Troche humoru, kawały, śmieszne linki :)
Dawno, dawno temu
(to ta łatwiejsza czesc)
bylo panstwo, bogate i oplywajace w dobrobyt
Jak to zwykle bywa gdy ktos ma wiecej niz inni, sasiednie panstwa raz po raz probowaly uszczknac cos z tego dobrobytu.
Na strazy stala jednak armia, ktora dzielnie bronila panstwa, chronila obywateli i pozwalala dalej ludziom sie bogacic, zyc w spokoju i wychowywac dzieci.
Trzonem armii byly oddzialy znakomitych kusznikow.
O ich przewadze stanowilo niebywale wyszkolenie ale rowniez znakomite, jedyne i niepowtarzalne kusze, ktore sie latwo i szybko napinalo a ich moc byla miażdżąca
przebijaly każdą osłonę
kusze robił nadworny kusznik. Mial zakład pełen czeladników
mnóstwo ludzi.
Sam sprawdzał jakość cisowego drewna,
poprawiał pracowników,
naprawiał maszyny
zaglądał w każdy kąt zakłądu, sprawdzając, sprzątając
tępił nieróbstwo i bez zmrużenia oka wywalał partaczy,
ale i sprawiedliwie wynagradzał
Ponieważ jego kusze były znakomite, cieszył się uznaniem na dworze, często był zapraszany, dostawał liczne prezenty i nagrody.
opływał w dostatek, bogactwo.
Ale dwór to również środowisko pełne zawiści.
I zaczęto szemrać, że niby dlaczego tylko on ma robić kusze,
że dlaczego tak bogaty
i to należałby kontrolować, bo przecież to tak ważne dla państwa.
Rumor się robił coraz większy.
W końcu głosy protestów i zawiści zwyciężyły i zakład mu odebrano.
Na miejscu kusznika postawiono jednego z jego opnentów - legata królewskiego.
Na początku wszystko szło dobrze.
Kusze wychodziły z zakładu, armia zwyciężała. Wszyscy byli zadowoleni.
Ale z czasem jakość kusz zaczęła być coraz gorsza.
Lotki łamały się w łożach,
Cięciwy pękały
kusze były niecelna i nietrwałe
Zwołano komisję.
Niezależnych ekspertów królewskich.
Zanalizowali sytuację.
Dostrzegli szereg niedociągnięć jakościowych w procesie produkcji.
Zatrudniono więc kierowników, którzy wspomagali legata królewskiego.
Kierownicy mieli pilnować jakości wyrobu. Aby zapanować nad fabryką trzeba było stworzyć system raportów.
Do pisania raportów zatrudniono analityków.
Zmiany wprowadzono.
Jednak jakość nadal pozostawała kiepska, a co więcej
zaczęło brakować materiału, który gdzieś tracił się w procesie produkcyjnym.
Podejrzewano, że niektórzy pracownicy lub, o zgrozo kierownicy, są nieuczciwi.
Wprowadzono więc kolejne usprawnienie.
Zatrudniono kontrolerów, którzy pilnowali kierowników i pracowaników.
Ponieważ sytuacja nadal się pogarszała, zatrudniono kontrolerów kontrolerów oraz zbudowano dodatkowy wydział
dla piszących raporty oraz dla tych, którzy te raporty potem analizowali, przetwarzali i posyłali do innych, którzy znowu je zmianiali, przetwarzali i posyłali do tych pierwszych.
W ten sposób cały czas wydział miał pełne ręce roboty.
W międzyczasie koszt produkcji jednej kuszy wzrósł dwunastokrotnie a jakość pozostała bez zmian.
Armia zaczęła się cofać, państwo znalazło się na krawędzi upadku.
Oddano zakład kuszmistrzowi.
Wyrzucił wszystkich, sam zrobił pierwszą kuszę, drugą zrobił pracownik pod jego okiem, przy trzeciej sprawdził jakość, przy czwartej zaczął szukać dobrego dostawcy drewna, potem cięciwy. Gdy produkcja ruszyła czas przeznaczył na opracowanie lepszej technologii, i jak dawniej chodził po ludziach, opieprzał za zaniedbania, sam sprawdzał jakość.
kusze znów były jak dawniej.
Morał że:
- nacjonalizacja nie wypala
- żadna struktura organizacyjna nie zastąpi pasji ani fachowości
- mnożenie stanowisk podraża koszty a nie wnosi wartości dodanej
- raportów nikt nie czyta
Autor tekstu - G.M.
