy momento obrotowy/ moc/ niższe spalanie itd.
Co wiem napewno?
1. Nie jest to żadna instalacja HHO/auta na wodór i tlen/ ani instalacja rozkłądająca wodę na te dwa pierwiastki. Mamy do czynienia wyłącznie z parą wodną. (Bardzo proszę nie mieszać w tym temacie o wyzej wymienionych instalacjach wodorowych)
2. To napewno działa - w mniejszym lub większym stopniu, ale działa Wg mnie Pan Gulak przesadza w swoich opowieściach, ale kto wie?
3. Nie mam diesla. Nie mam nawet audi. Mam aktualnie VW polo 1.0 z 1992 roku benzyna+LPG.
4. Stać mnie na gaz oraz na benzynę. Pomysł żeby spróbować wykonać taką instalację wziął się stąd, że potwornie lubię "psuć" coś w samochodach. Sprawi mi ogromną radość gdy będę kiedyś mógł opowiedzieć komuś, że moje polo pali litr gazu mniej po zastosowaniu pary wodnej (aktualnie pali niecałe 6 litrów gazu w trasie <ok> )
Czego nie wiem?
1. Jaką rurką owinąć kolektor wydechowy (średnica i długość), aby było dobrze? Dziś przyznam się zrobiłem "coś" na próbę jednak wymaga to na 100% strojenia. Użyłem około 1,5 metra rurki miedzianej od instalacji gazowej fi6 i owinąłem nią kolektor wydechowy (w polo jest on z przodu i dodatkowo ma osłonkę - wszystko szczelnie jest upakowane). Na rozgrzanym silniku gdy w jeden koniec rurki dmuchałem ustami, z drugiego wydobywało się powietrze o temperaturze około 200 stopni (zmierzone termoparą)
...ale... para którą będzie zasysał silnik może leci szybciej? albo wolniej...może ma więcej w sobie wody i moja pseudo wężownica nie będzie dawała rady? tego już zmierzyć nie dam rady, musiałbym wstawiać jakiś czujnik temp. za kolektorem.
2. Jak prawodłowo wykonać zbiorniczek z wodą? wstawiłem bańkę po płynie do spryskiwaczy w okolicach chłodnicy. wpuściłem pionowo od góry wężyk który sięga dna i nim do bańki, pod lustro wody dostaje się powietrze atmosferyczne i zwyczajnie bąbelkuje. U góry bańki jest drugi wężyk który zasysa powietrze z bańki ( z przestrzeni pomiędzy lustrem wody a jej górą). Nie może zostać zaciągnięta sama woda bo błyskawicznie dostanie się do silnika i istnieje możliwość nawet pogięcia korbowodów. Po włączeniu silnika ssanie jest tak silne że w bańce bardzo silnie bąbelkuje a nawet lekko ją zaciska..
3. Czy ta woda z bańki faktycznie bulgocząc zostaje zasysana do silnika i w miedzianej rurce ogrzewa się i odparowuje? Tego pewien nie jestem, a chciałbym być. Jednak z dostępnych w internecie zdjęć i filmików np ten:
nie da się tego jednoznacznie określić gdyż autorzy nie pokazują ani bańki w środku, ani wężownicy na kolektorze wydechowym...
Liczę na ciekawą dyskusję, wskazówki, opinie porady itd. i jeszcze raz błagam, nie mieszamy o wodorze i tlenie, podtlenkach innych dziwnych gazów.
Obiecuję dodać zdjęcia jak to wykonałem w swoim aucie jak tylko przestanie za oknem padać...
ostatnio zainspirowany autem a nawet dwoma autami znajomego, postanowiłem sam spróbować sił i stworzyć coś na wzór instalacji przegrzanej pary wodnej dodawanej do silnika tuż pod przepustnicę.
Coś niecoś w temacie wie napewno niejaki Pan dr Jan Gulak, o którym głośno się zrobiło przed paroma laty. W skrócie to jest tak, że ze zbiorniczka z wodą wędruje ona rurkami w okolice kolektora wydechowego, tam jest ogrzewana do temperatury około 150 stopni (?) i dalej jest doprowadzona do kolektora ssącego. W Efekcie podczas suwu pracy spalające się paliwo dodatkowo ogrzewa tą przegrzaną parę wodną a ona wielokrotnie zwiększa swoją objętość, potęgując siłę działającą na tłok...a co za tym idzie możemy uzyskać większy momento obrotowy/ moc/ niższe spalanie itd.
