Witam, mam problem wielokrotnie już wałkowany, lecz z przypadkiem dokładnie jak mój się nie spotkałem. Auto posiadam od czerwca, mniej więcej w sierpniu zauważyłem ten problem. Gdy pierwszy raz odpalam furę śmiga jak tralala

robię nawet 70-150 km bez szarpnięcia (dalej jednorazowo bez gaszenia nie miałem okazji jechać), natomiast w trakcie jazdy wystarczy że zgaszę auto na moment i przygoda się zaczyna. Mniej więcej od trzeciego biegu w górę podczas przyspieszania czuję dziwne poszarpywanie, jakby brakowało paliwa/zapłonu(?). Są to bardzo delikatnie, aczkolwiek irytujące szarpnięcia. Problem występuje zarówno na benzynie jak i na gazie (sekwencja STAG). Teraz po krótce napiszę co było sprawdzane. Kilka części brałem od znajomego któremu silnik poszedł na panewce i z tego względu był w stanie mi je wypożyczyć.
Sprawdzone/wymienione:
- termostat,
- czujniki temp, 2 i 3 pinowy,
- świece,
- przewody WN,
- aparat zapłonowy (żeby nie wyciągać samego halla)
- sprawdzany przepływomierz (nie wykluczam go w 100% ale wg mechanika wyglądał ok)
- cewka
Autko tydzień temu było podpinane pod komputer, z błędów które wyskoczyły na początku - przepływomierz, lambda i czujnik temp (chyba powietrza ten w przepływce

). Po usunięciu i przejechaniu z podpiętą wtyczką nic nie wyskoczyło. Jeśli kogoś interesuje o co mi dokładnie chodzi w związku z szarpaniem mogę załączyć krótki filmik.
Aha, z aparatem zapłonowym pojechałem do mechanika, początkowo wydawało mi się, że wszystko jest ok, lecz po dłuższej przejażdżce odczułem jeszcze większe szarpanie, z tym, że od biegu czwartego w górę. Do tego stopnia, że nie mogłem się rozpędzić. Przełożyłem z powrotem na swój i autko jeździ tak jak wcześniej, czyli szarpie po drugim odpaleniu, no i generalnie po kolejnych tak samo
Z wałkowanych na forum rzeczy których nie sprawdziłem jest lambda i przekaźnik numer 30, czy one mogą mieć na to wpływ? Pozdrawiam