[ Dodano: 2009-08-28, 21:43 ]
DAN 80 dawaj więcej
(to ta łatwiejsza czesc)
bylo panstwo, bogate i oplywajace w dobrobyt
Jak to zwykle bywa gdy ktos ma wiecej niz inni, sasiednie panstwa raz po raz probowaly uszczknac cos z tego dobrobytu.
Na strazy stala jednak armia, ktora dzielnie bronila panstwa, chronila obywateli i pozwalala dalej ludziom sie bogacic, zyc w spokoju i wychowywac dzieci.
Trzonem armii byly oddzialy znakomitych kusznikow.
O ich przewadze stanowilo niebywale wyszkolenie ale rowniez znakomite, jedyne i niepowtarzalne kusze, ktore sie latwo i szybko napinalo a ich moc byla miażdżąca
przebijaly każdą osłonę
kusze robił nadworny kusznik. Mial zakład pełen czeladników
mnóstwo ludzi.
Sam sprawdzał jakość cisowego drewna,
poprawiał pracowników,
naprawiał maszyny
zaglądał w każdy kąt zakłądu, sprawdzając, sprzątając
tępił nieróbstwo i bez zmrużenia oka wywalał partaczy,
ale i sprawiedliwie wynagradzał
Ponieważ jego kusze były znakomite, cieszył się uznaniem na dworze, często był zapraszany, dostawał liczne prezenty i nagrody.
opływał w dostatek, bogactwo.
Ale dwór to również środowisko pełne zawiści.
I zaczęto szemrać, że niby dlaczego tylko on ma robić kusze,
że dlaczego tak bogaty
i to należałby kontrolować, bo przecież to tak ważne dla państwa.
Rumor się robił coraz większy.
W końcu głosy protestów i zawiści zwyciężyły i zakład mu odebrano.
Na miejscu kusznika postawiono jednego z jego opnentów - legata królewskiego.
Na początku wszystko szło dobrze.
Kusze wychodziły z zakładu, armia zwyciężała. Wszyscy byli zadowoleni.
Ale z czasem jakość kusz zaczęła być coraz gorsza.
Lotki łamały się w łożach,
Cięciwy pękały
kusze były niecelna i nietrwałe
Zwołano komisję.
Niezależnych ekspertów królewskich.
Zanalizowali sytuację.
Dostrzegli szereg niedociągnięć jakościowych w procesie produkcji.
Zatrudniono więc kierowników, którzy wspomagali legata królewskiego.
Kierownicy mieli pilnować jakości wyrobu. Aby zapanować nad fabryką trzeba było stworzyć system raportów.
Do pisania raportów zatrudniono analityków.
Zmiany wprowadzono.
Jednak jakość nadal pozostawała kiepska, a co więcej
zaczęło brakować materiału, który gdzieś tracił się w procesie produkcyjnym.
Podejrzewano, że niektórzy pracownicy lub, o zgrozo kierownicy, są nieuczciwi.
Wprowadzono więc kolejne usprawnienie.
Zatrudniono kontrolerów, którzy pilnowali kierowników i pracowaników.
Ponieważ sytuacja nadal się pogarszała, zatrudniono kontrolerów kontrolerów oraz zbudowano dodatkowy wydział
dla piszących raporty oraz dla tych, którzy te raporty potem analizowali, przetwarzali i posyłali do innych, którzy znowu je zmianiali, przetwarzali i posyłali do tych pierwszych.
W ten sposób cały czas wydział miał pełne ręce roboty.
W międzyczasie koszt produkcji jednej kuszy wzrósł dwunastokrotnie a jakość pozostała bez zmian.
Armia zaczęła się cofać, państwo znalazło się na krawędzi upadku.
Oddano zakład kuszmistrzowi.
Wyrzucił wszystkich, sam zrobił pierwszą kuszę, drugą zrobił pracownik pod jego okiem, przy trzeciej sprawdził jakość, przy czwartej zaczął szukać dobrego dostawcy drewna, potem cięciwy. Gdy produkcja ruszyła czas przeznaczył na opracowanie lepszej technologii, i jak dawniej chodził po ludziach, opieprzał za zaniedbania, sam sprawdzał jakość.
kusze znów były jak dawniej.
Morał że:
- nacjonalizacja nie wypala
- żadna struktura organizacyjna nie zastąpi pasji ani fachowości
- mnożenie stanowisk podraża koszty a nie wnosi wartości dodanej
- raportów nikt nie czyta
Autor tekstu - G.M.
[ Dodano: 2009-08-28, 21:43 ]
DAN 80 dawaj więcej
Ostatnio zmieniony 30 sie 2009, 15:17 przez ziemor, łącznie zmieniany 1 raz.
