Mianowicie .
Miałem rezerwę więc pojechałem zatankować za skromne 50 zł. Zatankowałem 95 (mam silnik 2.0 ABK ) i wjechałem na trasę . Po 10 km auto mi przyhamowało i zgasło. Pierwsza myśl że zatankowałem ropy ale patrze na rachunek no i 95. Po próbie odpalenia auto całe klekocze jak traktor, po dodaniu gazu nie potrafi wejść na wyższe obroty , czuć w środku auta benzynę a z tłumika strzela jak z kałacha . O dziwo auto jedzie tylko tragicznie.
Co robić ? Jak żyć ?
Proszę o pomoc
