To mój debiut więc pozdrawiam Wszystkich.
Szukałem ale jakoś nie umiałem znalezć podobnej sytuacji (może z nerwów)
Jeżeli jednak jest to przepraszam.
Muszę prosić o pomoc bo już mam dość płacenia za "chyba" to jest to.....

Dzisiaj w nocy przy ok. 80-90 km/h zaliczyłem dużą kałuże i ... zero ładowania, nic.
Moje pytanie brzmi co mogło się stać??? Dodam że po takich "byle jakich" oględzinach(noc itp.) nie stwierdziłem jakiś wiszących kabli czy coś uszkodzonego. Po około godzinnym postoju (silnik był gorący) spryskaniu newralgicznych miejsc wd-40 ,nic się nie zmieniło.
Prosił bym o pomoc bo autko to mój chleb i chciał bym już wiedzieć co narobiłem........ :oops:
Z góry dziękuję za pomoc.
aaa dodam że nie mam zamontowanej dolnej osłony silnika.(tzw.mechanik zapomniał)