- Motostacja pl
- Forum Audi 80
- Posty: 6966
- Rejestracja: 07 mar 2007, 19:03
- Imię: Motostacja PL
- Model: Audi 80 B4
- Nadwozie: Sedan quattro
- Silnik: 2.8 AAH
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
- Grzegorzbielsko
- Forum Audi 80
- Posty: 647
- Rejestracja: 16 sty 2008, 22:18
- Lokalizacja: bielsko-biała
Nie wiem sam co moglbym powiedzieć , skoro ledwo mam siłę siedzieć
lecz o marce jedynie słusznej i wspaniałej , poezji tomy można tworzyc całe
Bo wiecie zapewne że w naszej galaktyce, najlepsze autka to właśnie Audice
Zamiec , wichura, czy ulewa sroga, niczym nie straszna , nawet ciężka droga
Kunszt wynalazczy Z Ingolstadt inzynierów, powala intelekty mędrców wielu
I za nic nie mogą dojść madre głowy, jak to mozliwe że pojazd owy
Tyle lat terkocze,warkocze,toczy się i wspina, że blacha nie gnije, że lakier się trzyma
Że wtryski nie leją, turbiny się kręcą, wahacze nie pękną, tłumiki nie zwiędną
Nagle cyk, lampki błysk, bendix klap, tłoki pach, sprzęgło w ścisk, paska pisk
Zassała maszyna paliwa porcyjkę, w ułamku sekundy gdy trącisz stacyjkę
I spręża się ropsko w rudolfa silniku i wydech po pięknym cynkowym tłumiku
Ognista maszyna już miele powietrze, już Pierburg wraz z Boschem wnet dolot jej przetrze
I rosnie momentu straszliwa ta siła, co czasem przestawi kręgosłup i szyję
Gdy buta swojego pochopnie wychyli, kierowca co lubi gdy guma zakwili
Piskaczem spod światel wyruszy zdziwiony, bo nie chciał lecz czasem zapiszczą opony
Bo moc jej i siła spod maski zamruczy i dymu z wydechu porcyjka zachuczy
Wtedy zdziwion nie bądź bracie młody gdy z autem tym bedziesz chciał stanąć w zawody
Zobaczysz jedynie w oka mgnieniu cztery kółka na klapie w pieknym cieniu
Który zostawi za sobą owe monstrum piekielne, Augusta Horch`a dziecię jego wierne
Lecz pamietaj że głupia zabawa innym nerwy psuje, więc na drodze się zachowuj - bo AUDI zobowiązuje
lecz o marce jedynie słusznej i wspaniałej , poezji tomy można tworzyc całe
Bo wiecie zapewne że w naszej galaktyce, najlepsze autka to właśnie Audice
Zamiec , wichura, czy ulewa sroga, niczym nie straszna , nawet ciężka droga
Kunszt wynalazczy Z Ingolstadt inzynierów, powala intelekty mędrców wielu
I za nic nie mogą dojść madre głowy, jak to mozliwe że pojazd owy
Tyle lat terkocze,warkocze,toczy się i wspina, że blacha nie gnije, że lakier się trzyma
Że wtryski nie leją, turbiny się kręcą, wahacze nie pękną, tłumiki nie zwiędną
Nagle cyk, lampki błysk, bendix klap, tłoki pach, sprzęgło w ścisk, paska pisk
Zassała maszyna paliwa porcyjkę, w ułamku sekundy gdy trącisz stacyjkę
I spręża się ropsko w rudolfa silniku i wydech po pięknym cynkowym tłumiku
Ognista maszyna już miele powietrze, już Pierburg wraz z Boschem wnet dolot jej przetrze
I rosnie momentu straszliwa ta siła, co czasem przestawi kręgosłup i szyję
Gdy buta swojego pochopnie wychyli, kierowca co lubi gdy guma zakwili
Piskaczem spod światel wyruszy zdziwiony, bo nie chciał lecz czasem zapiszczą opony
Bo moc jej i siła spod maski zamruczy i dymu z wydechu porcyjka zachuczy
Wtedy zdziwion nie bądź bracie młody gdy z autem tym bedziesz chciał stanąć w zawody
Zobaczysz jedynie w oka mgnieniu cztery kółka na klapie w pieknym cieniu
Który zostawi za sobą owe monstrum piekielne, Augusta Horch`a dziecię jego wierne
Lecz pamietaj że głupia zabawa innym nerwy psuje, więc na drodze się zachowuj - bo AUDI zobowiązuje
Kolego,to mi przypomina pracę w ,,Nowym Stylu''-identyko!!!ziemor pisze:Dawno, dawno temu
(to ta łatwiejsza czesc)
bylo panstwo, bogate i oplywajace w dobrobyt
Jak to zwykle bywa gdy ktos ma wiecej niz inni, sasiednie panstwa raz po raz probowaly uszczknac cos z tego dobrobytu.
