Popychacze hydrauliczne nic do tego nie mają, olej w nie wpływa pod ciśnieniem(najmniej 0.3 bara, bo wynika to z wysokości słupa oleju potrzebnego do przemieszczenia tegoż oleju z miski do smarowani najwyższych punktów silnika czy jakoś tak) i z nich "wylata", chyba w około 0.5h się wymienia w popychaczach całkowicie. Jak wylatuje nie kanalikami, a bokami to szklanki będą klepać, ale oleju ubywać nie będzie, pod popychaczem jest bowiem zawór z trzonkiem zaiwaniającym w prowadnicy na której wierzch jest naciskany uszczelniacz trzonka zaworowego mający zapobiegać ściekaniu oleju po zaworze do komory spalania. Po prostu będzie sobie wesoło mlaskało i silnik będzie bardziej potrzebował porządnego ciśnienia obiegowego oleju(tego co podają wskaźniki dodatkowe na przykład). Jeżeli prowadnica jest wypierdziana i są luzy(trzonek giba się w niej jak p#$%^y rezus) to gumka uszczelniacza nawet nowa swoje normalne okresy pracy realizuje jak dawne CCCP plany budowlane -5 letni w 3 dni i taka "gumka" szybko staje się romemłana jak....nie będę przeklinał :lol:
I znowu zaczyna wcipiać olej, zresztą jak zawór lata w prowadnicy to i zdrowa gumka niekoniecznie olej uratuje przed upadkiem do cylindra.
@Darecki3037
Napisałeś, że one żreją olej, bo tak mają i w jednym zdaniu, że Twój przestał po naprawie

Więc pozwól, że Ci wypomnę tą niekonsekwencję. Te silniki jak są w stanie przyzwoitym wcale nie żreją oleju, jak są zmęczone, czy mają np. zapieczone pierścienie(ze wskazaniem na zgarniające) to będą chłeptać smarowidło.