Co wiem napewno?
1. Nie jest to żadna instalacja HHO/auta na wodór i tlen/ ani instalacja rozkłądająca wodę na te dwa pierwiastki. Mamy do czynienia wyłącznie z parą wodną. (Bardzo proszę nie mieszać w tym temacie o wyzej wymienionych instalacjach wodorowych)
2. To napewno działa - w mniejszym lub większym stopniu, ale działa Wg mnie Pan Gulak przesadza w swoich opowieściach, ale kto wie?
3. Nie mam diesla. Nie mam nawet audi. Mam aktualnie VW polo 1.0 z 1992 roku benzyna+LPG.
4. Stać mnie na gaz oraz na benzynę. Pomysł żeby spróbować wykonać taką instalację wziął się stąd, że potwornie lubię "psuć" coś w samochodach. Sprawi mi ogromną radość gdy będę kiedyś mógł opowiedzieć komuś, że moje polo pali litr gazu mniej po zastosowaniu pary wodnej (aktualnie pali niecałe 6 litrów gazu w trasie <ok> )
Czego nie wiem?
1. Jaką rurką owinąć kolektor wydechowy (średnica i długość), aby było dobrze? Dziś przyznam się zrobiłem "coś" na próbę jednak wymaga to na 100% strojenia. Użyłem około 1,5 metra rurki miedzianej od instalacji gazowej fi6 i owinąłem nią kolektor wydechowy (w polo jest on z przodu i dodatkowo ma osłonkę - wszystko szczelnie jest upakowane). Na rozgrzanym silniku gdy w jeden koniec rurki dmuchałem ustami, z drugiego wydobywało się powietrze o temperaturze około 200 stopni (zmierzone termoparą)
...ale... para którą będzie zasysał silnik może leci szybciej? albo wolniej...może ma więcej w sobie wody i moja pseudo wężownica nie będzie dawała rady? tego już zmierzyć nie dam rady, musiałbym wstawiać jakiś czujnik temp. za kolektorem.
2. Jak prawodłowo wykonać zbiorniczek z wodą? wstawiłem bańkę po płynie do spryskiwaczy w okolicach chłodnicy. wpuściłem pionowo od góry wężyk który sięga dna i nim do bańki, pod lustro wody dostaje się powietrze atmosferyczne i zwyczajnie bąbelkuje. U góry bańki jest drugi wężyk który zasysa powietrze z bańki ( z przestrzeni pomiędzy lustrem wody a jej górą). Nie może zostać zaciągnięta sama woda bo błyskawicznie dostanie się do silnika i istnieje możliwość nawet pogięcia korbowodów. Po włączeniu silnika ssanie jest tak silne że w bańce bardzo silnie bąbelkuje a nawet lekko ją zaciska..
3. Czy ta woda z bańki faktycznie bulgocząc zostaje zasysana do silnika i w miedzianej rurce ogrzewa się i odparowuje? Tego pewien nie jestem, a chciałbym być. Jednak z dostępnych w internecie zdjęć i filmików np ten:
nie da się tego jednoznacznie określić gdyż autorzy nie pokazują ani bańki w środku, ani wężownicy na kolektorze wydechowym...
Liczę na ciekawą dyskusję, wskazówki, opinie porady itd. i jeszcze raz błagam, nie mieszamy o wodorze i tlenie, podtlenkach innych dziwnych gazów.
Obiecuję dodać zdjęcia jak to wykonałem w swoim aucie jak tylko przestanie za oknem padać...
Ostatnio zmieniony 17 paź 2012, 17:54 przez krisss, łącznie zmieniany 3 razy.
- karolas123
- Forum Audi 80
- Posty: 1616
- Rejestracja: 26 mar 2007, 14:25
- Lokalizacja: Białystok
Ja jeszcze zasugeruje żebyś gdzieś do dolotu tej pary zrobił odstojnik coś na wzór oil catch tank żeby wybijające się krople wody nie były zasysane.. wiadmo że para sie ochłodzi, a trafiać musi do silnika w formie przegrzanej.
