Dzisiejszej nocy kiedy to pomykałem sobie przy świetle księżyca nawiedziła mnie przykra sytuacja. Wyjeżdżając ze skrzyżowania zauważyłem, że na zegarach pojawiła mi się choinka

Nie wiedząc co jest grane zgasiłem autko i z racji że miałem już pewną prędkość wystartowałem je z trójeczki. Jakże wielkie było moje zdziwienie kiedy owa choineczka nie zgasła a po ok. 50 metrach, spod zegarów, zaczął mi sie unosić dym z bardzo nieprzyjemnym zapachem. Szybki zjazd na pobocze, wyłączenie zasilania i na szczęście przestało się jarać. Jako że posiadam zawsze przy sobie jakieś narzędzia ściągnąłem osłony i zegary i zauważyłem przy stacyjce przetopiony kabelek
1.Od czego to kabel i co mogło być przyczyną?
2.Czy zabrać sie za to samemu czy lepiej oddać do elektryka?
3.Dlaczego nie doszło do spalenia się jakiegoś bezpiecznika co odcięło by prąd?