Wracałem z trasy, w drodze zapaliły się kontrolki od akumulatora, hamulców i temperatury(brak ładowania). Zjechałem na parking zobaczyłem co się dzieje... Zobaczyłem, że olej wycieka z pokrywy zaworów. Podjechałem na najbliższy CPN i dolałem 1l oleju. Po ok 5km auto zaczęło słabnąć i miało coraz mniej mocy, aż zgasło. Potem tylko holowanie. Przed zgaśnięciem było słychać tak jakby świst turbiny po dodaniu gazu. Następnego dnia podładowałem akumulator(był rozładowany, że nie dał rady nawet odpalić) i pracował normalnie, może trochę głośniej... Odkręcając korek oleju, ciśnienie podnosi go(nie wiem czy tak powinno być)...
Teraz moje pytanie czy brak mocy spowodowany był słabym akumulatorem i zalaniem alternatora czy może uszczelka pod głowicą a może coś poważniejszego?
Dodam, że ubyło ok 0,5-1l płynu chłodzącego. Z rana kopci na niebiesko i po dodaniu gazu kopci. Olej zmieniany ok 1-2 tys. km temu vavoline max life 10w40. Zrobiona wolna odma i zaślepiony egr. Osprzęt pierburg.
W wolny dzień mam zamiar podjechać na pomiar ciśnienia na cylindrach.
Mam nadzieję, że wszystko jasno napisałem( święta są i wiadomo jak to w święta
