Przecież w sprawnym układzie chłodzenia temperatura spokojnie dochodzi do 100°C i jakoś reduktor sobie radzi.ArasLDZ pisze:Wrzątkiem bym nie kombinował bo możemy popsuć plastikowe elementy.
[B3 1.8 JN] ogrzewanie parownika w zimie
-
- Forum Audi 80
- Posty: 7334
- Rejestracja: 25 sty 2007, 08:37
- Imię: Andrzej Cz
- Model: Audi 80 B4
- Nadwozie: Sedan quattro
- Silnik: 2.8 AAH
- Lokalizacja: Kraków
Oczywiście tylko nie ma zderzenia temp reduktora -15* i wrzątkiem. Ja bym nie ryzykował ale Wy możeciealdi pisze:Przecież w sprawnym układzie chłodzenia temperatura spokojnie dochodzi do 100°C i jakoś reduktor sobie radzi.ArasLDZ pisze:Wrzątkiem bym nie kombinował bo możemy popsuć plastikowe elementy.
-
OnlinePieterb
- Forum Audi 80
- Posty: 11730
- Rejestracja: 02 sty 2009, 17:59
- Imię: Piotr
- Model: Audi 80 B4
- Nadwozie: Sedan
- Silnik: 2.0 ABK+lpg
- Lokalizacja: Zamość
ale nikt tu nie pisał że my tak robimy a jak ktoś się decyduje na takie męczenie parownika i odpalanie go przy minusowych temp to polewanie gorącą wodą większej krzywdy chyba mu nie zrobi.ArasLDZ pisze:Oczywiście tylko nie ma zderzenia temp reduktora -15* i wrzątkiem. Ja bym nie ryzykował ale Wy możecie
-
- Forum Audi 80
- Posty: 7334
- Rejestracja: 25 sty 2007, 08:37
- Imię: Andrzej Cz
- Model: Audi 80 B4
- Nadwozie: Sedan quattro
- Silnik: 2.8 AAH
- Lokalizacja: Kraków
Tylko podczas normalnej pracy do reduktora rozgrzanego do 90°C wpada gaz, który odparowując próbuje schłodzić go do -25°C, więc i na taką ewentualność jest przygotowany.ArasLDZ pisze:Oczywiście tylko nie ma zderzenia temp reduktora -15* i wrzątkiem. Ja bym nie ryzykował ale Wy możeciealdi pisze:Przecież w sprawnym układzie chłodzenia temperatura spokojnie dochodzi do 100°C i jakoś reduktor sobie radzi.ArasLDZ pisze:Wrzątkiem bym nie kombinował bo możemy popsuć plastikowe elementy.
Zresztą nigdy nie musiałem polewać reduktora wodą bo zawsze miałem sprawny układ benzynowy. Tylko czasem odpalałem swoje B3 w niższych temperaturach jak poprzedniego dnia przy gaszeniu zapomniałem napompować benzyny do gaźnika a przy odpalaniu szkoda było mi rozrusznika żeby napompować kręcąc rozrusznikiem. Ale zwykle po odpaleniu na gazie szybko pompowałem benzynę przełączając na nią kilka razy przy wyższych obrotach.
aldi pisze:Tylko podczas normalnej pracy do reduktora rozgrzanego do 90°C wpada gaz, który odparowując próbuje schłodzić go do -25°C, więc i na taką ewentualność jest przygotowany.
Mi bardziej chodziło o elementy plastikowe jak króćce. Które w kilkuletnich instalacjach mogą być kruche. Można by tu analizować i przeprowadzać szereg testów laboratoryjnych i organoleptycznych czyja racja jest bardziej trafna.
Temat dotyczy ogrzewania parownika w zimie. Otóż nowy parownik w miarę dobrze poradzi sobie nawet w temp -15*. Ten z dużym przebiegiem może zalać silnik gazem (reduktor to nie tylko membrana ale i szereg gumek-zaworków)
Rada taka żeby polać go bardzo ciepłą wodą przed odpaleniem, albo kupić nowy dobry reduktor lub zregenerować stary o ile nie jest to jakiś "zamiennik do 180KM z frerari w tle" za 100 zł z popularnego portalu aukcyjnego. :roll:
Z punktu widzenia świec żarowych w ukł wodnym przed reduktorem to trochę może mijać sie z celem. Sam parownik wciąż będzie zimny przed odpaleniem, a najważniejszym momentem jest przekręcenie kluczyka i pierwsze kilka obrotów silnika. Jeśli gazu poleci za dużo to zaleje silnik i po grzybach (zimny gaz zacznie odparowywać i będzie go jeszcze więcej w układzie). Dalsze grzanie świec i kręcenie silnikiem tylko ubije akumulator.