na wstępie powiem, że na forum zaglądam od trzech lat, lecz zawsze wystarczała mi lektura istniejących tematów. Szukałem tematów z podobnym problemem i... znalazłem całkiem sporo podobnych, ale jednak nie rozwiewających moich wątpliwości.
Otóż moje problemy zaczęły się nagle i niespodziewanie. Audi 80 94 r. palił na dotyk. Nigdy nie miałem problemów z odpaleniem, nawet w mrozy. Nie było szarpania. Nie miałem się do czego przyczepić, choć może jakbym był bardziej obeznany w temacie to coś bym zauważył.
Jeździłem normalnie po mieście i zatrzymałem się w sklepie. Po zakupach (ok. 20 min) nie chciał odpalić (pierwszy raz), choć kręcił jak głupi. Zostawiłem go tam na noc. Następnego dnia bez problemu. Podjechałem do domu 400 m. Później na próbę kilka razy zapalałem i gasiłem bez problemu. Myślałem, że problem rozwiązał się sam. Po przejechaniu 3 km i zgaszeniu na 5 min przy sklepie już nie odpalił. Następnego dnia rano bez problemu. Co ciekawe pojechałem nim do znajomego mechanika ok. 100 km bez żadnych problemów. Po dotarciu na miejsce zgasiłem go i od razu odpaliłem. Odpalił raz, ale po zgaszeniu na 1 min już nie chciał, choć kręcić mogłem do rozładowania akumulatora.
Objawy:
1. Nie odpala ciepły (po kilku km).
2. Zimny odpala bez problemu.
Do tego jeszcze objawy, których wcześniej nie zauważałem, ale może są związane z usterką:
3. Na postoju samochodem trochę bujało i dziwnie trzęsło, ale nie zawsze.
4. Był dosyć zamulony, rozpędzanie zajmowało trochę czasu, a 150 km/h na autostradzie wyglądało na szczyt jego możliwości.
Lektura forum, nasunęła mi dwie przyczyny: czujnik temperatury albo nastawnik pompy wtryskowej (potencjometryczny Bosch). Mechanik odłączył wężyk od pompy do wtrysków i przy odpalaniu stwierdził, że słabe ciśnienie paliwa z pompy i zdiagnozował pompę jako przyczynę. Pompa oddana do regeneracji, wróciła z komentarzem "Nie ma czego regenerować". Po długich poszukiwaniach używki, oddałem jeszcze raz pompę do diagnostyki do serwisu Bosch. Stwierdzili zużycie jakiś elementów + najpoważniejsze: głowica do wymiany. Ponieważ, same głowice nie są już produkowane zaproponowali: regenerację głowicy za 1600 zł, bo koszt całej nowej pompy to 3500 zł.
Moje pytania:
1. Czy regeneracja pompy (1600 zł) z regeneracją głowicy jest rozwiązaniem długookresowym? I co ważniejsze wartym takiego wydatku.
2. Nikt nie wspomniał nic o nastawniku i wciąż nie wiem, czy po regeneracji nie będzie z kolei problemu z nastawnikiem. Może zużycie pompy wyszło przy okazji, ale nie ono było bezpośrednią przyczyną problemu.
3. Zakładając, że nastawnik jest ok, czy mogę kupić jakąś inną pompę (lub tańszą z uszkodzonym nastawnikiem), żeby przełożyć tylko nastawnik.
4. Czy kupno "100% sprawnej" pompy na alledrogo za 800-1000 zł jest dobrym pomysłem? W końcu to loteria, a wolałbym choć droższe, lecz pewniejsze rozwiązanie.
5. Rozwiązanie ku któremu bym się skłaniał: zamiast bawić się w regenerację, czy nie lepiej przełożyć wszystko na Pierburga. Problemem jest znalezienie kogoś kto by się tego podjął, ale z lektury forum wydaje się rozwiązaniem, z którego większość użytkowników jest zadowolona. A koszt przekładki raczej nie przekroczy kosztu regeneracji.
P.S. Po pierwszym sprawdzeniu pompy po ponownym włożeniu nawet na zimnym były problemy z odpaleniem, aż przestał odpalać w ogóle. To było dobrych kilka miesięcy temu. Mechanik już jej nie chce wkładać, chyba że ją zregenerują i dadzą gwarancję. Czyli jestem unieruchomiony, ewentualnie hol/laweta do kilkunastu km, albo włożenie zamiennej pompy na miejscu.
P.S.2. Jeśli ktoś doczytał do tego momentu, wielkie dzięki za cierpliwość