Na strazy stala jednak armia, ktora dzielnie bronila panstwa, chronila obywateli i pozwalala dalej ludziom sie bogacic, zyc w spokoju i wychowywac dzieci.
Trzonem armii byly oddzialy znakomitych kusznikow.
O ich przewadze stanowilo niebywale wyszkolenie ale rowniez znakomite, jedyne i niepowtarzalne kusze, ktore sie latwo i szybko napinalo a ich moc byla miażdżąca
przebijaly każdą osłonę
kusze robił nadworny kusznik. Mial zakład pełen czeladników
mnóstwo ludzi.
Sam sprawdzał jakość cisowego drewna,
poprawiał pracowników,
naprawiał maszyny
zaglądał w każdy kąt zakłądu, sprawdzając, sprzątając
tępił nieróbstwo i bez zmrużenia oka wywalał partaczy,
ale i sprawiedliwie wynagradzał
Ponieważ jego kusze były znakomite, cieszył się uznaniem na dworze, często był zapraszany, dostawał liczne prezenty i nagrody.
opływał w dostatek, bogactwo.
Ale dwór to również środowisko pełne zawiści.
I zaczęto szemrać, że niby dlaczego tylko on ma robić kusze,
że dlaczego tak bogaty
i to należałby kontrolować, bo przecież to tak ważne dla państwa.
Rumor się robił coraz większy.
W końcu głosy protestów i zawiści zwyciężyły i zakład mu odebrano.
Na miejscu kusznika postawiono jednego z jego opnentów - legata królewskiego.
Na początku wszystko szło dobrze.
Kusze wychodziły z zakładu, armia zwyciężała. Wszyscy byli zadowoleni.
Ale z czasem jakość kusz zaczęła być coraz gorsza.
Lotki łamały się w łożach,
Cięciwy pękały
kusze były niecelna i nietrwałe
Zwołano komisję.
Niezależnych ekspertów królewskich.
Zanalizowali sytuację.
Dostrzegli szereg niedociągnięć jakościowych w procesie produkcji.
Zatrudniono więc kierowników, którzy wspomagali legata królewskiego.
Kierownicy mieli pilnować jakości wyrobu. Aby zapanować nad fabryką trzeba było stworzyć system raportów.
Do pisania raportów zatrudniono analityków.
Zmiany wprowadzono.
Jednak jakość nadal pozostawała kiepska, a co więcej
zaczęło brakować materiału, który gdzieś tracił się w procesie produkcyjnym.
Podejrzewano, że niektórzy pracownicy lub, o zgrozo kierownicy, są nieuczciwi.
Wprowadzono więc kolejne usprawnienie.
Zatrudniono kontrolerów, którzy pilnowali kierowników i pracowaników.
Ponieważ sytuacja nadal się pogarszała, zatrudniono kontrolerów kontrolerów oraz zbudowano dodatkowy wydział
dla piszących raporty oraz dla tych, którzy te raporty potem analizowali, przetwarzali i posyłali do innych, którzy znowu je zmianiali, przetwarzali i posyłali do tych pierwszych.
W ten sposób cały czas wydział miał pełne ręce roboty.
W międzyczasie koszt produkcji jednej kuszy wzrósł dwunastokrotnie a jakość pozostała bez zmian.
Armia zaczęła się cofać, państwo znalazło się na krawędzi upadku.
Oddano zakład kuszmistrzowi.
Wyrzucił wszystkich, sam zrobił pierwszą kuszę, drugą zrobił pracownik pod jego okiem, przy trzeciej sprawdził jakość, przy czwartej zaczął szukać dobrego dostawcy drewna, potem cięciwy. Gdy produkcja ruszyła czas przeznaczył na opracowanie lepszej technologii, i jak dawniej chodził po ludziach, opieprzał za zaniedbania, sam sprawdzał jakość.
kusze znów były jak dawniej.
Morał że:
- nacjonalizacja nie wypala
- żadna struktura organizacyjna nie zastąpi pasji ani fachowości
- mnożenie stanowisk podraża koszty a nie wnosi wartości dodanej
- raportów nikt nie czyta
Autor tekstu - G.M.