Drugie potrzebne będzie jakieś sterowanie myśle że zwykły zawór regulujący przepływ będzie ok (coś na wzór śruby w instalacji LPG z mikserem) chcociaż podawanie pary przez mikser też wydaje się być dobrym pomysłem
Mało efektywnym pommysłem byłoby stworzenie zamkniętego układu w którym krążyłaby ciecz przez rurki na kolektorze i trafiałaby do zbiornika.. w końcu w zbiorniku zaczęłaby wytwarzać się para.. wtedy przez zawór odmykajacy się pod jakimś wyznaczonym ciśnieniem podążałaby jeszcze raz przez (rurki na kolektorze , już inne niż poprzednio żeby ją ostatecznie nagrzać) potem do oilcatch taka.. śruba regulacyjna i do miksera.
Minus taki że w zbiorniku będzie musiałabyć zagotowana cała woda.. ale może coś dołożysz i wyjdzie coś ciekawego. Ogólnie chwal się efektami i spoko że w końcu ktoś działa nad tym tematem
PS. przegrzana para wodna tj. temperatura 200-300*C w zalezności od ciśnienia jest "sucha" więc czaąsteczki wody są wtedy pomijalnie małe i raczej nic nie zardzewieje. Chociaż silnik skonstruwany na benzyne ugodzony przez gaz i wspierany przez wode lekko nie ma .. ale to jak każda hybryda <rotfl>
Drugie potrzebne będzie jakieś sterowanie myśle że zwykły zawór regulujący przepływ będzie ok (coś na wzór śruby w instalacji LPG z mikserem) chcociaż podawanie pary przez mikser też wydaje się być dobrym pomysłem
Mało efektywnym pommysłem byłoby stworzenie zamkniętego układu w którym krążyłaby ciecz przez rurki na kolektorze i trafiałaby do zbiornika.. w końcu w zbiorniku zaczęłaby wytwarzać się para.. wtedy przez zawór odmykajacy się pod jakimś wyznaczonym ciśnieniem podążałaby jeszcze raz przez (rurki na kolektorze , już inne niż poprzednio żeby ją ostatecznie nagrzać) potem do oilcatch taka.. śruba regulacyjna i do miksera.
Minus taki że w zbiorniku będzie musiałabyć zagotowana cała woda.. ale może coś dołożysz i wyjdzie coś ciekawego. Ogólnie chwal się efektami i spoko że w końcu ktoś działa nad tym tematem
PS. przegrzana para wodna tj. temperatura 200-300*C w zalezności od ciśnienia jest "sucha" więc czaąsteczki wody są wtedy pomijalnie małe i raczej nic nie zardzewieje. Chociaż silnik skonstruwany na benzyne ugodzony przez gaz i wspierany przez wode lekko nie ma .. ale to jak każda hybryda <rotfl>
podejrzewam że co tyle, co ile robią to np brytyjczycy z racji jazdy w wilgotnych warunkach, a na marginesie to przegrzana para wodna to inaczej sucha para wodna.Albus Dumbledor pisze:Ciekawe co ile robi sie remont silnika z racji korozji.
Wg wykresu wlasciwosci pary wodnej w układzie entalpia-entropia, przy ciśnieniu atmosferycznym przegrzana para wodna zaczyna się już od około 100 stopni...Albus Dumbledor pisze:PS. przegrzana para wodna tj. temperatura 200-300*C w zalezności od ciśnienia jest "sucha"
[ Dodano: 2012-09-12, 20:18 ]
ah zapomniałem dopisać - zaworek sterujący przepływem oczywiście zamontowałem, jest zaraz za bańką z wodą.Albus Dumbledor pisze:Drugie potrzebne będzie jakieś sterowanie myśle że zwykły zawór regulujący przepływ będzie ok
[ Dodano: 2012-09-13, 18:22 ]
zgodnie z obietnicą:
Układ jakoś tam działa...woda bąbelkuje ale bardzo bardzo intensywnie. Zaczynam mieć wątpliwości czy parę powinienem podawać pod przepustnice - jest tam tak duże podciśnienie, ze gdy zatkam palcem wlot powietrza do zbiorniczka z wodą to zaciska go. Inna sprawa to to, że jest to zwyczajnie lewe powietrze podawane do silnika - zaczyna głupieć, pływać na obrotach itp. Gdy zastosuję zaworek którym reguluję przepływ pary w rurkach to obroty jałowe w miarę się stabilizują, ale woda w zbiorniczku prawie przestaje bąbelkować... no i mam rebus.
znalazłem ten patent wczoraj. Zdobyłem też bardzo dokładne materiały na temat montażu tego ustrojstwa w silnikach diesla (długość, przekrój rurek, co należy dodawać do wody itp. itd.). W dieslu z całość daje podobno dużo lepsze rezultaty niż w silnikach o zapłonie iskrowym z uwagi na większy stopień sprężania. Dziś wyjeżdżam w bieszczady 600 km przede mną więc przetestuję układ na moim polo. Po powrocie montuję to w mercedesie w201 mojego brata. Wkrótce opiszę wyniki.
