Wiem, że auto ma już trochę lat i gdzieniegdzie będzie trzeszczeć, ale to bardzo denerwuje.

Zdjąłem lampkę, sprawdziłem czy nic tam luźno nie wisi. Niestety bez sukcesu. Kable od lampki i anteny (o tym niżej) są przyklejone do wąskich pasków taśmy dwustronnej i gdzieniegdzie odchodzą - to może robić taki hałas?
Pomyślałem, żeby zdjąć lampkę i tak pojeździć z dziurą w podsufitce, ale zanim to zrobię to pytam; czy ktoś już miał taki problemik?
Dodam, że poprzedni właściciel dokładnie nad lampką kabinową wrezał antenę radiową na dachu.