[ Dodano: 2009-08-28, 21:43 ]
DAN 80 dawaj więcej
- siwusek216
- Forum Audi 80
- Posty: 695
- Rejestracja: 29 lip 2007, 11:28
- Lokalizacja: Myslowice
haha <ok> takiego dobrego tekstu już dawno nie widziałem <ok> 8-)krisss pisze:Nie wiem sam co moglbym powiedzieć , skoro ledwo mam siłę siedzieć
lecz o marce jedynie słusznej i wspaniałej , poezji tomy można tworzyc całe
Bo wiecie zapewne że w naszej galaktyce, najlepsze autka to właśnie Audice
Zamiec , wichura, czy ulewa sroga, niczym nie straszna , nawet ciężka droga
Kunszt wynalazczy Z Ingolstadt inzynierów, powala intelekty mędrców wielu
I za nic nie mogą dojść madre głowy, jak to mozliwe że pojazd owy
Tyle lat terkocze,warkocze,toczy się i wspina, że blacha nie gnije, że lakier się trzyma
Że wtryski nie leją, turbiny się kręcą, wahacze nie pękną, tłumiki nie zwiędną
Nagle cyk, lampki błysk, bendix klap, tłoki pach, sprzęgło w ścisk, paska pisk
Zassała maszyna paliwa porcyjkę, w ułamku sekundy gdy trącisz stacyjkę
I spręża się ropsko w rudolfa silniku i wydech po pięknym cynkowym tłumiku
Ognista maszyna już miele powietrze, już Pierburg wraz z Boschem wnet dolot jej przetrze
I rosnie momentu straszliwa ta siła, co czasem przestawi kręgosłup i szyję
Gdy buta swojego pochopnie wychyli, kierowca co lubi gdy guma zakwili
Piskaczem spod światel wyruszy zdziwiony, bo nie chciał lecz czasem zapiszczą opony
Bo moc jej i siła spod maski zamruczy i dymu z wydechu porcyjka zachuczy
Wtedy zdziwion nie bądź bracie młody gdy z autem tym bedziesz chciał stanąć w zawody
Zobaczysz jedynie w oka mgnieniu cztery kółka na klapie w pieknym cieniu
Który zostawi za sobą owe monstrum piekielne, Augusta Horch`a dziecię jego wierne
Lecz pamietaj że głupia zabawa innym nerwy psuje, więc na drodze się zachowuj - bo AUDI zobowiązuje
To najlepsze:
sam tak nie raz miałem heh <mikolaj> chcesz spokojnie ruszyc a glupia audica butami zapiszczy <ok>I rosnie momentu straszliwa ta siła, co czasem przestawi kręgosłup i szyję
Gdy buta swojego pochopnie wychyli, kierowca co lubi gdy guma zakwili
Piskaczem spod światel wyruszy zdziwiony, bo nie chciał lecz czasem zapiszczą opony
- Skuciok
- Forum Audi 80
- Posty: 1404
- Rejestracja: 23 kwie 2007, 14:03
- Imię: Sebastian
- Model: Audi 80 B4
- Nadwozie: Sedan
- Silnik: 2.0 ABT
- Lokalizacja: Jelenia Góra
- Kontakt:
To chyba powinno być w dziale warsztat http://www.youtube.com/watch?v=BQhfcdQf1QA
Zdesperowana dziewczyna stoi na nadbrzezu i chce popelnic samobójstwo. Widzi to mlody marynarz, podchodzi do niej i mówi:
- Nie rób tego! Zabiore cie na poklad naszego statku, ukryje, przemyce do Ameryki i zaczniesz nowe zycie. Przez caly rejs bede cie karmil, bede ci dawal radosc, a ty bedziesz mnie dawac radosc. Jeszcze nie wszystko stracone...
Dziewczyna, jeszcze pochlipujaca z cicha, postanowila dac sobie jeszcze jedna szanse i poszla z nim na statek. Jak obiecywal tak zrobil - ukryl ja pod pokladem, raz na jakis czas podrzucal jej kanapke, jakis owoc lub cos do picia, a cale noce spedzali na milosnych igraszkach. Sielanke przerwal kapitan, który pewnego dnia odkryl kryjówke dziewczyny.
- Co tu robisz? - zapytal surowo.
- Mam uklad z jednym z marynarzy. Zabral mnie do Ameryki, karmi mnie, a ja mu pozwalam robic ze mna, co chce. Mam nadzieje, ze kapitan go nie ukarze?
- Nie - odpowiedzial kapitan. - Chcialbym jednak, zebys wiedziala, ze jestes na pokladzie promu Wolin - Swinoujscie - Wolin