Dla mnie to taka typowa sztuka dla sztuki - ale jeśli chcesz się pobawić to twoje auto - twoja sprawa.
Ja robię tak - jak mi się zachciewa bezsensownej dłubaniny w samochodzie: biorę szmatkę, wosk, auto na myjnię i po wyschnięciu porządne woskowanie całej karoserii - "dziwne" pomysły przechodzą od razu
Ale to oczywiście moja prywatna opinia.
Ja robię tak - jak mi się zachciewa bezsensownej dłubaniny w samochodzie: biorę szmatkę, wosk, auto na myjnię i po wyschnięciu porządne woskowanie całej karoserii - "dziwne" pomysły przechodzą od razu
Ale to oczywiście moja prywatna opinia.
Może i pomysłowy, ale jeśli coś ma wpływ na tak drastyczne obniżenie bezpieczeństwa w samochodzie (bo np. zablokowanie układu kierowniczego podczas łuku, gdy pękła opona to pewny wypadek) to nie powinno to wychodzić poza wyobraźnię. Pół biedy jak gość jeździ z tym w swoim maluchu przy prędkości 40 km/h, ale gorzej jak to zamontuje komuś kto sobie zasuwa 140 km/h na autostradzie, jest tak ?
Przy okazji: ciekawe jak się ten wynalazek ma do sąsiedniego tematu unijnego o zakazie tuningowania
Przy okazji: ciekawe jak się ten wynalazek ma do sąsiedniego tematu unijnego o zakazie tuningowania
Oto relacja:
Instalację założyłem i uruchomiłem w VW polo 86c, silnik 1.0 benzyna + gaz. trochę jeździłem, robiłem różne testy. Generalnie instalacja sprawuje się nieźle, ale ma niedociągnięcia, np zdarzyło mi się zalać silnik wodą bo nalałem za dużo do zbiornika i jakimś cudem woda zanim zamieniła się w parę trafiła jako ciecz do kolektora ssącego i dalej do silnika :p. Oczywiście nie jakimś ciągłym strumieniem tylko tak "buchając" jak z gejzera jakiegoś. Zużycie wody wynosiło między 1-1,5 litra na 100 km. Prędkość maksymalna wzrosła o niecałe 10 km/h w stosunku do prędkości maksymalnej na samym gazie/benzynie (zmierzone w odstępie kilku minut na tym samym odcinku drogi w identycznych warunkach).
Dalszej zabawy zaprzestałem z uwagi na brak zauważalnego zmniejszenia spalania. Całość pewnie wymagała doregulowania, dopracowania itd. jednak odpuściłem temat, auto sprzedałem i koniec. Jak ktoś chce jakieśinformacje to można pytać, mogę wytłumaczyć co i jak. Pozdro!
P.S. bardzo rzadko pojawiam się na tym forum, przesiadłem się na bmw E36...
Instalację założyłem i uruchomiłem w VW polo 86c, silnik 1.0 benzyna + gaz. trochę jeździłem, robiłem różne testy. Generalnie instalacja sprawuje się nieźle, ale ma niedociągnięcia, np zdarzyło mi się zalać silnik wodą bo nalałem za dużo do zbiornika i jakimś cudem woda zanim zamieniła się w parę trafiła jako ciecz do kolektora ssącego i dalej do silnika :p. Oczywiście nie jakimś ciągłym strumieniem tylko tak "buchając" jak z gejzera jakiegoś. Zużycie wody wynosiło między 1-1,5 litra na 100 km. Prędkość maksymalna wzrosła o niecałe 10 km/h w stosunku do prędkości maksymalnej na samym gazie/benzynie (zmierzone w odstępie kilku minut na tym samym odcinku drogi w identycznych warunkach).
Dalszej zabawy zaprzestałem z uwagi na brak zauważalnego zmniejszenia spalania. Całość pewnie wymagała doregulowania, dopracowania itd. jednak odpuściłem temat, auto sprzedałem i koniec. Jak ktoś chce jakieśinformacje to można pytać, mogę wytłumaczyć co i jak. Pozdro!
P.S. bardzo rzadko pojawiam się na tym forum, przesiadłem się na bmw E36...